ROZDZIAŁ 1

925 30 2
                                    

Poniedziałek,

Wstałam dzisiaj dosyć wcześnie - na zegarku widniała 7:00. Próbując ponownie zasnąć zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu. Ubrałam się w ciepłe ciuchy i postanowiłam pójść na spacer do lasu - świeże powietrze dobrze mi zrobi.

Podziwiając naturę usłyszałam z oddali warkot motocykla. Obróciłam się a tuż przede mną zobaczyłam chłopaka pędzącego w moją stronę. Zamurowana nie mogłam się ruszyć. Tuż przed zderzeniem zareagowałam i skoczyłam w bok aby go uniknąć. Szybko wstałam i zobaczyłam jak gwałtownie skręcił w rów - pobiegłam do niego najszybciej jak mogłam. Motor leżał na ścieżce a brunet kilka metrów dalej - jęczał z bólu. Pomogłam mu usiąść. Zdjął kask i dalej zwijał się z bólu - zadzwoniłam na pogotowie:

M: Wszystko dobrze? Z resztą co to za głupie pytanie. Zadzwoniłam po pogotowie, już jedzie.

R: Czuje straszny ból w kręgosłupie, mam nadzieje, że to nic poważnego i szybko minie. Nie raz wywracałem się z motoru.

M: Ale to wszystko przeze mnie! Mogłam prędzej zejść ci z drogi ale nie mogłam, coś mnie trzymało.

R: Oszalałaś, to nie twoja wina! To ja zdecydowanie za szybko jechałem i nie miałem szans cię wyminąć - powiedział coraz słabszym głosem.

M: Już nic nie mów. Pogadamy gdy będziesz miał więcej sił.

Po 30 minutach przyjechało pogotowie. Ostrożnie położyli go na nosze. Gdy miałam już wsiadać do karetki przypomniałam sobie o motorze - przecież nie może tutaj zostać. Założyłam kask i pojechałam za wozem.


NIE OPUSZCZAJ MNIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz