Rozdział 15

277 57 3
                                    

Ostatnie emerytowane klacze w galopie opuściły już pastwisko, teraz pobiegły źrebaki. Ogiery natomiast cierpliwie, no może nie wszystkie, czekały na ich kolej. Kilkanaście minut temu delikatny deszczyk przemienił się w okropną ulewę, więc stajenni postanowili sprowadzić konie z pastwiska dużo wcześniej.

W tym samym czasie kary, gniady oraz siwy ogier wypadli z "ostatniego zakrętu" na "ostatnią prostą". Karosz z trudem wprowadził "stawkę" w zakręt, przez rozmoknięte podłoże. Rozpędzał się coraz bardziej. Stawiał długie kroki, a kopyta z impetem uderzały o błoto. Krople wody z siłą uderzały w jego grzbiet i nogi, ale ignorował je.

Rzucił przelotne spojrzenie na pastwisko klaczy. Stajenna zablokowała zasuwę, a inny stajenny zaczął otwierać furtkę na części ogierów. Przez chwilę przeszedł po nim nieprzyjemny dreszcz, a serce przyśpieszyło. Sekundę później zdał sobie sprawę, że to głupie- przecież stajenni nie zostawią ich na padoku podczas, gdy za chwilę przyjdzie burza. Prawda?

Ogier odpędził od siebie myśli i dorzucił do pieca. Był już w połowie i miał przewagę kilku długości. Chciał jak najszybciej skończyć ten "wyścig", głównie dla tego, że zaczynało mu się już robić zimno.

Z niemałą prędkością wpadł na prowizoryczną linię metry, którą już prawie całkowicie rozmyło oberwanie chmury.

Dysząc czekał na przyjaciół, którzy dobiegli kilkanaście sekund później.

- Co was wzięło na ten wyścig?- zapytał, przerywając gniadoszowi, który otworzył usta, ale nie zdążył nic powiedzieć, i który dobiegł tuż po nim.

- No co? Hollywood Derby tuż- tuż. Przez kilka dni nie miałeś treningów, więc dbamy o twoją kondycję. Tak się dziękuję dobrym przyjaciołom?- obruszył się Pharoah.

Karosz parsknął śmiechem, w tym samym czasie przewracając oczami.

- Okej, dziękuję. A teraz chodźcie.- powiedział podrywając się do kłusa.

- Chłopaki, ścigamy się?- zaproponował znowu Winter.

- Dobra, na trzy. Trzy!- krzyknął i wyrwał do przodu cwałem. Silver i Flame wydali z siebie tylko głośny jęk niezadowolenia, po czym zaczęli gonić Snow'a, ale ostatecznie karosz dobiegł pierwszy. Znowu.

***

301 słów.

Do następnego!

SnowflakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz