05.

2K 125 7
                                    

Po akcji z Jason'em co raz bardziej bałam się wychodzić z domu. Gdy wróciłam do domu razem z Ryan'em, Louis próbował wyciągnąć ode mnie co się stało, ale ja nie miałam siły mu o tym mówić. Całe dwa dni przeleżałam w łóżku wpatrując się w okno. Wiedziałam co mogłoby się stać gdyby Ryan wtedy nie przyszedł i to mnie złamało. Złamało moją psychikę. 

Dziś był poniedziałek i chcąc nie chcąc musiałam wstać z łóżka i iść do szkoły. Niechętnie wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Umyłam się, wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Wiedziałam, że nie będę jeść śniadania, nie przełknęłabym nic. Ubrana wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju. Spakowałam książki, które miałam w domu, ponieważ miałam zadanie domowe, schowałam telefon do kieszeni i wyszłam z pomieszczenia zeszłam na dół i usiadłam na schodach, po czym założyłam buty. Louis pojawił się w korytarzu, akurat gdy zawiązywałam buta. Kucnął przede mną i położył dłoń na moim ramieniu. 

- Mercy, na pewno nie chcesz ze mną porozmawiać? - spytał. Wydawał się być smutny. 

- Nie - szepnęłam. 

- Jeżeli coś się stało...

- Nic się nie stało - przerwałam mu. Brunet westchnął i zabrał dłoń z mojego ramienia. Podniósł się i wrócił do salonu. Spojrzałam na wejście do salonu i zrobiło mi się przykro. On tylko stara się mi pomóc. Wstałam ze schodów i chciałam iść za brunetem, ale usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i moim oczom ukazał się mój przyjaciel. 

- Hej - uśmiechnął się lekko. 

- Hej - powiedziałam cicho. 

- Na pewno chcesz iść do szkoły? - spytał.

- Nie mogę zawalić szkoły - powiedziałam. - Zaraz przyjdę - dodałam, a Ryan przytaknął głową. Zaprosiłam go do środka, ponieważ na zewnątrz było zimno i padał deszcz. Weszłam do kuchni, a przy blacie, odwrócony tyłem stał mój brat. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu. - Przepraszam, powinnam z tobą rozmawiać - powiedziałam. Brunet odwrócił się w moją stronę i przytulił mnie mocno. 

- Mercy chcę, żebyś wiedziała, że możesz mi wszystko powiedzieć, jestem twoim bratem i martwię się - odparł.

- Obiecuję, że zgłoszę się do ciebie, gdyby coś się stało, będziesz pierwszy - powiedziałam. 

- Dobrze - powiedział i czułam, że się uśmiecha. - A teraz zmykaj do szkoły - odsunął się ode mnie. - Kocham cię - cmoknął mnie w policzek. Uśmiechnęłam się i wyszłam z kuchni. Zgarnęłam plecak i otworzyłam drzwi. Mój przyjaciel rozłożył parasol, ponieważ padało  i szybko przebiegliśmy do samochodu. Wsiadłam na miejsce pasażera, po czym Ryan okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy. Odpalił silnik i wyjechał z posesji. 

- Mercy, powiesz mu? - cisze w samochodzie przerwał mój przyjaciel. 

- Oczywiście, że nie i tak mi nie uwierzy - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę szyby. 

- Chcesz z nim dalej być? - spytał, a ja spuściłam głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami. 

- Nie wiem - szepnęłam. Auto zatrzymało się, a ja podniosłam głowę i zobaczyłam, że jesteśmy pod szkołą. Ryan położył dłoń an moim kolanie, więc spojrzałam w jego stronę, a on uśmiechnął się do mnie pocieszającą. 

- Będzie dobrze, jestem tu - powiedział. Zabrał dłoń z mojego kolana i otworzył drzwi. Rozłożył parasolkę i wyskoczył auta trzaskając drzwiami. Okrążył samochód i otworzył tylne drzwi. Zarzucił swój plecak na ramię, a ja otworzyłam drzwi i wysiadłam z samochodu. Ryan zamknął auto i ruszyliśmy kierunku szkoły. Weszliśmy do środka, a ja miałam wrażenie, że każdy na mnie patrzy. Miałam wrażenie, że wszyscy o wszystkim wiedzą. 

Że wszyscy mają mnie za jeszcze większą dziwkę. 

Ryan zobaczył Brad'a i tylko mu pomachał, a ja zmarszczyłam brwi. 

- Nie idziesz się przywitać?  -spytałam. 

- Nie zostawię cię - uśmiechnął się. 

- Idź, poradzę sobie - powiedziałam.Ryan wahał się przez chwilę, ale w końcu poszedł do swojego chłopaka. Uśmiechnęłam się na widok szczęśliwego chłopaka, po czym odwróciłam się i podeszłam do szafki. Otworzyłam ją i wyciągnęłam z niej książkę oraz zeszyt do historii. Chciałam zamknąć szafkę, ale ta zatrzasnęła mi się przed nosem. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Jason'a. Był sam. Na jego twarzy widziałam chęć mordu. 

- Jeżeli powiesz komukolwiek co się stało na imprezie to następnym razem nie wyjdziesz z tego tak łatwo - warknął. 

- Próbowałeś mnie zgwałcić, naprawdę sądzisz, że będę siedzieć cicho? - spytałam i naprawdę nie wiem co we mnie wstąpiło. 

- Słuchaj, jesteś nic nie wartym śmieciem, rozumiesz? Spójrz na siebie, zwykła dziwka, nie zastanowiło cię to, że nikt nie chcę się z tobą umówić? Ciesz się, że ktoś w ogóle chciał się z tobą zabawić. Jaka mamusia taka córeczka. 

- Nie jestem jak ona - warknęłam. 

- Doskonale wszyscy wiemy, że jesteś. Wdałaś się w nią. Pamiętaj ,co w rodzinie to nie zginie - uśmiechnął się kpiącą. - A i przekaż mamusi, że następnym razem musi się bardziej postarać - powiedział i odszedł, a mnie chciało się wymiotować. 

On przespał się z moją matką? 

Oparłam czoło o szafkę i zacisnęłam powieki. Było mi nie dobrze jak tylko o tym pomyślałam. Odsunęłam się od szafki i szybkim krokiem ruszyłam w stronę klasy. 

Czeka mnie jeszcze cały dzień upokorzeń. 

XXXX

Wiem, że nie dodaje rozdziałów, ale jestem w 2 klasie technikum i naprawdę nie jest łatwo. Codziennie jakieś kartkówki, odpowiedzi ustne. Naprawdę staram się cokolwiek napisać, ale nie kiedy nie daje rady. Widzę jak pytacie kiedy next, a ja naprawdę nie mam pojęcia kiedykolwiek coś wstawię. Uwielbiam pisać i chcę to robić, ale niestety szkołą mi to uniemożliwia. Chciałabym piać dla was w weekendy, ale na przyszył tydzień zawsze znajdzie się jakaś kartkówka, sprawdzian, a oprócz tego na każdej lekcji jakiś  nauczyciel pyta z ostatnich lekcji.

Mam nadzieje, że chociaż trochę was uszczęśliwił rozdział :) 

Marcelina x

I Don't Wanna Live Forever||n.h. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz