Artur pomógł Merlinowi usiąść pod pniem drzewa przed chatą czarownika, chociaż w niczym nie przypomniała, żeby mieszkać miał w niej potężny mag.
Była pozbijana z desek, a przed chatą stało mnóstwo glinianych dzbanów i garnków, jakby ten ktoś prowadził handel nimi.
Naokoło otaczał go las i nie było w tym nic nadzwyczajnego.
Ot, zwykła chatka w środku tak samo zwykłego lasu.Na pewno nikt by nie zgadł, że mieszka w niej czarownik.
Artur rozglądnął się, ale w pobliżu nie było żywego ducha.
Podszedł do drzwi i zastukał.
Odpowiedziała mu cisza.
Spróbował znowu i... nic.
- Jest tu kto? -zawołał.
Znów cisza.
Spojrzał na Merlina i z niepewną miną otworzył drzwi chaty.
Te otworzyły się z cichym skrzypnięciem, ale w środku również nikogo nie było.
Rozglądnął się powoli po skromnym wnętrzu, w którym panował półmrok.
Stół, krzesła, niewielka komoda, a w kącie łóżko i regał z dużą ilością butelek i małych buteleczek z różnokolorową cieczą.
Jeszcze raz omiótł spojrzeniem pomieszczenie i obrócił się w stronę Merlina.
- Nikogo tu nie ma. I co teraz? - rozłożył bezradnie ręce i zaczął iść w jego kierunku.
A gdy był już przy nim, ukląkł obok i spojrzał na niego.
- Mam tylko nadzieję, że na darmo tu nie przyszliśmy -przygryzł dolną wargę i dodał -
Jak się czujesz?Merlin również spojrzał w jego stronę zmęczonym wzrokiem.
Choroba coraz bardziej dawała we znaki, a on bezradnie mógł tylko czekać na to co się wydarzy.
Ból w płucach się nasilił, ale wyszeptał:
- Dam radę... Nie musisz co chwila pytać co ze mną.
Artur wbił wzrok przed siebie.
- Nie pytam się co chwila... Po prostu chciałbym wiedzieć i tyle.
- Nie? Zadałeś to pytanie pięć minut temu. A w ciągu godziny chyba z szesnaście razy. Muszę przyznać, że trochę zadziwia mnie ta twoja troska, nigdy się tak o mnie nie martwiłeś...
- To dlatego -przerwał mu -że czas ucieka i z tobą jest coraz gorzej, a na dodatek tego czarownika nigdzie nie widać - na te słowa znowu rozglądnął się wokół.
Merlin wiedział, że ta troska wypływa nie tylko ze strachu.
Że w głębi serca zależy Arturowi i naprawdę szczerze przejmuje się jego stanem."Czego tak ciężko mi się przyznać, że tak cholernie się boję. Boję, że czarownik się może nie pojawić i co wtedy?
Straci przyjaciela? Nie dopuści do tego!" -pomyślał książę.- Musisz wytrzymać, Merlinie -powiedział, patrząc na niego i poklepał go pocieszająco po ramieniu - Znajdę tego czarownika, choćbym miał go wykopać z pod ziemi!
- Szukałeś mnie? -usłyszał nagle i szybko się obrócił.
W drzwiach chaty stał starzec.
Artur mógłby przysiąc, że w środku nikogo nie było!
To nieduże pomieszczenie, więc ciężko było by się tam ukryć.
No, ale to czarownik, ma jakieś tam sposoby na to, żeby się nagle i niespodziewanie pojawić nie wiadomo skąd.
CZYTASZ
Przygody Merlina. Choroba Merlina.
FanficGdy Merlin bardzo ciężko zachoruje, Artur będzie próbował go uratować. Rozpaczliwie będzie łapał się każdego sposobu, żeby ocalić mu życie. I pomimo, że zawsze uważał go za swojego przyjaciela, nigdy tego mu nie powiedział, czego zacznie żałować. C...