2. Bracia

1.8K 98 35
                                    

Gotham City, październik, sobota 19, godzina 21:25

W większości miast o tej porze słońce dopiero zachodzi. Jednak nie w Gotham. To miasto jest szlachetnym wyjątkiem. Tutaj, o tej godzinie, panował już mrok, rozświetlany jedynie przez księżyc, lampy uliczne no i oczywiście nie odłączny symbol tego miasta. Znak Batmana.

Teraz zaczynała się pora, w której zdecydowana większość mieszkańców siedziała już w domach. Jedynie conieliczni znajdowali się na ulicach. Najczęściej byli to pracujący do późna ludzie lub klienci nocnych barów. Jednak nikt rozsądny nie chciał już znajdować się na ulicach, a zwłaszcza w pobliżu podejrzanych i ciemnych zaułków.

Jednak byli i tacy co odstępowali od reguły. Mało tego. Wręcz nic sobie z niej nie robili. W pobliżu potru, w dosyć opustoszałej części Gotham stała jedna osoba. Widocznie ignorowała nielicznych drobnych złodziei i innych rzezimieszków, którzy co jakiś czas przechodzili w okolicy. Jednak trzymali się oni na bezpieczny dystans i starali nie zwrócić na siebie uwagi wspomnianej osoby. Wiedzieli, że zapewne źle by się to dla nich skończyło.

Nagle jakby z nikąd za plecami tej osoby dało się zauważyć nieznaczny ruch, a zaraz potem z cienia wyszła kolejna postać i niespodziewanie odezwała się.

-Kiedyś spędzaliśmy tu masę czasu, pamiętasz ?- w jego głosie było słychać nastalgię, tak jakby przypominał sobie stare czasy.

-To było dawno.- odparł beznamiętnie ciemnowłosy, który w przeciwieństwie do nowoprzybyłego, nawet nie próbował udawać przyjaznego. Słowa rozmówcy puścił on mimo uszu i przeszedł do sedna sprawy, nawet się nie obracając.-  Raczej nie przyszedłeś tutaj żeby sobie powspominać. Czego chcesz...Grayson ?

-Chciałem tylko porozmawiać.- Dick mówił bardzo spokojnie, tak jakby bał się, że w każdej chwili może powiedzieć coś czym zdenerwuje swojego rozmówcę.

-O czym niby ? I za ile minut zjawi się tu Batman ?- niemal prychnął chłopak słysząc tę odpowiedź. Widać było, że nie ma ochoty na tę rozmowę.

-Nie dzwoniłem po niego. Nie może mnie też namierzyć. To rozmowa między nami dwoma. I tak odkładaliśmy ją już dostatecznie długo Jason.- bohater nie zamierzał tak łatwo rezygnować.

Ponowne namierzenie starego przyjaciela zajęło mu parę ostatnich tygodni. Obiecał sobie, że nie zmarnuje tej szansy, choć wiedział z jaką reakcją się spotka.

Dopiero po tych słowach Jason odwrócił się w stronę Nightwinga. Stał tak z założonymi rękoma i bacznie przyglądał się Dickowi, jakby oceniając czy może mu zaufać. Szybko spostrzegł, że chłopak nie ma przy sobie swojej standardowej broni, co mogło wskazywać, iż istotnie nie przyszedł tu by z nim walczyć. Jednak pewności mieć nie mógł.

W tym samym czasie Nightwing dokonywał własnych obserwacji. Odrazu zauważył, że jego były przyjaciel nie ma na sobie maski, co bardzo go ucieszyło, gdyż wreszcie po tak długim czasie mógł znowu go zobaczyć i porozmawiać z nim w cztery oczy. A bardzo mu tego brakowało.

Przez jeszcze pewien czas trwała pomiędzy nimi cisza, jednak Dick nie chciał go pośpieszać. W końcu sam Jason ją przerwał. Dick odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że zielonooki postanowił dać mu szansę.

-No więc o czym konkretnie chciałeś porozmawiać ? Chcesz żebym zmienił swoje metody, przestał się wam wtrącać w wasze sprawy czy może odrazu zamknąć ? A może o tym co złego zrobiłem chociażby tamtym dzieciakom?

Choć ton przybrany przez bruneta brzmiał wręcz nonszalancko, Dick wyczuł w jego głosie jakąś tajemniczą nutę. Jednak w pierwszej chwili nie był w stanie jej rozpoznać. Nie była to wrogość ani gniew. Brzmiała bardziej jak zawstydzenie i żal. Czuł, że jeżeli dobrze to rozegra to odniesie zamierzony efekt, ale z drugiej strony musiał być ostrożny, bo zdawał sobie sprawę z tego iż jedno nieuważne słowo i wszystko zepsuje. Odetchnął głęboko i zaczął.

Historie z życia Bat FamilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz