12. What's wrong with kissing Louis?

1.2K 85 177
                                    

Po tym jak wsiedli ponownie do busa, żeby ruszyć w dalszą drogę, panowała zupełna cisza, przerywana jedynie dźwiękiem piosenek puszczanych w radiu oraz pytaniami kierowcy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Po tym jak wsiedli ponownie do busa, żeby ruszyć w dalszą drogę, panowała zupełna cisza, przerywana jedynie dźwiękiem piosenek puszczanych w radiu oraz pytaniami kierowcy. Nikt nie wyglądał jakby kwapił się do rozmowy. Cara i Zayn nie odważyli się ponownie odezwać do Harry'ego, będąc uciszanymi przez karcące spojrzenia Tomlinson'a. On również siedział w ciszy, jednak posyłał także jednoznaczne spojrzenia w kierunku Harry'ego, który dumny siebie dziękował sobie w duchu. Gigi natomiast była zajęta sama sobą, przeglądając coś na swoim telefonie i nie zauważając napiętej atmosfery. Natomiast reszta ekipy odpowiedzialna za makijaż, światła i inne takie szczegóły, siedziała w ciszy na końcu busa, podziwiając widoki. Opisując to jednym zdaniem, nic nie przypominało sytuacji z drogi do Kornwalii.  

Dlatego też teraz, gdy dojeżdżają na miejsce wszystko wydaje się być jeszcze bardziej niezręczne i chociaż Harry naprawdę stara się nie chować urazy do modeli i być profesjonalnym to i tak czuje mały ucisk w sercu kiedy myśli o tym, co powiedzieli. Mimo to jednak, nie zważając na swoje emocje, w sesji daje z siebie sto dziesięć procent. Zayn i Gigi pozują razem jako para na randce, spacerują w zachodzącym słońcu, by później przysiąść tuż nad brzegiem i rozkoszować się swoją bliskością, nawet teraz Styles jest w stanie zachwycić się tym jak świetnie grają uczucie pomiędzy sobą. Następnie przychodzi kolej na Care, która również zatrważająco dobrze odgrywa swoją rolę, a więc wszystko wychodzi świetnie, jednakże kiedy Harry ma już pakować swój sprzęt, wciąż nie może pozbyć się uczucia, że czegoś mu brakuje, mimo to ignoruje te myśli i robi to, co do niego należy, bowiem reszt ekipy również się już zbiera, a części z nich nawet już opuściła plan.

W sprzątaniu przerywa mu jednak, nagłe pojawienie się Louis'a, który oznajmia, że na zakończenie udanej sesji, zorganizują sobie jeszcze ognisko na plaży. Styles wydaje się być nieco zaskoczony pomysłem, jednakże wie, że takie spontaniczne "coś" jest bardzo w stylu Tomlinsona. I pomimo tego, że ochłonął już po porannych wydarzeniach i zrozumiał, że może postąpił zbyt gwałtownie to i tak nie szczególnie entuzjastycznie podszedł do pomysłu z ogniskiem. Ale kim byłby niebieskooki gdyby nie zaczął go zachęcać?

-No Harry, proszęę.-jęczał, patrząc na niego oczami szczeniaczka.-Będzie fajnie, obiecuję. Jak coś to nakopię komu trzeba i będzie jeszcze fajniej.-powiedział na co zielonooki parsknął śmiechem.

-I tak nie mam jak uciec.-westchnął, po czym wskazał ręką kierunek, w którym udała się reszta ekipy.-Rozpalmy ten ogień, Tomlinson.

-Podoba mi się Twoje podejście.-odpowiedział, puszczając mu oczko i ciągnąc go za rękę we wskazanym kierunku.-Obiecuję Ci nie pożałujesz.

-No mam nadzieję.-westchnął, widząc, że wszyscy zajęli już swoje miejsca i czekają tylko na rozpalenie ognia.

-No Tommo bierz się do roboty!-krzyczy do nich Malik.

-Bozia rączek nie dała?-odkrzykuje mu niebieskooki, prychając pod nosem, po czym puszcza dłoń Harry'ego i oddala się w stronę mulata bez słowa. Styles marszczy brwi, jednak posłusznie podąża do reszty, nawet jeśli liczył, że Louis z nim zostanie. Zaraz po tym, jak zajmuje swoje miejsce z dala od reszty, dosiada się do niego Lou, posyłając mu mały uśmiech, którym również jej odpowiada. Siedzą tak razem w ciszy, obserwując poczynania dwójki mężczyzn, którzy rozpalają ognisko i zawzięcie rozmawiają, dopóki pierwsza nie odzywa się Lou.

Be enough || Larry Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz