Tydzień później - czwartek,
Remek wychodzi dzisiaj ze szpitala. Pomogłam mu spakować wszystkie rzeczy. Po podpisaniu najważniejszych papierów udaliśmy się do mojego auta - odwiozłam go do domu. Gdy dotarliśmy pomogłam zanieść jego rzeczy do pokoju. Miałam już wychodzić gdy nagle powiedział:
R: Zostaniesz jeszcze na chwilę?
M: Muszę już jechać do domu, obiecałam mamie, że dzisiaj wrócę.
R: Poczekaj - poszedł do pokoju. Przyniósł mi kartkę z jego numerem.
R: Zadzwoń lub napisz gdy będziesz miała czas, proszę.
M: Napiszę - uśmiechnęłam się i wyszłam.
W drodze powrotnej myślałam o nim. Wymyślałam niestworzone historyjki, które na pewno nigdy się nie wydarzą - ale pomarzyć zawsze można. Po dwóch godzinach dojechałam do domu. Pomogłam mamie w ogródku, po czym poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zastanawiałam się co napisać. W końcu odważyłam się i napisałam:
M: Witam pana Remigiusza.
Po 3 minutach dostałam odpowiedź:
R: Witam panią Martynę.
Zaśmiałam się. Pisaliśmy do późnej nocy. Przez głupie sms wiedzieliśmy już o sobie wszystko. Wtedy przeczytałam tą wiadomość:
R: Masz jakieś plany na jutro?
M: Nie mam, dlaczego pytasz?
R: Poszlibyśmy na spacer? Znam pewne, przepiękne miejsce, mam nadzieję, że ci się spodoba.
M: Oczywiście, nie mogę się już doczekać - powiedziałam uszczęśliwiona.
R: Przyjadę po ciebie o 13:00, czekaj na mnie w parku koło szpitala, na ławce przy fontannie.
M: Do zobaczenia jutro.
R: Do zobaczenia, ślicznotko.
Rozłączyłam się. Czy on na prawdę nazwał mnie"ślicznotką"?! Chyba się przesłyszałam - byłam taka szczęśliwa, że chciało mi się płakać. Z jednej strony byłam cała w skowronkach ale z drugiej strasznie się stresowałam - w co ja się ubiorę, jak się pomaluje?!

CZYTASZ
NIE OPUSZCZAJ MNIE
FanfictionFanFiction o Martynie i Remku ❤ Będąc na spacerze wydarzyła się cudowna a zarazem najgorsza rzecz w moim życiu - poznanie wymarzonego mężczyzny. Wszystko było cudownie do pewnego momentu.....