[16] Echo

519 31 9
                                    

Przed opuszczeniem pokoju, razem z Majką postanowiłyśmy zamienić za duże kadrowe dresy na zwykłe czarne spodnie.

-Od razu lepiej. -Odetchnęła Maja. W odpowiedzi się uśmiechnęłam.

Wyszłyśmy z pokoju i skierowałyśmy się w stronę hotelowej restauracji, która pełniła teraz rolę jadalni.

Wszyscy już czekali na nas. Razem z prezesem ustałyśmy na środku pomieszczenia. Boniek przedstawił Maję i objaśnił wszystkim, czym będziemy się zajmować podczas tego zgrupowania. Jak się dowiedziałam, Jawor będzie odpowiedzialna za stroje piłkarzy. Będzie musiała dopilnować, aby każdy z kadrowiczów miał w czym chodzić i w czym grać.

Po wszystkim razem z przyjaciółką usiadłyśmy przy osobnym stoliku w samym rogu sali niedaleko drzwi.
Kiedy już kończyłyśmy jeść, drzwi powoli się otwierały, robiąc przy tym niewielki hałas. Rozmowy ucichły, a do jadalni wszedł Pawlicki. Widząc, kto wszedł, zaczęłam się krztusić popijaną przeze mnie wodą. Doprowadziłam się do porządku i ruszyłam w jego kierunku, a każda para oczu skierowana była na mnie.

Pociągnęłam Przemka za ramię i opuściliśmy pomieszczenie.

- Co ty tu do cholery robisz?! -Zapytałam, kiedy byliśmy w bardziej ustronnym miejscu.

-Chcę porozmawiać.

-Wielki pan Pawlicki chcę ze mną rozmawiać? Zamieniam się w słuch.

-Przepraszam. -Zamurowało mnie. Chyba po raz pierwszy słyszałam to słowo z jego ust. -Przepraszam, że tak cię traktowałem, że nie miałaś we mnie wsparcia.

-Wiesz, jak się wtedy czułam? Jak zwykłe popychadło, byłam dla ciebie tłem. Podcinałeś mi skrzydła, straciłam wiarę w siebie i swoje możliwości. -Wygarnęłam mu wszytko. - Jeżeli myślisz, że jednym 'przepraszam' wszystko naprawisz, to jesteś w ogromnym błędzie.

- To, co mam zrobić, żebyś mi wybaczyła? -Zapytał, a dla mnie była tylko i wyłącznie jedna opcja.

-Nie kontaktuj się ze mną. Tylko tyle.

-Dobrze, uszanuję twoją decyzję.

-Dzięki. Wybacz, ale muszę już iść, cześć. -Schowałam ręce do tylnych kieszeni.

-Cześć.

Odeszłam kawałek, ale jedna rzecz nie dała mi spokoju.

-Skąd wiedziałeś, gdzie jestem?!-Zapytałam.

-Mam swoje sposoby. - Puścił mi oczko. Wywróciłam oczami i wróciłam do przyjaciółki.

Odetchnęłam głęboko i pchnęłam drzwi do jadani. Po raz kolejny wszyscy spojrzeli na otwierające się drzwi i na mnie. Bardzo się speszyłam.

-Co on tu robi i co chciał? -Zapytała, kiedy usiadłam do stolika.

-Przyszedł mnie przeprosić. -Odpowiedziałam, a Maja wytrzeszczyła oczy ze zdziwienia.

-Możesz powtórzyć, bo chyba się przesłyszałam. -Zaśmiałam się na słowa Jawor.

-Przemysław Pawlicki przyszedł, żeby się ze mną pogodzić. -Odparłam.

-No tego się nie spodziewałam i co mu powiedziałaś? -Pokrótce opowiedziałam przebieg rozmowy z żużlowcem. Maja stwierdziła, że dobrze zrobiłam, wysłuchując go.

Kiedy skończyłam jeść obiad, podeszłam do stolika, przy którym siedział prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej i poprosiłam go o krótką rozmowę. Powiedziałam mu o telefonie od Kuby i zapytałam, czy nie byłoby problemu, gdybym wyszła na godzinę bądź dwie. Na szczęście nie było z tym żadnego problemu. Podziękowałam Zbigniewowi i od razu zadzwoniłam do Bireckiego, powiadomiłam go, że mogę udać się z nim na to spotkanie. W trakcie naszej rozmowy ustaliliśmy, że przyjedzie do hotelu wpół do jedenastej.  

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz