[9] No i po wazonie

641 33 9
                                    

Po pożegnaniu piłkarza usiadłam na kanapie i zaczęłam odpisywać na życzenia, które dostałam wczoraj.

Kiedy skończyłam odpisywać, usłyszałam pukanie.
Wstałam z kanapy i podeszłam do drzwi. Zanim je otworzyłam, spojrzałam przez wizjer.
Na zewnątrz stał Pawlicki.

-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać. -Powiedziałam, nie otwierając drzwi.

-Otwieraj. -Odpowiedział spokojnie.

-Przyjmij w końcu do wiadomości, że cię nienawidzę.

-To nie wiesz, że miłość i nienawiść są dwo­ma ob­licza­mi te­go sa­mego?

-Poeta od siedmiu boleści się znalazł. -Przewróciłam oczami. -I tak ci nie otworze.

-Ja nalegam.

Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.

-Czego ode mnie chcesz? -Zapytałam oschle.

Chłopak, zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, zaczął zmniejszać dystans między nami.

-Hola, hola. -Wyciągnęłam rękę przed siebie tak, że mogłam odepchnąć żużlowca. -Zapędzasz się mój drogi. Proszę, żebyś opuścił moją posesję. Żegnam.-Dodałam i zamknęłam mu drzwi przed nosem.

Zdenerwowałam się.
Na komodzie obok drzwi stał niewielki, dekoracyjny wazon. Pod wpływem emocji zrzuciłam go.

-No i po wazonie. -Powiedziałam sama do siebie.

Wróciłam do salonu i odetchnęłam. Spojrzałam przez okno w kuchni na Przemka, który odjeżdżał spod mojego domu.
Zabrałam szufelkę i zmiotkę w celu posprzątania rozbitego szkła w przedpokoju.

Po wyrzuceniu szkła napisałam wiadomość do Majki.

Do: Majka:
Muszę się na czymś wyżyć. Pomóż!

Nie minęła nawet chwila, a już dostałam odpowiedź.

Od: Majka:
Będę za 10 minut.

Tak jak napisała, przyjechała dziesięć minut później.

Otworzyłam jej drzwi.

-Cześć, cześć. -Przywitała się, wchodząc do domu. -A tu czasem nie stał taki wazonik? -Zapytała.

-Wydaję ci się. -Odpowiedziałam, udając się w głąb korytarza. -To, co mi wymyśliłaś?

-Mam kilka opcji, ale żeby adekwatnie dobrać jedną z możliwości muszę poznać, co cię tak zdenerwowało i jak bardzo masz podwyższone ciśnienie.

-A co mogło mnie zdenerwować?

-Pytanie retoryczne, kochana. Pawlicki?

-Yhm. Przyszedł tu.

-Ja sobie z nim porozmawiam, ale nie teraz, teraz pora na wyluzowanie. -Udała się w kierunku wyjścia. -Zabieraj strój sportowy i idziemy. Czekam w samochodzie. -Odpowiedziała, wychodząc z mieszkania.


-Gdzie my jedziemy? -Zapytałam, bo kochana Majeczka, uznała, że przygotuje niespodziankę i zawiązała mi oczy apaszką.

-Już prawie jesteśmy. -Odpowiedziała.

-Mówisz to czwarty raz. -Dodałam.

-Ale teraz to już na prawdę. Możesz zdjąć chustę.

Zdjęłam materiał z oczu, przetarłam oczy i spojrzałam na obiekt naprzeciw nas. Była to Arena Toruń miejsce, w którym niegdyś trenowałam z resztą dziewczyn z klubu.

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz