[14] Powołanie

568 32 15
                                    

Rano, tuż po przebudzeniu przebrałam się w czyste ubrania. Zeszłam na dół i poczułam intensywny aromat świeżo co zaparzonej kawy, który rozprzestrzenił się po parterze. Arek stał przed tarasowymi drzwiami, wpatrując się tępo w widok zza szkła, a w dłoni trzymał kubek z gorącą cieczą.

-Ekhem...-Odchrząknęłam, kiedy ta cisza zaczęła mnie przytłaczać. Piłkarz momentalnie wzdrygnął i odwrócił się w moją stronę. -Nadal uważasz, że wszystko jest w porządku? -Zapytałam, podchodząc bliżej, przytaczając słowa Milika z poprzedniego dnia.

-No nie do końca. -Westchnął, złapał kubek w obie dłonie. -Chodzi o kadrę. Niedługo mecz z Danią, a kilka dni potem starcie z Kazachstanem. Wczoraj Piotrek pytał się mnie czy dostałem telefon od Nawałki albo od kogokolwiek 'z góry'. Oczywiście, że nie dostałem. -Po wypowiedzeniu ostatnich słów odstawił kubek na komodę stojącą obok niego.

-To dlatego byłeś taki przybity? -Zapytałam, podchodząc jeszcze bliżej.

-Tak. -Odpowiedział, a w jego oczach można było zauważyć łzy, które z ledwością powstrzymywał. Nie zostało mi nic innego niż przytulenie piłkarza. Nic więcej zrobić nie mogłam. Nie mówiłam mu, że następnym razem się uda, bo z własnego doświadczenia wiem, że to ani trochę nie pomaga.

Kiedy czułam, że Arek się trochę uspokoił, usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Odsunęłam się trochę od Milika i wbiegłam na górę, gdzie znajdowało się moje urządzenie.

Podniosłam komórkę, która leżała na nocnym stoliku i naciskając zieloną słuchawkę, odebrałam.

-Tak, słucham?

-Cześć, Jagódka. -Po głosie poznałam Bońka. -Jesteś jeszcze w Neapolu?

-Jestem, ale skąd wiesz? Nic o tym nie wspominałam.

-Widziałem twoje zdjęcie na portalu społecznościowym. -Odparł z cichym śmiechem. -Dobrze, ale do rzeczy. Jesteś u Arka prawda? Widziałem, że w czerwcu na zgrupowaniu dobrze się dogadywaliście i pewnie do niego pojechałaś. Zgadłem?

-Jestem u niego, ale co w związku z tym? -Zapytałam lekko zdezorientowana słowami Zbigniewa.

-Byłbym bardzo wdzięczny, gdybyś ochrzaniła Milika za to, że ma wyłączony telefon i nie ma z nim kontaktu. Przez co nie będziemy mieć czwartego napastnika na najbliższym zgrupowaniu.

-Zaraz! Co chcesz przez to powiedzieć?

-Jest to forma powołania Arka na zgrupowanie, ale taka mniej grzeczna i mniej oficjalna. -Po słowach Zbigniewa poczułam, jak kamień spada mi z serca. -Przekażesz mu? I mam jeszcze prośbę. Zadzwoń do mnie, jak już będziesz w domu.

-Oczywiście! -Rozłączyłam się i wróciłam do piłkarza.

Milik, który do tej pory stał przy drzwiach, usiadł na kanapie.

-Mam dla ciebie trzy wiadomości. Dwie dobre i jedną trochę gorszą. -Powiedziałam, siadając blisko piłkarza.

-Zamieniam się w słuch. -Odpowiedział, odstawiając kubek na stolik.

-Ale najpierw powiedz mi, gdzie jest twój telefon? -Zapytałam, a Arek schylił się i wziął telefon z dolnego blatu ławy. -Jest włączony? -W odpowiedzi dostałam tylko przeczące ruchy głowy Arkadiusza. -Czyli miał rację. -Ostatnie słowa wyszeptałam. -Zacznę od tych lepszych wiadomości. No to tak, pozbędziesz się mnie szybciej, niż myślałeś, bo wyjeżdżam jeszcze dziś.

-Ale czemu? -Zapytał, a ja położyłam mu palec na usta.

-Cicho. Jeszcze nie skończyłam. Arek, powiem prosto z mostu. Jedziesz do Warszawy!

-Wiem, pooglądam sobie mecz z trybun. -Ja tylko wywróciłam oczami.

-Czy ty nie rozumiesz, co próbuję ci przekazać? Jesteś powołany, gdybyś nie wyłączył telefonu, wiedziałbyś to wczoraj. -Arek natychmiast włączył telefon, na którym było po kilkanaście nieodebranych połączeń od prezesa i selekcjonera.

Arek odłożył telefon, wstał i przytulił mnie, przy czym uniósł mnie trochę ponad podłogę.

-Dziękuję.

-Ale za co? Ja tu jestem tylko pośrednikiem. -Zaśmiałam się cicho.

-Za wszystko. -Odsunął się trochę, trzymał mnie cały czas w uścisku i uśmiechnął się szeroko, patrząc mi prosto w oczy. -A ta gorsza wiadomość? -Zapytał, wypuszczając mnie ze swoich ramion.

-No Boniek nie jest zadowolony z tego, że nie odbierałeś, pewnie będziesz miał rozmowę z nim i Nawałką.

*

________________
Przegrana, przegraną, ale to co dzieje się teraz na Facebook'u mnie dobija. Ok zagrali tragicznie i nie ma na to żadnego usprawiedliwienia, ale żeby pajać do nich taką nienawiścią to już przesada. Hello! Ta ekipa w ogóle dostała się na Mundial. Czego nie można powiedzieć o reprezentacji Włoch. Jeszcze miesiąc temu prawie cały kraj nosiłoby tych chłopaków na rękach, a teraz? Jestem załamana tym wynikiem, ale nie obrażam ich jak co niektórzy. Nie chcę ich w żaden sposób usprawiedliwiać, ale zachowania internautów są żałosne. To są tylko ludzie, litości!

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz