Dzisiaj w końcu była moja upragniona sobota. Czekałam na to aż pięć dni. Ryan oczywiście cudownie ozdrowiał, gdy tylko dowiedział się, że ktoś z klasy Brad'a robi imprezę. Ja niestety nie dostałam zaproszenia, czyli w sumie jak zwykle. Zaplanowałam sobie, że ten dzień spędzę z moim bratem na kanapie przed telewizorem. Dawno nie mieliśmy takiego wieczoru i w sumie tęskniłam za tym. Stałam w kuchni i przygotowywałam przekąski na wieczór. Louis był jeszcze w pracy i jeszcze nie wiedział, że spędzi ze mną ten wieczór.
No trudno.
Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc odłożyłam paczkę z chipsami i wyszłam z kuchni. Weszłam do korytarza i otworzyłam drzwi.
- Hej? - powiedziałam niepewnie.
- Ubiera się - powiedział Ryan.
- Po co? - spytałam, a mój przyjaciel wepchnął się do środka. Przywitałam się z Brad'em, którego zaprosiłam do środka. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku kuchni wiedząc, że mój przyjaciel już tam jest.
- Idziemy na imprezę do Dylan'a - powiedział, trzymając w rękach paczkę z przekąską.
- Ja nigdzie nie idę - powiedziałam od razu.
- Będziesz siedzieć cały wieczór przed telewizorem w dresach?
- Tak - odpowiedziałam. - Nawet nie dostałam zaproszenia.
- Idziesz tam z nami - powiedział.
- To nie zmienia faktu, że nie idę - odparłam.
- Uspokój się, idź się przebrać, masz dziesięć minut - powiedział, a ja wywróciłam oczami. Wyszłam z kuchni mrucząc pod nosem najgorsze wyzwiska jakie tylko przyszły mi do głowy. Zaczęłam wchodzić po schodach, gdy w tym czasie drzwi wejściowe się otworzyły. Do środka wszedł Louis cały uśmiechnięty.
- Coś się stało? - spytałam.
- Nie - odpowiedział. - To znaczy idę dziś na randkę - powiedział.
- Z kim? - spytałam.
- Z dziewczyną - powiedział, a ja wywróciłam oczami. - Ma na imię Eleanor - dodał. - A ty gdzieś się wybierasz? - spytał.
- Teraz już tak - powiedziałam. Weszłam na górę do swojego pokoju i szybko się przebrałam. Nie stroiłam się jakoś, założyłam zwykłe czarne rurki, jakąś koszulkę i czarną zapinaną na suwak bluzę. Pożegnałam się Louis'em i życzyłam mu miłej randki, po czym wyszliśmy w trójkę z domu. Brad wsiadł na miejsce kierowcy, Ryan na miejsce pasażera, a mi jedynie zostało usiąść z tyłu. Przez pół drogi Ryan śpiewał piosenki, które leciały w radiu, a ja miałam go dość.
Nie oszukujmy się. Dobrym piosenkarzem to on nie jest.
W końcu dotarliśmy na miejsce, więc wysiadłam z samochodu i zaczekałam na moich przyjaciół. Spojrzałam na duży dom i westchnęłam ciężko. Muzykę było słychać już na dworze, a światła migały gorzej niż na choince. Dobrze, że impreza odbywa się z dala od jakichkolwiek ludzi, bo już dawno zadzwoniliby na policję. W końcu dwójka chłopaków wyszła z samochodu i mogliśmy wejść do środka. Przy wejściu jakaś dziewczyna prawie ochlapała nas drinkiem. Była już pijana, jak większość ludzi znajdujących się w tym domu. Dylan podszedł do nas i życzył nam miłej zabawy. Ucieszyło mnie to, że nie spojrzał na mnie z pogardą, tylko miło się do mnie uśmiechnął. Weszliśmy do salonu, gdzie dzisiaj znajdował się parkiet. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i zobaczyłam Niall'a ze swoją paczką. Oczywiście w prawej ręce trzymał drinka a lewą obejmował Vivien. Prychnęłam pod nosem i odwróciłam głowę. Jakoś nie uśmiechało mi się tu być, ponieważ wiedziałam, że Ryan z Brad'em na pewno będą chcieli spędzić razem czas, a ja nie chciałam zostać sama po ostatniej akcji na imprezie. Musiałam więc nie wychylać się z tłumu.
CZYTASZ
I Don't Wanna Live Forever||n.h. ✔️
Fanfictionw szkole udaję, że go nie znam, po za nią jestem w nim szaleńczo zakochana. okładkę wykonała @_mayka_