Rozdział 7 🇩🇪

555 19 0
                                    

Jutro odbędzie się pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni a tata nadal jest przeciwny temu, żebym się tam zjawiła. Dlatego też poszłam spróbować jeszcze raz swoich sił.

— Tatoooo?

— Tak Carolina?

— Mogę iść na ten kon..

— Tak możesz.-przerwał mi tata.

— Naprawdę?!

— Tak i zgadnij kto mnie namówił.

— Nie wiem — tak naprawdę wiedziałam.

— Andi i Stephan z małą pomocą Markusa i Richarda. Dowiedziałem się bardzo ciekawych rzeczy, że jesteś bardzo lubiana wśród nich. Pomyślałem, że skoro tak to będziesz dla nich idealną motywacją.

— Dzięki tato. — Uściskałam go mocno i wróciłam do pokoju.

Następnego dnia, przed południem udałam się do hotelu, bo tak zdecydował tata, że będę z nim w hotelu. Poszłam na górę szukając odpowiedniego numerku pokoju, gdy w pewnej chwili na mojej drodze stanęło czterech panów.

— Nie przechodzisz dalej — powiedzieli na raz.

— Dzięki też was lubię.

— Wielki przytulas!!! — Andi, Stephan Markus i Richard przytulili mnie z całej siły.

— Wow, aż tak cieszycie się na mój widok.

— Dokładnie tak, w końcu jesteś naszą fanką numer jeden – powiedział Stephan. — Ale dobra idziemy bo trener nas pewnie szuka.

Zostawili mnie i Andreasa samych.

— Myślisz, że to było specjalnie? — zapytałam

— Chyba tak. Dobrze, że jednak jesteś. —Jeszcze raz mnie przytulił.

— Czuła bym się źle gdybym was oglądała na TV wiedząc, że parę kilometrów dalej mogę was widzieć na żywo.

— To ja się zbieram. Widzimy się później.

Poszłam w końcu do pokoju i zostawiłam swoją torbę, po czym udałam się na skocznię. Obejrzałam obydwa treningi, po czym zaczęła się seria próbna i w końcu pierwsza seria konkursu. Chłopakom poszło nieźle. Oczywiście przyszli ze mną porozmawiać przed drugą serią tylko problem w tym, że przerwała nam jakaś dziewczyna.

— Andi!! — wrzasnęła.

— O nie. — Andi i Stephan, którzy akurat ze mną byli, przerazili się nie na żarty.

— O co chodzi?

— Jak ja się cieszę, że ciebie widzę!-rzuciła się mu na szyję, po czym Andi ją odsunął.

— Co tutaj robisz? — zapytał niepewnie.

— Przyjechałam, żeby się z tobą zobaczyć!

O boże, to na pewno jakaś psychofanka, pomyślałam.

— Andi kto to jest? — zapytałam.

— Później ci powiem. Teraz muszę się jej pozbyć.

— To co Andi, idziemy gdzieś później?

— Wiesz co, chyba pójdę już na górę. — i zostawił mnie samą z tą dziewczyną.

Pod koniec nie mogłam już wytrzymać z tą blondi. Myślałam, że jej przywalę, ale na szczęście powstrzymałam się w porę.

Po konkursie Andreas wrócił i wtedy zaczęła się zabawa.

— Uciekamy — powiedział tylko, złapał mnie za rękę i zaczęliśmy uciekać od niej. — Dobra tak na szybko, ta blondi, to moja była Lisa, jak się okazało psychofanka. A teraz biegniemy.

Schowaliśmy się między domkami w wiosce skoczków. Ludzi nie było wiele, dlatego też Lisa bez problemu się dostała do wioski. Nie zauważyła nas, a gdy odeszła wystarczająco daleko wyszliśmy z ukrycia.

Już myślałam, że mamy spokój z nią, gdy usłyszałam krzyk, najprawdopodobniej Lisy.

— Andi chodź tutaj!

Znów rzuciliśmy się do ucieczki. I powtórka z rozrywki, tym razem schowałam się z nim gdzieś indziej. Już prawie ją zgubiliśmy, ale jednak nie.

— Andreas, ja już nie mam siły więcej biegać. I nie żartuję.

— Mam pomysł, ale musisz się zgodzić.

— Ale jaki?

— Szybko zgadzaj się bo ona tu idzie.
Spojrzałam na niego podejrzanym wzrokiem. Nie miałam pojęcia co ma na myśli.

— No dalej Caro, po prostu się zgódź!

— No dobrze, zgadzam się!

Andi poczekał chwilę, aż Lisa podejdzie bliżej. Wtedy złapał mnie w talii i namiętnie pocałował. Tego się nie spodziewałam, ale przynajmniej wiem, dlaczego nie powiedział mi jaki jest plan. I muszę powiedzieć, że zadziałał, bo Lisa spojrzała się, tupnęła nogą jak mała dziewczynka i poszła. Przez chwilę byłam nieco oszołomiona, to było takie... wow.

Podczas drogi do hotelu nie odezwałam się do Andreasa ani słowem. W sumie nie wiem dlaczego. Wiem, że bałam się że zaraz zacznę piszczeć z radości. W końcu dla mnie Andi nie jest tylko przyjacielem, ale on chyba tego nie dostrzega. A może zrobił to specjalnie, tak żeby mnie pocałować? Chciałabym, żeby tak było na prawdę, ale co ja się oszukuję.

🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪🇩🇪
Dzięki za przeczytanie i bardzo proszę o oceny i o wskazanie błędów, oczywiście jeśli są. Zapraszam jak zawsze na moją główną książkę Księżniczkę z przypadku. I bardzo dziękuję za ponad 120 odczytów! Nie spodziewałam się tutaj takiego wyniku 😃.
Pa pa! Auf Wiedersehen!
🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋🙋

Secret love: Andreas Wellinger Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz