Harry budzi się z totalnym kacem rozsadzającym jego głowę, nawet jeśli nie wypił wczoraj aż tak dużo. Bo nie wypił, prawda? Najpierw był kieliszek szampana za sukces, później jeszcze jeden, żeby opróżnić butelki do końca, następnie kilka drinków no i shoty na koszt firmy, ale co było później? Chyba kilka kolejnych drinków i może łyczek szampana...Cholera.
Z jęknięciem przewraca się na plecy przy okazji zahaczając dłonią o ciepłe ciało obok siebie. Chwila co? Tu nie powinno być nikogo, a przecież ktoś, śpiący w Twoim łóżku po imprezie nie może sygnalizować niczego dobrego. Zielonooki z trudem uchyla powieki, ponownie jęcząc na zbyt jasne światło, próbujące się przedostać przez jego zmarszczone powieki, aż do tęczówek. Potrzebuje chwili na przyzwyczajenie się, ale w końcu może widzieć normalnie.
Pierwszą rzeczą jaką zauważa jest to, że znajduje się w swoim mieszkaniu. Blado błękitne ściany witają go tak jak każdego innego ranka, z tymże teraz spogląda na nie z nieukrywaną ulgą. Nie miał jeszcze nigdy sytuacji, że obudził się w łóżku zupełnie obcej osoby i zdecydowanie chce się tego trzymać.
Zmusza się do spojrzenia na lewo i sam nie wie czy czuję ulgę czy przerażenie. Osobiście woli skłaniać się ku temu pierwszemu. Spogląda na pogrążonego w śnie szatyna i nim zaczyna się zastanawiać, co tak naprawdę robili zeszłej nocy w klubie, sięga po tabletki przeciwbólowe, które zawsze trzyma w pogotowiu w pobliżu łóżka. Kiedy popija je z ulgą całą butelką wody, ponownie opada na łóżko, zerkając na śpiącego Tomlinson'a.
Nieświadomie zaczyna przyglądać się drobnym szczegółom widocznym na twarzy starszego, takim jak nieliczne piegi lub też jego kosmicznie długie rzęsy, które rzucają cień na jego podkreślone kości policzkowe. Następne, na co zwraca uwagę to rzucające się w oczy obojczyki, przyozdobione wielkim tatuażem.
Im dłużej tak się mu przygląda, stwierdza, że mężczyzna jest piekielnie piękny, a takie rozmyślania nie mogą go doprowadzić do niczego dobrego, więc tak szybko jak je zaczyna, postanawia je porzucić i skupić się na wczorajszej nocy.
Zakłada ręce za głowę i rozgląda się po pokoju, próbując coś sobie przypomnieć i gdy tak patrzy, zauważa swoje ubrania porozrzucane chaotycznie na podłodze, na przemian z tymi Louis'a, które również się tu plączą. Kręci głową z małym uśmiechem. Ależ musieli być pijani i śpiący skoro tak szybko i w bałaganiarski sposób, pozbyli się ubrań. O nie. Aż tak naiwny nie jest. Styles łączy fakty, rozszerzając oczy ze zdziwienia. Czy oni..?Czy to możliwe? Rozgląda się jeszcze raz po pokoju, a widok dwóch par bokserek porzuconych na podłodze wcale go nie uspokaja. Zayn miał rację, teraz naprawdę przespał się ze swoim szefem. Kurwa.
Ale chwila nie wyciągajmy pochopnych wniosków. Oddychaj Styles. Brunet unosi delikatnie kołdrę po swojej stronie i spostrzega, że faktycznie jest zupełnie nagi i on naprawdę liczył na dodatkową parę bokserek pod tymi, które wczoraj wylądowały na podłodze, nie wińcie go. Wzdycha ciężko ponownie opadając na poduszki, po czym zerka na Louis'a, który wciąż jest pogrążony we śnie.
CZYTASZ
Be enough || Larry
FanfictionHarry poszukuje pracy, ale co się stanie gdy spotka na swojej drodze pewnego niebieskookiego szatyna? Czy ich 'współpraca' zaowocuje?