Środa,
Po paru godzinach przyjechała wyczekiwana surowica. Lekarz i pielęgniarki wszystko przygotowali i zaczęli podawać mi lek. Krzyczałam z bólu - był nie do wytrzymania. Remek stał obok mnie i trzymał mnie bardzo mocno za rękę. Czekaliśmy 20 minut, byłam pozytywnej myśli - niestety na marne. Bąble nie zniknęły:
R: Poczekajmy jeszcze chwilę! Może trzeba poczekać dłużej - krzyczał zdenerwowany Remek.
L: Jeśli poczekamy dłużej surowica zniszczy cały układ kończyn - Martyna nie będzie miała czucia już w niczym. Musimy przystąpić do amputacji.
*REMEK*
Wyrzucili mnie z sali - nie do wiary! Biedna Martyna, oby szybko wyszła z tej depresji. Postanowiłem pojechać do kwiaciarni po jej ulubione kwiaty i coś słodkiego - nie chcę aby była smutna. Teraz najważniejsza jest ona i jej samopoczucie - zrobię wszystko aby nie czuła się jak kaleka.
*MARTYNA*
Już po operacji - nie wiedziałam co mam myśleć. Wiedziałam jedno - moje życie jest do bani. Teraz tylko muszę poczekać na Remka i zrobić najtrudniejszą rzecz w moim życiu. Nie wiem czy będę w stanie to z siebie wydusić.....
CZYTASZ
NIE OPUSZCZAJ MNIE
FanfictionFanFiction o Martynie i Remku ❤ Będąc na spacerze wydarzyła się cudowna a zarazem najgorsza rzecz w moim życiu - poznanie wymarzonego mężczyzny. Wszystko było cudownie do pewnego momentu.....