Rozdział 3.

1.7K 125 36
                                    

Artur nie mógł spać.

Ciągle przewracał się z boku na bok i myślał co z Merlinem.

Czy wyzdrowieje?

Korciło go, żeby sprawdzić co z nim, ale gdy tylko kierował swe kroki w stronę drzwi i miał już łapać za klamkę by je otworzyć,   wracał się z powrotem.

Przecież Gaius wyraźnie powiedział, że jak tylko coś będzie się działo z Merlinem, odrazu da mu znać.
Nie mógł tak przecież, w środku nocy, wparować do niego i pytać co się dzieje z jego sługą!

Ale naprawdę martwił się o Merlina.

Nagle zdał sobie sprawę, że w głębi serca mimo, iż zawsze źle go traktował, to zawsze uważał za swojego przyjaciela.

Jednak tak naprawdę nigdy mu tego nie powiedział...
Teraz tego pożałował.

A jeśli Merlinowi coś się stanie i nie zdąży mu powiedzieć?

Przecież miał tyle okazji, ale z jakiś powodów nie zrobił tego. Nigdy mu tego też nie okazał, a on zawsze był mu wierny i oddany.

Nie!

Merlinowi nic nie będzie. Odpocznie trochę, nadrobi snem, a Artur sam już zadba o to, żeby się dobrze odżywiał i za kilka dni znów będzie mu czyścił zbroję.

Stał przy oknie, w ciemności i pomyślał, że Merlin zawsze był przy nim, w złych i dobrych momentach, nawet nie raz narażał swoje życie, a on?

On zawsze go źle traktował! Wyśmiewał się z niego i wiecznie posądzał o nic nierobienie. Wdzięcznością tego nazwać nie można było.
Poczuł się winny tego, że Merlin teraz tam leży nieprzytomny i walczy o każdy oddech.

Sam Gaius powiedział, że jego stan jest ciężki i jest z nim naprawdę źle.

Dlaczego nie zauważył, że coś z nim złego się dzieje?!

A gdyby zauważył, to czy dałby mu wolne i kazał iść odpocząć?

Dlaczego zawsze musiał być taki uparty?

Był zły na siebie, że okazał się takim cholernym głupcem!

Inny sługa do tej pory uciekłby gdzie pieprz rośnie!

Ale nie Merlin.

On zawsze wszystko dzielnie znosił i mimo to trwał przy nim, niezależnie od wszystkiego.

Czy wyobrażał sobie innego sługę?

Nie!

Pomyślał, że musi coś zrobić, żeby mu pomóc.

Tylko co?

Wiedział również, że jego ojciec by tego nie pochwalił i wybiłby mu to z głowy.

Uther uważał, że słudzy to gorsza społeczność ludzi i ich życie nie jest nic warte. Że to ich obowiązek umrzeć za swego pana.

Artur uważał inaczej.

Nie chciał, żeby ktoś umierał za niego.
Nie chciał też stracić najlepszego przyjaciela jakiego miał i za jakiego uważał Merlina.

Chociaż Merlin nie umierał za Artura, to jego ciężki stan w jakimś sensie był już przez niego!

Napewno by do tego nie doszło, gdyby nie był taki zaślepiony.

Gdy nad ranem zmęczony myślami zasnął, przyśniło mu się, że Merlin stoi nad jakimś urwiskiem, nagle potyka się i spada w dół!

W czarną i głęboką otchłań.

Przygody Merlina. Choroba Merlina.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz