Rozdział 18

2K 198 141
                                    


HejoHej! Znowu... XD

Nowy rozdziałek! Nie, wszystko ze mną dobrze, czuję się wręcz kwitnąco! No dobra... Może nie kwitnąco. Nie potrafię przeżyć tego co zaczęło się dziać...

Jeden w więzieniu, drugi chce skoczyć z mostu... Brakuje jeszcze żeby Hikaru coś zrobił... Nie!  Na taki scenariusz, na ta tragedię nie pozwalam! Dlatego postanowiłam znowu zrobić wyjątek i nie czekać na następny tydzień..

*wychyla się niepewnie z wykopanego wcześniej dołka* Zapraszam do czytania! Mam nadzieję, że nikt "przypadkiem" nie zepchnie mnie z dachu, czy coś w tym rodzaju ^w^

_____


Stałem tak i spoglądałem w taflę wody. W głowie po raz ostatni obejrzałem swoje życie. I było... I było nudne...  Bo raczej do atrakcji nie zaliczę tych wszystkich lat, podczas których mój brat się nade mną znęcał... Albo śmierci Obito... Moje życie nie zakwitłoby na nowo, gdyby nie pojawił się w nim blondyn z jego synem... Znając Młotka nie byłby zadowolony z tego co zaraz zrobię. Wyprostowałem się i przemyślałem sytuację, czego jeszcze nie zrobiłem odkąd opuściłem "dom". Strzeliłem się w czoło.

- Ja zwariowałem do reszty.. - wyszeptałem. Jak?! Jak do głowy mogło mi wpaść coś tak absurdalnego?! Moja śmierć nie pomogłaby Naruto w żaden sposób! Akatsuki są tacy, że nie zostawiają swoich spraw z takich błahych powodów. Tak, dla nich moja śmierć nic nie znaczyłaby.

Odsunąłem się od barierki i szybko opuściłem obiekt. Usiadłem na trawniku niedaleko mostu. Musiałem znaleźć sposób aby pomóc Młotkowi... I na pewno nie było to skakanie z mostu na bandżi!  Najgorsze wtedy dla mnie było to, że chciałem pomóc, i nie wyobrażałem sobie już żeby Namikaze zniknął z mojego życia. Ale z drugiej strony.... Bałem się, że Itachi będzie się mścił na moim aniele i małym diable za każdym razem gdy usłyszy ode mnie słowo "nie".

Pierwszy raz w życiu potrzebowałem kogoś abym mógł się wygadać i spytać o radę... Myślałem chwilę. Nie powiem o tym Nejiemu.. Domyśli się o kogo chodzi, i na pewno przestraszy się wiedząc jakie niebezpieczeństwo czyha nad jego kuzynami. Więc zostaje...

Skinąłem głową. Tak.. Pozostaje on. Aby nie tracić czasu ruszyłem powoli, z postanowieniem, że w drodze do domu przyjaciela wymyślę jak zacząć tą ciężką dla mnie rozmowę.

~*~

Po piętnastu minutach byłem już na odpowiednim osiedlu i nagle usłyszałem:

- Nie! Dzisiaj Ty się nim zajmiesz!

- Czemu zawsze ja?!

- Bo się obijasz!

- Uczę! Uczę, idioto!

- Faktycznie.. Uczysz się jak wieszać na ścianach w swoim pokoju zdjęcia swojego nauczyciela!!

I w tej chwili zdałem sobie sprawę do kogo należą obydwa głosy, i co z tego, że ich właścicieli widziałem ganiających się w jednym z ogrodów. Był to mój przyjaciel Gaara, i jego starszy brat z brązowymi włosami - Kankuro.

Nawet nie zauważyli, że tam stoję. Dalej się ganiali, a ich "zabawa" jak to nazwałem, stawała się z chwili na chwilę coraz ostrzejsza.

- Ty też możesz się nim zająć od czasu do czasu! A nie tylko dziewczyny i dziewczyny!

- Marionetki! To są marionetki, tępaku!

Mimo, że sytuacja była na prawdę komiczna i przez chwilę zapomniałem o problemach, to postanowiłem zareagować, gdy Gaara wyciągnął z szopki grabie, a jego brat piłę łańcuchową..

Nadzieja jest drugą duszą nieszczęśliwca (NaruSasu) [Stare] (W Trakcie Poprawek)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz