Nie będzie to odkrywcze, ale odkąd sięgam pamięcią uwielbiałam skoki narciarskie. Ten sport towarzyszył mi od zawsze, choć nigdy go nie próbowałam. Wszystko przez mojego ojca, osobę ściśle związaną z tą akurat dyscypliną. Mimo, że ostatni raz widziałam skocznię może cztery lata temu, nie zapomniałam jak wspaniały panuje tam klimat.
Dość jednak wspominek, czas zmienić temat. Jako, że jestem trochę samolubną osobą, opowiem jeszcze więcej o mnie. A więc, mam na imię Carolina, niedawno skończyłam siedemnaście lat. Kojarzona jestem głównie z niewysokiego wzrostu oraz długich włosów, o czekoladowym wręcz kolorze.
Wydawać by się mogło, że listopad to miesiąc jak każdy inny. I ja też tak myślałam, bo nie zdawałam sobie jeszcze wtedy sprawy, że początek Pucharu Świata to także początek ogromnych zmian w moim życiu...***
Witam wszystkich w tym fan fiction!
Jest to nowiuteńka wersja prologu, zmieniona po bodajże dwóch latach. Od razu muszę ostrzec, że będzie to wolno pisane opowiadanie. Jednak mimo wszystko mam nadzieję, że wspólnie będziemy się świetnie bawić. (to zdanie jest takie śmieszne, wybaczcie) A tymczasem pozdrawiam cieplutko i papa!~Lavender
PS. Właśnie, pierwsze rozdziały są słabe, ale dopiero uczyłam się pisać, i w sumie nadal się uczę, także przyjmuje wszelkie poprawki.