Na szczęście tata nie dowiedział się o mojej ostatniej imprezie, która skończyła się małym kacem. Ale tylko małym. Siedziałam w samochodzie, byliśmy już w drodze powrotnej. Tata przyciszył na chwilę radio i zaczął rozmowę.
— Carolina, co robiłaś ostatniej soboty?
— Yyy, nic takiego.
— Nie kłam, wszystko wiem. Byłaś na imprezie. Z kim? Z moją kadrą!
A jednak o wszystkim wiedział.
— A co do tego? Przyszłaś nachlana i cud że następnego dnia nie siedziałaś nad toaletą. Sama doprowadziłaś się do takiego stanu, czy ktoś ci pomógł?
— To była tylko i wyłącznie moja wina. Nie wiem co się wtedy ze mną stało, ale wypiłam jedno piwo, potem drugie i tak dalej.
— Jestem bardzo niepocieszony twoim nieodpowiedzialnym zachowaniem. Myślałem, że mogę ci zaufać.
— Przepraszam.
— Dobrze, ale nie myśl o tym, że pojedziesz na następny konkurs!
— Ale...
To się porobiło. Ale ja muszę być na tym konkursie, przecież będzie u nas w mieście. Muszę coś wymyślić. Dlatego, gdy tylko weszłam do swojego pokoju zadzwoniłam do Andreasa w nadziei, że mi pomoże.
— Hej.
*Czuje się zaszczycony, że dzwonisz do mnie o tej porze. Co tam?*
— Mam problem. Ojciec powiedział, że nie puści mnie na następny konkurs.
*Co?! Ale przecież będzie w Oberstdorfie!*
— No w tym rzecz! Poradzisz coś na to?
*Jasne. Przecież musisz być na pierwszym konkursie turnieju czterech skoczni.*
— Dzięki. To pa!
*Pa.*
Jaki ten człowiek jest zaradny. Już sobie wyobrażam jak on i Stephan będą prosić tatę na kolanach, żebym przyszła. Następnego dnia, jak zawsze poszłam do szkoły. Mimo to, że Lidia czekała na mnie na korytarzu, nie odezwała się ani słowem. To samo na lekcji, chociaż chyba nie powinnam się przyznawać, że rozmawiam na lekcjach.
Dopiero na przerwie nie wytrzymałam i zapytałam ją:
— O co ci chodzi?
— O co?! A o to, że ostatnio masz mnie gdzieś! Kiedy ostatnio gdzieś wyszłyśmy?
— Yyy...
— No właśnie.
— Lidia, przepraszam cię. Wynagrodzę ci to. To jutro? Spędzimy całe popołudnie razem.
— Na ciebie się nie można długo gniewać. Dobra to jutro o 16.
— Ale mi teraz głupio — przytuliłam ją.
Na szczęście udało mi się wybrnąć z sytuacji i we wtorek udałam się z Lidią na spotkanie. Dawno nie chodziłyśmy po mieście bez celu, więc trzeba to nadrobić. Jak zawsze Lidia była przed czasem i musiała na mnie czekać.
— No wreszcie.
— Tak to jest jak się przychodzi piętnaście minut przed czasem.
— W sumie to trochę tęskniłam.
— Ja też.
— Co tak właściwie robiłaś przez ten czas?
— Yyy, w weekendy jeździłam z ojcem na skoki i...
Nagle zauważyłam w oddali Andreasa. Trzeba mieć szczęście jak ja, żeby zawsze go spotykać.
— Hej —powiedziałam jak podszedł trochę bliżej.
— Hej.
— Kto to był?
— Mój znajomy. Myślisz, że uśmiechnął się na mój widok?
— Chyba tak. A ty znowu z kimś kręcisz? Przecież jeszcze przez wakacje spotykałaś się z Thomasem.
— Eeee tam, stwierdziłam że nie jest dla mnie. Był zbyt dziecinny. A ty też święta nie jesteś.
— Dzięki. Tylko że Nathan w ogóle nie zwraca na mnie uwagi.
Nagle mój telefon zawibrował. To wiadomość, od Andreasa.
:Ładna ta twoja koleżanka 😝
:A co chcesz się z nią umówić?
:Nieeee, mam na oku kogoś innego
Nawet nie zauważyłam kiedy Lidia spojrzała mi przez ramię z kim piszę.
— Piszesz z Andreasem?! Czy nie aby jego dzisiaj minęłyśmy? — trochę się zdenerwowała. — Mówiłam ci żebyś dała sobie z nim spokój.
— Ale Lidia, przecież ja nic takiego nie robię.
— Ah tak? Umawiasz się z nim. To wystarczy.
— Nie rozumiem cię teraz.
— Wiesz co, to wyjście nie ma sensu.
— Lidia zaczekaj! — jednak ona już poszła.
Nadal za bardzo nie wiem, o co jej chodziło. Przecież ja nawet nie wiem, czy Andi ma dziewczynę. Wróciłam zrezygnowana do domu i zajęłam się zadaniem domowym. Gdy robiłam kolejne zadanie z matmy, dostałam powiadomienie o nowej wiadomości.
:Anka😜😏❤😂 wysłała wiadomość:Hej co tam?
Ania to moja IBFF, poznałam ją w wakacje. Jest ode mnie rok młodsza, i jest z Polski dokładnie z Zakopanego. Jest wielką fanką skoków. A jak dowiedziała się, kim jestem chodzi o mojego tatę, to prawie oszalała. Chciałyśmy się spotkać, ale nie było kiedy i albo ja nie mogłam wyjechać, albo Ania nie miała czasu.
Po chwili namysłu odpisałam jej.
:Hej, a spk, a u cb?
:Dobrze, ale dużo nauki.
:Hehe ja ostatnio poznałam osobiście kogoś fajnego 😏😏😏.
:Uuuu, chyba wiem o kogo chodzi. Nie mogę uwierzyć, że znasz pana Wellingera.
:Jestem z siebie dumna.
:A ja z ciebie 👌👌👌👌dobra muszę kończyć pa
:Pa
Wow, szczerze nie sądziłam, że jeszcze do mnie napisze. Ale to miło z jej strony, bo fajnie się z nią piszę. Jeszcze jak wysyła mi różne szalone fotki Andreasa i Polaków i wszystkich. Może niedługo zobaczymy się w realu.
🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪
Dzięki za przeczytanie i powiem wam, cud że w ogóle to napisałam, bo w szkole mam tyle tego, że głowa mała. I pamiętajcie że Księżniczka z przypadku jest w każdą sobotę.
Pa pa! Auf Wiedersehen!
🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋
