Z wahaniem spojrzałam na dziadka, który niczym król zasiadł koło ojca Leona. Przy czym wyglądał jakby mój pomysł, żeby przeżyć te kilka dni z rodziną chłopaka, którego całkowicie nie zna, był zbyt szalony, aby miał wstrzymać swoje zachowanie. Chciał... nie pragnął pokazać każdemu w pobliżu, iż jest najważniejszą osobą w całej naszej ekipie. W sumie jak zawsze.
Spojrzałam naprzeciwko siebie na Leona, który widząc całe zajście, lekko się skrzywił. Posłałam mu spojrzenie mówiące "A czego innego się spodziewałeś?", po czym zmusiłam się do uśmiechu. Spróbowałam chociaż w ten sposób rozładować napięcie.
- Więc... nadal nie znam imienia twojej całuśnej siostry - odezwałam się o dziwo przyjaźnie. Co się ze mną dzieje?! - Oraz pozostałego twojego rodzeństwa...
- Jak ty do tego doprowadziłeś? - oburzyła się jego mama. Zgromiła syna spojrzeniem jakby cała wina leżała tylko i wyłącznie po jego stronę, chociaż przez całą drogę do restauracji ani razu nie dała mu dojść do słowa. - Moja najstarsza córka ma na imię Anna, Leona znasz, jego brat to Axel, zaś najmłodsza to Mia. Jak zapewne zauważyłaś każde z nich jest do siebie strasznie podobne.
- Tak to od razu rzuca się w oczy - odparłam.
- Moja siostrzenica od zawsze była spostrzegawcza więc nigdy zbytnio się nie dziwiłam, gdy dostrzegała więcej niż ja byłam w stanie. Chociaż niektóre jej komentarze odnośnie facetów czy damskich fatałaszków... cóż mogłaby zostawić je dla siebie, a nie wygłaszać na głos swoją opinię na ten temat - wtrąciła kompletnie od rzeczy, ciotka. Zapewne chciała zwrócić na siebie pożądana uwagę, która jak na razie skupiała się tylko na Mii.
- Ciociu, gdyby nie ja latałabyś po mieście z jakimś idiotą o minusowym ilorazie inteligencji i w jakimś cudacznym czymś co "ponoć jest modne" - w odpowiednich miejscach zakreśliłam w powietrzu cudzysłów. - Nawet ja nie kupiłbym czegoś tak bezużytecznego.
O dziwo moje słowa wywołały szczery śmiech u prawie każdej osoby siedzącej przy stole. Aż zarumieniłam się z przejęcia. Czyżbym mówiła tak głośno? Czyżbym zwróciła niechcianą uwagę wprost na siebie, choć pragnęłam jedynie przekomarzać się z ciocią, bo więcej niż tydzień nie miałam takiej okazji?
- Jest i z tego znana, i z niewyparzonego języka - dodał poważnie dziadek, cały czas z uwagą mi się przyglądając. - Jednakże to jeszcze może zostać zignorowane. Najgorsze jest to, że nie potrafi zapanować nad tym jakie słowa z siebie wyrzuca. W ten sposób odstręcza każdego chłopca, który w przyszłości mógłby być jej wybrankiem.
- Chce pan przez to powiedzieć, że myśli o zaaranżowanym małżeństwie dla wnuczki? - mama Leona zaczerwieniła się z prawdziwego oburzenia - Przecież mamy już dwudziesty pierwszy wiek! Dzieci same mogą wybierać partnerów, a nie liczyć na miłosierdzie takich starych pryków jak my.
Dziadek zmrużył oczy wpatrując się w kobietę jakby miał szczerą ochotę przypalić ją żywcem. Najlepiej, żeby spłonęła poprzez samo jego spojrzenie - tyle można było wyczytać z jego oczu. A ja widząc to poczułam coś czego nie czułam od bardzo dawna. Pragnęłam za wszelką cenę wyratować jakoś tę poczciwą kobietę, która nie miała pojęcia w jakie bagno się wpakowała. Szykowała się istna batalia między nią a moim - pożal się Boże! - dziadkiem. Ja zaś nie potrafiłam sobie przypomnieć czy ktokolwiek z nim coś takiego wygrał, nawet mnie się nie udało, chociaż zawzięcie próbowałam.
Muszę, jednak przyznać, że śmiesznie wyglądali. Chuda mama Leona o dobrotliwym, przyjaznym i ciepłym spojrzeniu brązowych oczu. Oraz on - starszy facet o zimnych, błękitnych oczach o stalowym spojrzeniu, które jest w stanie zamrozić każdego w promieniu mili. Z tego co wiem ci co mieli z nim styczność woleli, gdy tylko się da uciec jak najszybciej, aby nie być zmuszonymi do spoglądania w te otchłanie. Jedynymi osobami, które jakoś wytrzymywały ten wzrok to ja, babcia, ciocia i... Och! Ale się zapędziłam! Wątpię czy ojciec byłby w stanie długo wytrzymać to spojrzenie, nawet on wydaje się raczej mięczakiem w porównaniu z dziadkiem.
CZYTASZ
Płomień Nocy
Novela JuvenilNazywam się Zoe Tartinakuz (tak, wiem moje nazwisko jest bardzo dziwne), a moja historia zaczyna się - przynajmniej z mojego punktu widzenia - od nietypowego rozpoczęcia roku szkolnego. Lecz to nie jest taka zwykła szkoła, to internat, do którego ch...