Poniedziałek był najbardziej stresującym dniem w moim życiu. Rano nie chciałam wstać z łóżka i Louis niemalże siłą wyciągnął mnie z niego. Potem uparcie nie chciałam wejść do samochodu Ryan'a, więc chłopak po prostu wepchnął mnie do środka.
- Ja tam nie wejdę, doskonale o tym wiesz - powiedziałam, gdy byliśmy w drodze do szkoły.
- Mercy, ale o co ci tak konkretnie chodzi? - spytał i zatrzymał się na czerwonym świetle.
- Teraz każdy wie, że jestem dziewczyną Niall'a, tym bardziej nie dadzą mi spokoju - odpowiedziałam i oparłam głowę o rękę. Ryan ruszył, gdy pojawiło się zielone światło, a mój żołądek zacisnął się na samą myśl, że dzieli mnie tylko jedna ulica od szkoły. Chłopak zaparkował pod szkołą i zgasił silnik.
- Mers, wychodzimy - powiedział i wychylił się, by wziąć swój i mój plecak z tylnego siedzenia.
- Jak chcesz to sam tam idź, ja wracam do domu - powiedziałam.
- Czym? Żaden autobus teraz nie jedzie.
- Przejdę się - powiedziałam i wysiadłam z auta. Zarzuciłam plecak na ramię i ruszyłam w kierunku mojego domu.
- Nigdzie nie idziesz - usłyszałam i zostałam złapana za ramiona, po czym odwrócona w stronę szkołę. - Louis mnie zabiję jeżeli nie pojawisz się dzisiaj w szkole - powiedział mój przyjaciel i zaczął pchać mnie w kierunku szkoły.
- Ryan zlituj się, proszę - błagałam.
- Nie, idziesz do szkoły i koniec. A poza tym on przyznał się do tego na imprezie, naprawdę sądzisz, że ktoś o tym pamięta? - spytał i otworzył drzwi. Weszłam do środka, a wszystkie pary oczu skierowały się w moją stronę.
- Nikt nie będzie pamiętał, tak? - syknęłam w stronę przyjaciela.
- No wiesz, nie każdy to pamięta - powiedział, a ja spojrzałam w jego stronę zabójczym wzrokiem.
- Nienawidzę cię - powiedziałam i ruszyłam w kierunku swojej szafki. Wszyscy patrzyli w moją stronę, a ja miałam ochotę zniknąć.
Nie pierwszy raz, Mers.
Stanęłam przed szafką i szybko schowała do niej plecak. Wyciągnęłam potrzebne książki i gdy chciałam ją zamknąć, ta zamknęła się przed moim nosem.
- Hej - usłyszałam bardzo znany mi głos. Odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego blondyna.
- Cześć - warknęłam.
- O Brad! - usłyszałam pisk mojego przyjaciela.
- Ryan nie... - przerwałam, gdy chłopak pobiegł w stronę mojego drugiego przyjaciela.
- O co ci chodzi, Mers? - spytał Niall.
- O nic - szepnęłam.
- To gdzie mój buziak? - uśmiechnął się.
- Żartujesz sobie ze mnie, tak?
- Przecież się przyznałem, tak? Więc o co ci chodzi?
- Mamy teraz paradować za rękę przez korytarz, po tym co ty i twoi kumple mi robili?
- Nie możemy po prostu o tym zapomnieć?
- Nie da się zapomnieć, jeżeli masz na sobie jakiekolwiek ślady - powiedziałam i wyminęłam go. Ruszyłam w stronę sali fizycznej, tylko po to, żeby być jak najdalej od niego, chociaż i tak zaraz zjawiłby się w środku, bo przecież chodzimy do jednej klasy. Usiadłam w ostatniej ławce, czekając na nauczyciela i mojego przyjaciela, który pewnie już przyssał się do Brad'a.
Biedny chłopak.
Zaczęłam nerwowo stukać palcami o blat stołu, gdy do środka zaczęli schodzić się uczniowie. Wszyscy patrzyli na mnie i szeptali coś między sobą. Zadzwonił dzwonek na lekcje, a ja odetchnęła z ulgą. No prawie. W sali nadal nie było Ryan'a, a Niall i jego koledzy pojawili się w środku. Blondyn spojrzał na mnie, a ja szybko odwróciłam wzrok w drugą stronę. Usiedli jak zwykle przede mną, a ja zaczęłam się modlić, by ten dzień szybko się skończył. Tuż przed nauczycielem do klasy wszedł Ryan. Szybko podszedł do mojej ławki i usiadł na krześle.
- Dłużej się nie dało? - spytałam szeptem.
- Wybacz, Brad jest ważniejszy - powiedział, a ja wywróciłam oczami.
Proszę by ten dzień już się skończył.
***
Po kolejnej lekcji, a była to matematyka, nastąpił wf. Bardzo nie chciałam ćwiczyć, ale niestety musiałam. Weszłam do szatni, a wszystkie dziewczyny skierowały na mnie swój wzrok.
Halo, nie jestem nowa.
Zajęłam miejsce w samym koncie i zaczęłam się przebierać.
- No proszę - usłyszałam, gdy byłam w trakcie zakładania koszulki. Szybko ją nałożyłam i odwróciłam się. Przed sobą zobaczyłam Vivien i Jessice. - Nasza mała dziwka jest dziewczyną Niall'a - zaśmiała się. - Chociaż nikt w to nie wierzy, skarbie - jej mina zmieniła się w ułamku sekundy. - Na ile cię wynajął co? - spytała kpiącą. - Dzień, dwa, tydzień?
- Daj mi spokój Vivien - powiedziałam.
- Kiedy zadaje ci pytanie masz na nie odpowiedzieć - syknęła i spoliczkowała mnie. Usłyszałam tylko ciche ''uuu'', po czym złapałam się za policzek. - Rozumiesz? - spytała. Zabrałam swoje rzeczy i jak najszybciej wyszłam z szatni. Usłyszałam tylko jak jedna dziewczyna mówi, że Vivien nie powinna tego robić, po czym trzasnęłam drzwiami. Poszłam w stronę szafek, a gdy się tam znalazłam usiadłam na ziemi i przyciągnęłam do siebie nogi. Otarłam łzy z policzków i pociągnęłam nosem. Wiedziałam, że jak Niall się przyzna to i tak nic nie zmieni. Dalej będą mieć mnie za dziwkę, bo taki trend wymyślili Niall i jego koledzy.
- Mers? - podniosłam głowę i zobaczyłam zmartwionego blondyna. Kucnął przede mną i otarł moje policzki. - Co ci się stało? - spytał.
- Nic - szepnęłam.
- Mercy, musisz mi powiedzieć - odparł.
- Nic takiego, Niall, naprawdę - powiedziałam.
- Znam cię zbyt dobrze, Mercy, doskonale wiesz, że mnie nie oszukasz - powiedział. - Który to? Jason, James czy Ashton?
- Vivien - szepnęłam ledwo słyszalnie, ale blondyn i tak to usłyszał.
- Chodź do mnie - powiedział i wystawił do mnie ramiona, a ja przytuliłam się i zaczęłam płakać.
Dlaczego moje życie jest do dupy?
XXXX
Hejka :) Jak minął wam dzień? Macie już ubraną choinkę?
Marcelina x
CZYTASZ
I Don't Wanna Live Forever||n.h. ✔️
Fanfictionw szkole udaję, że go nie znam, po za nią jestem w nim szaleńczo zakochana. okładkę wykonała @_mayka_