[2] Skąd go znasz?

1K 48 23
                                    

Po rozłączeniu z przyjacielem wróciłam do małej Bireckiej i wujka, który trzymał ją na rękach.

-Czyżby "Krzyżacy" się stęsknili? -Zaśmiał się Boniek. Nie dziwię się mu. Nie ma mnie tam dopiero trzy dni. Trochę ich rozumiem bo nie widzieliśmy się pół roku.

-Tak. Do tego Holder boi się, że nie długo motoarena przestanie istnieć. -Zaśmiałam się pod nosem i kątem oka widząc piłkarzy przy szatni.

-A nie mówiłem! -Krzyknął Peszko podbiegając do nas. -Sławek Peszko. -Przedstawił się wystawiając w moim kierunku rękę.

-Jagoda Birecka. Miło mi. -Uścisnełam dłoń zawodnika Lechii Gdańsk.

-Przepraszam za jego kulturę na początku. Robert Lewandowski. -Podszedł tym razem kapitan reprezentacji a za nim reszta zawodników.

-Nic się nie stało. -Uśmiechnełam się delikatnie.

-Skąd go znasz? -Zapytał się Szczęsny.

-Jeździ dla Apatoru a ja jestem tam fotografem.

-Ta jasne. -Mruknął Teodorczyk a Makuszewski uderzył do lekko w ramię. Zignorowałam jego słowa.

-Od kiedy tam pracujesz? -Kolejne pytanie padło od Krychowiaka.

-Od prawie pięciu lat. Ale pół roku nie było mnie w Polsce i w ogóle na kontynencie.

-Gdzie byłaś? -Zapytał Peszko wyraźnie zafascynowany moją opowieścią.

-W Stanach. Musiałam sobie wszystko przemyśleć ale nie sądziłam, że będę tam aż tak długo.

Gdy odpowiedziałam na pytanie usłyszałam sygnał oznaczający, że dostałam wiadomość.

Od Dominika:
Wracajcie już powoli.

-Miło było was poznać ale musimy się już zbierać. -Powiedziałam zabierając chrześnicę Bońkowi.

-Cześć. -Odpowiedzieli.

Arek

-Kim dla pana jest Jagoda? -Zapytałem gdy koledzy poszli już w kierunku wyjścia.

-To moja chrześnica. Jej ojciec to był mój najlepszy przyjaciel, z którym grałem w Zawiszy Bydgoszcz.

-Czemu "był"? Pokłóciliście się?

-Nie. Z tym człowiekiem nie dało się kłócić. Od trzech lat nie ma go z nami.

-Musiał być to dla niej ogromny wstrząs.

-Była bardzo związana z ojcem.

-A ta mała?

-Mówisz o Zosi? To córka jej kuzyna. A dlaczego tak o nią wypisujesz.

-Ja? Nie ja tylko...No...Już nie ważne. Do widzenia.

-Do widzenia. -Odpowiedział a ja pobiegłem do autokaru.

Jagoda

Po trzydziestu minutach udało nam się przedostać do miejsca zamieszkania kuzyna. Po wejściu do domu przywitaliśmy się z mamą Zosi.
We trójkę bawiliśmy się z małą aż zasneła. Dominika położyła ją do łóżeczka a ja w tym czasie zeszłam na dół i w tym czasie do salonu wszedł Kuba -mój kuzyn.

-Cześć! -Przywitał się.

-Cicho. -Uciszyłam go. -Cześć, twoja córka śpi a ty krzyczysz.

-Okej, okej już jestem cicho.

Następny dzień.

Ta noc była istnym piekłem. Dominika nie spała całą noc. Zosia cały czas płakała.
Za każdym razem gdy chciałam wstać do małej to Dominika kazała mi iść spać a sama siedziała przy łóżku swojej córki.

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz