[13] Gwiazdeczka

603 26 6
                                    

Po kilkudziesięciu minutach spędzonych na plaży zaczęliśmy się zbierać.
Szliśmy brzegiem morza, fale delikatnie uderzały moje nogi, a szum wody uspokajał mnie. Od zawsze uwielbiałam przesiadywać nad jeziorem, rzeką czy właśnie morzem. Kiedy hala i scena były miejscami, w których mogłam dać upust swoim emocjom, to przebywanie nad wodą bardzo mnie uspokajało.

Poprosiłam Arka o zrobienie zdjęcia na skałkach, które były przy brzegu. Przeszłam kawałek po rozgrzanych kamieniach i w tym czasie piłkarz zrobił mi zdjęcie. Zeszłam z podwyższenia i udaliśmy się do samochodu.

-Wracamy? -Zapytałam, zapinając pasy.

-Nie ma mowy. -Odpowiedział z uśmiechem na twarzy i odpalił silnik.

Przez szybę jadącego samochodu podziwiałam widoki, którymi zostałam uraczona. Po jakimś czasie dojechaliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z auta i udaliśmy się do centrum miasta. Przechadzając się uliczkami, oglądałam niemalże każdą neapolitańską kamieniczkę. Tłok ludzi troszkę przeszkadzał, ale nadawał jeszcze większej magii temu miejscu. Zapatrzona w piękno tego miasta dopiero po chwili zauważyłam, że Arek został oblężony przez tłum kibiców tutejszego klubu, jakim jest Napoli. Mimo tego, że Milik nie grał długi czas z powodu kontuzji na bawionej w meczu z Danią, to i tak zyskał ogromną sympatię kibiców.

Miłość fanatyków piłki nożnej do tego klubu jest ogromna. Kiedy piłkarz uwolnił się od zgiełku ludzi, dołączył do mnie i pokazał mi kilka interesujących zakamarków w tym mieście. Nim się spostrzegliśmy, a minęła już kolejna godzina zwiedzania.

-Może nie pokazałem ci wszystkiego, ale nawet sam wiele nie zwiedziłem. -Powiedział, kierując się w stronę samochodu.

-Neapol robi wrażenie. Jesteś tu już dość długo, nie miałeś czasu na zwiedzanie? -Zapytałam.

-Czasu to ja miałem i to pod dostatkiem, ale za każdym razem, kiedy pojawiałem się, zostawałem oblegany przez kibiców. Zafascynowanie i miłość tych ludzi do klubu jest tak wielka, że aż czasami odrobinę przytłacza. Co nie zmienia faktu, że uwielbiam tych ludzi.

Arek miał stu procentową rację, dało się to zauważyć. W całym mieście aż roiło się od plakatów i murali z wizerunkami aktualnych piłkarzy Napoli. Nie brakuje też sklepików z pamiątkami o tematyce piłkarskiej. Krótko mówiąc, to miasto żyje piłką.

-Całkiem zapomniałem! Jesteśmy zaproszeni na kolację do Piotrka i Laury. Jeżeli dobrze pamiętam, to jesteśmy umówieni na osiemnastą.

-Miło z ich strony. -Uśmiechnęłam się, na wiadomość o zaproszeniu do domu Zielińskiego.

Kiedy już dojechaliśmy do domu piłkarza, zaczęliśmy się szykować, gdyż była już godzina siedemnasta, a od Arka dowiedziałam się, że do domu Piotrka jest kawałek drogi.

Rozpięłam zamek walizki i zabrałam się za szukanie odpowiednich ubrań na kolację.
Przeszukałam całą walizkę i nie mogła znaleźć swoich spodni ani balerinek, które pakowałam na sto procent.

-Ostatni raz prosiłam Majkę, żeby pomagała mi w pakowaniu. -Powiedziałam sama do siebie.

Jawor wymieniła baleriny na czarne szpilki z zapięciem na kostce. Dodatkowy cienki pasek od palców po zapięcie dodawał tym butów uroku. Wyjęłam bordową bluzkę na rękaw trzy czwarty z dekoltem w łódkę. Na dolną część garderoby wybrałam czarną, ołówkową spódniczkę.
Ubrałam się w przygotowane przed chwilą ubrania i przystąpiłam do rozczesania włosów. Po ich dokładnym wyszczotkowaniu zostawiłam je rozpuszczone. Włożyłam buty i zaczęłam szukać naszyjnika, który znajdował się na samym dnie mojego bagażu. Kiedy już go znalazłam, próbowałam sama go zapiąć jednak bezskutecznie.

Dajesz mi szczęście |A.Milik |Z A W I E S Z O N E|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz