Rozdział 14.

872 85 6
                                    

Słońce powoli chyliło się ku zachodowi i zrobiło się chłodniej.

Arturowi jednak nie przeszkadzało to. Stał oparty o drzewo i patrzył przed siebie dziwnie zamyślony.

A gdy czarownik usiadł obok Merlina, który niedawno co zasnął i znowu położył rękę na jego klatce piersiowej, spojrzał w jego stronę i przyglądał temu.

Starzec zamknął oczy i wyszeptał coś po cichu.

Artur wciąż nie mógł do końca przyzwyczaić się, że czarownik tak swobodnie i bez żadnego skrępowania używa przy nim magii, a on patrzy i godzi się na to.

Dobrze, że jego ojciec tego nie widzi, bo wiedział doskonale co zrobiłby.
Ale on nie był nim i to różniło go od Uthera.

Jednak nie mógł się pozbyć wrażenia, że go zdradzał, łamiąc wszelkie zakazy, jakie mu przecież wpoił i ciążyło mu to okropnie.

Ale tak czy inaczej, silniejsza była chęć pomocy Merlinowi i starał się skupić myśli na tym, by wątpliwości niepotrzebnie nie zajmowały mu głowy.

Starał się w jakiś sposób je zagłuszyć, co proste nie było.

- To trochę uśmierzy ból -wyprzedził jego pytanie czarownik, wyrywając go z zamyślenia i popatrzył w jego stronę -Ty też się prześpij.

- Nie jestem śpiący -odpowiedział.

- Ale zmęczony mu nie pomożesz - odparł starzec, wskazując na Merlina -A wypoczęty poczujesz się lepiej.

"Lepiej to ja się poczuję, jak Merlin wyzdrowieje" -pomyślał.

- Dasz mi gwarancję -niepewnie spojrzał na Merlina, który właśnie po raz kolejny się rozkaszlał -Że on przeżyje? Że wyzdrowieje... Że to wszystko nie jest na marne?

- Nigdy nie ma pewności kiedy życie się skończy, to wielka niewiadoma. Ale zapewniam cię, że zrobię wszystko, żeby mu pomóc.

Artur nic nie odpowiedział, tylko skinął głową.

Czarownik wiedział też, że nie będzie to wcale łatwe, ale tego już nie powiedział.

- Dlaczego tak bardzo nie lubisz magii, Arturze? Czy aż tak bardzo ci zawiniła? -zapytał czarownik, siadając bliżej ognia.

- Za dużo zła widziałem, które magia uczyniła...

- Magia? - przerwał mu starzec zaskoczony - Czy ludzie, którzy się nią posługiwali, żeby to zło czynić? Magia została sworzona z wszystkiego co najlepsze, co nas otacza, tylko w ludzkich sercach zrodziło się by wykorzystać ją do złych celów. Są ludzie, którzy czynią dobro magią...

- Czyli kto? Nie znam nikogo takiego! -teraz książę mu przerwał -Nie widzisz ile zła i krzywd wyrządziła?! Czy nie chcesz tego zobaczyć?

- To ludzie, którzy ją otrzymali w darze, decydują, mają wybór jak ją wykorzystać. Magia nie robi tego za nich. To ich umysły są zatrute złem i nienawiścią. Ale nie wystarczy patrzeć oczami, trzeba też zrozumieć sercem -powiedział tajemniczo czarownik i podniósł się z miejsca.

Artur zmarszczył brwi i w milczeniu patrzył na odchodzącego starca.

Merlin też wiele razy próbował mu to wytłumaczyć, ale on nie dał się w żaden sposób przekonać, bo wiedział swoje i już.

Jego ojciec, odkąd pamiętał, walczył z magią, tępił ją na każdym kroku.
I od małego wpajał mu, że jest to czyste zło i nie ma dla niej litości, a także dla tych co ją praktykują.

Nie chciał się przeciwstawiać ojcu, ale nie chciał też z zimną krwią zabijać.

Merlin mu kiedyś powiedział, że ci ludzie też mają prawo żyć, niezależnie od tego kim są.

Przygody Merlina. Choroba Merlina.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz