15.

1.4K 106 19
                                    

- Co ty tu robisz? - spytałam. 

- Jak to co? Musze zająć się swoją córką - powiedziała i wepchnęła się do środka. Postawiła torbę na ziemi i zaczęła rozglądać się po holu. - Ładnie tu macie. 

- Wiem - warknęłam i zamknęłam drzwi. Moja, pożal się Boże, matka weszła do salonu, a ja zaraz za nią. Spojrzałam na chłopaków, którzy mieli zdziwione miny. 

- Oh, Ryan, jak ja dawno cię nie widziałam - powiedziała i podeszła do mojego przyjaciela. Skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i przyglądałam się jej poczynaniom. 

- Miło Panią widzieć, Pani Tomlinson - powiedział z wymuszonym uśmiechem. 

- Już nie Tomlinson, wróciłam do panieńskiego - powiedziała. - Jason - kiwnęła do mojego znajomego, a mnie zachciało się wymiotować. - Mercy - zwróciła się do mnie. - Pokażesz mi mój pokój? - spytała. 

- Nie zostaniesz tutaj - powiedziałam.  

- Oczywiście, że zostanę - podeszła do mnie, przy okazji szukając czegoś w torebce. - To mnie do tego zobowiązuję - powiedziała i wyciągnęła kartkę. Rozłożyła ją i podała mi. Zabrałam kartkę z jej rąk i zaczęłam czytać co jest na niej napisane. Wywnioskowałam z tego, że do końca pobytu Louis'a w areszcie moja matka przejmuje nade mną opiekę i bierze wszystkie pieniądze przeznaczone dla mnie. 

Okej, mogę pożegnać się ze śniadaniem. 

Oddałam jej kartkę i westchnęłam cicho. 

- Chodź - syknęłam. Odwróciłam się i wyszłam z salonu. Z szuflady w korytarzu zabrałam klucze do pokoju Louis'a. Weszłam na górę i stanęłam przed drzwiami do pokoju gościnnego. Otworzyłam drzwi i wpuściłam kobietę do środka. Podeszłam do drzwi od pokoju Louis'a, po czym wsadziłam klucz do zamka i przekręciłam go. 

Mojej matce nie można ufać. 

Zeszłam na dół i wsadziłam klucze z powrotem do szuflady. Weszłam do salonu i po chłopak nie było ani śladu. Wiedziałam, że wrócili do jadalni. Skierowałam się w tamtą stronę i wszyscy jedli nawet się nie odzywając. 

- Ja zwariuję, przysięgam - powiedziałam i usiadłam na krześle barowym. 

- Mercy, nie może być aż tak źle - powiedział James. 

- Chyba nie znasz mojej matki - odparłam. - Ryan, nie przyjmiesz mnie do siebie? - spytałam. 

- Chciałbym, ale nie mogę, rodzina przyjeżdża i nie mam gdzie cię zostawić - wyjaśnił. 

- Kuzynka Ashley? - spytałam, a chłopak przytaknął. - Współczuje.

- Mercy, to tylko kilka dni - zaczął Niall. - Co może pójść nie tak?

Uwierz, że wszystko. 

*cztery dni później*

Dzisiaj lekcję minęły mi bardzo szybko, lecz w ogóle nie mogłam się skupić. Cały czas myślałam o Louis'ie. Dzwoniłam nawet do Barry'ego, ale nie pozwolił mi się z nim zobaczyć.

Czy ja prosiłam o tak wiele? 

