Wtorek,
Siedziałam przy jego łóżku - nadal czułam się winna. Przywiozłam mu coś do jedzenia i picia, na pewno gdy się obudzi będzie strasznie głodny. Gdy tak na niego patrzyłam pomyślałam sobie: "kurczę jak on słodko wygląda jak śpi" po czym uszczypałam się w nogę czy to przypadkiem nie sen - niestety nie. Sama siebie nie poznaje, nigdy nie patrzyłam na chłopaków w taki sposób. Zawsze byli dla mnie wredni i mało potrzebni. Przy Remku - przeczytałam jego imię na karcie pacjentów - czuję się inaczej, zupełnie inaczej. Coś mnie do niego ciągnie, tylko jeszcze nie wiem co. Remek powoli się wybudzał:
M: I jak samopoczucie panie Remigiuszu?
R: Skąd znasz moje imię? Nie przedstawiałem ci się jeszcze, co za pajac ze mnie.
M: Nie miałeś kiedy, więc nie nazywaj się pajacem. Martyna jestem.
Chwycił mnie za rękę po czym powiedział:
R: Ile tutaj siedziałaś?
M: Z 5 godzin, dlaczego pytasz?
R: Chciało ci się tutaj ze mną siedzieć?
M: Oczywiście, nie zostawię cię jeśli nie wyzdrowiejesz. To przeze mnie tutaj jesteś, nie pamiętasz?
R: Proszę cię nie obwiniaj się, ale jeśli jesteś taka uparta uznajmy, że to była nasza wina. Zgoda?
M: No dobrze, ale i tak wiem lepiej. - powiedziałam śmiejąc się.
Uśmiechnął się do mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy. Nagle przypomniałam sobie o jedzeniu jakie mu przygotowałam:
M: O matko prawie bym zapomniała!
R: Co się stało?
M: Trzymaj - podaję mu jedzenie i wodę. Pewnie jesteś strasznie głodny.
R: Kobieto! Ty chyba czytasz w moich myślach! - powiedział zadowolony.
Pomogłam mu usiąść - nadal strasznie go bolało. Zabrał się do jedzenia. Patrzyłam na niego cały czas. Zjadł tak szybko, że nie zdążyłam się na niego napatrzeć.
R: Było przepyszne! Boże.....
M: Co jest?
R: Jaki pajac ze mnie... Nie dałem nic Tobie, zero kultury Remek - powiedział sam do siebie.
M: Wszystko było dla ciebie, ja jadłam niedawno. Ciesze się, że ci smakowało.
R: Dziękuję, jesteś niesamowita!
Zaczerwieniłam się. Po paru minutach położył się i zasnął - powinien odpoczywać jak najwięcej.
CZYTASZ
NIE OPUSZCZAJ MNIE
FanfictionFanFiction o Martynie i Remku ❤ Będąc na spacerze wydarzyła się cudowna a zarazem najgorsza rzecz w moim życiu - poznanie wymarzonego mężczyzny. Wszystko było cudownie do pewnego momentu.....