Środa,
Czekałam gotowa na sali. Strasznie się denerwowałam - bałam się o moją nogę. Przyszedł lekarz:
L: Martyno, mam dobrą i złą wiadomość.
M: Zacznijmy od tej dobrej - powiedziałam zdenerwowana, z całych sił trzymając rękę Remka.
L: Dzisiaj zostanie przywieziona surowica, która zapobiegnie dalszemu zakażeniu nogi i wszystko wróci do normy.
M: A ta zła?
L: Jeśli po 20 minutach podaniu surowicy bąble z ropą nie znikną będziemy zmuszeni przystąpić do amputacji.
M: Oby ta surowica zadziałała.
Lekarz wyszedł z sali, zostałam sama z Remkiem:
R: Martyna nie bój się, będę zawsze przy Tobie - powiedział uśmiechając się do mnie.
M: Będziesz chciał być z kaleką? Wątpię - powiedziałam ze smutkiem.
R: Oczywiście, że tak. Są rehabilitacje, sztuczne protezy. Wszystko będzie dobrze, rozumiesz? Nigdy cię nie zostawię kochanie - zbliżył się do mnie i pocałował w czoło.
Uśmiechnęłam się i go pocałowałam - taki chłopak to istny skarb, ale nie chciałam mu niszczyć życia. Życie z kaleką nie jest łatwe - trzeba ciągle się nią zajmować, pilnować i pomagać. Nie chce aby skończył swoje życie w tak nudny sposób.

CZYTASZ
NIE OPUSZCZAJ MNIE
FanfictionFanFiction o Martynie i Remku ❤ Będąc na spacerze wydarzyła się cudowna a zarazem najgorsza rzecz w moim życiu - poznanie wymarzonego mężczyzny. Wszystko było cudownie do pewnego momentu.....