Byłam już pod domem i zmarszczyłam brwi słysząc głośną muzykę. Porozglądałam się po ulicy, myśląc, że to jakiś sąsiad, ale w okół mnie mieszkają starsi ludzie i wątpię by ktoś z nich słuchał takiej muzyki. Weszłam do domu i przez chwilę zastanowiłam się cy to na pewno jest mój dom. Muzyka grała przygłuszając wszystko. Zamknęłam drzwi i chciałam ruszyć  do salonu, ale właśnie we wspomnianego przed chwilą pomieszczenia wyszła jakaś młoda blondynka ubrana jedynie w bieliznę wraz z o wiele starszym od siebie facetem ubranym jedynie w bokserki. Weszli na górę, a ja byłam już maksymalnie zdenerwowana. Weszłam do salonu i naprawdę miałam ochotę kogoś zabić. Na kanapie siedział jakiś fagas z czwórką kobiet i na pewno to co robili nie można było nazwać całowaniem. Odwróciłam głowę i zobaczyłam, że stół z jadalni został przeniesiony do salonu, a moja matka siedziała na kolanach jakieś mężczyzny i w palcach obracała woreczek z białym proszkiem. Podeszłam do odtwarzacza i wyłączyłam muzykę, a moja matka od razu poderwała się z miejsca. 

- Co to ma być do cholery?! - krzyknęłam. 

- Nie takim tonem - zwróciła mi uwagę. 

- Chyba sobie kpisz - prychnęłam. - Robisz z tego domu jakiś burdel?! Czy ty jesteś normalna? 

- Zaprosiłam kilku znajomych, nie dramatyzuj Mercy - machnęła ręką i wróciła do stolika. Poszłam zaraz za nią i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej. 

- To są twoi znajomi? Chyba sobie żartujesz - odparłam. Byłam zła, nie, ja byłam wściekła. - I jeszcze ćpasz? 

- Nie twój interes - odezwał się ten facet. 

- Zamknij się - syknęłam w jego stronę. - Wiedziałam, że tak będzie - zwróciłam się do mojej matki. - Wiedziałam, że wprowadzisz się tutaj tylko po to, żeby mieć kasę. I co? Wydasz ją na narkotyki? To się tylko dla ciebie liczy - byłam bliska płaczu. - Gdyby Mark tu był...

- Ale go tu nie ma, zostawił mnie - przerwała mi. 

- Nie zostawił, zachorował, a to jest duża różnica - odparłam i nie wiele myśląc, zabrałam woreczek  i wyszłam na dwór. Słyszałam krzyk mojej matki, ale jej nie słuchałam. Stanęłam przy basenie i otworzyłam woreczek, po czym wysypałam jego zawartość do wody. 

- Coś ty narobiła?! - krzyknęła i odepchnęła mnie. Niestety nie miała już co zbierać. 

- Stoczyłaś się - powiedziałam i wróciłam do domu. 

- Ty wiesz ile ten towar był warty? - spytał facet mojej matki. 

- Spierdalaj - warknęłam. Byłam tak zła, że gdyby ktoś do mnie podszedł to zabiłabym gołymi rękami. Weszłam na górę i zobaczyłam, że drzwi od pokoju Louis'a są otwarte. Wbiegłam do środka i zachciało mi się wymiotować. - Wyjazd z mojego domu! - krzyknęłam. Para szybko się od siebie oderwała i w pośpiechu wyszła  z pokoju mojego brata. Zajrzałam do swojego pokoju i na szczęście nikogo tam nie było, ale na pewno ktoś był, przed moim przyjściem, ponieważ kołdra była na ziemi, a dobrze pamiętam, że ścieliłam rano łóżko. Zeszłam na dół i stanęłam w salonie. - Macie dwie sekund, żeby wyjść z tego domu, inaczej dzwonie na policję - powiedziałam i nagle wszyscy wybiegli z mojego domu. - Ty też - zwróciłam się do matki. - Nie potrzebuje takiej opieki - odparłam. Odwróciłam się i wyszłam z pomieszczenia. Weszłam na górę do swojego pokoju i zaczęłam ściągać poszewki z kołdry i poduszek. Towarzyszyły mi przy tym łzy, które spływały po moich policzkach.  Krzyknęłam głośno i odrzuciłam poszewkę. Usiadłam na ziemi i przyciągnęłam nogi do klatki piersiowej. 

Wiedziałam, że sobie bez niego nie poradzę. 

XXXX

Witam was ♥ Byliście dzisiaj w szkole? Jak było? 

Mam nadzieje, że rozdział się podoba :) 

Marcelina x 

I Don't Wanna Live Forever||n.h. ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz