Rozdział XXI

274 33 11
                                    

Poradnik Komplikowania Walentynek

To love is to destroy. To be loved is to be one destroyed. ~ Jace Wayland

Charlie's POV

Wpatrywałem się w niespokojne rysy Missy, usiłując powstrzymać od wsadzenia palca w jeden z tych cholernych dołeczków, które pojawiły się na jej policzkach i doprowadziły mnie do stanu całkowitej bezużyteczności. Bezwiednie przyłożyłem opuszki do napuchniętej od krwi dolnej wargi, ścierając kciukiem zaschniętą czerwoną strużkę biegnącą przez zarys na szyi. Jej idealne ciało było teraz doskonale odkryte, bo koszulka, którą miała na sobie, pełniła funkcje czysto teoretyczne, biorąc pod uwagę, że zakrywała jedynie fragment ramienia. Tego, na którym poprzedniego dnia dostrzegłem mały tatuaż.

Poranne światło grało między szparkami czarnych rolet, uwydatniając zagłębienie brzucha, którego perfekcyjności nie psuła nawet wykonana przeze mnie blizna. Odczuwałem coś na znak dumy, wpatrując się w podłużną, zaczerwienioną jeszcze ranę. Naznaczyłem ją. Należy do mnie i tylko do mnie, choć opór, jaki stawia, bywa całkiem przyjemny. Opiera się. Odpiera mój atak. A to nadaje pikanterii krzywdzeniu jej.

Zadrżała, kiedy poczuła moją chłodną skórę na swojej rozpalonej, jakby przypominając sobie gdzie i po co się znajduje. Odruchowo przygryzła dolną wargę w ten cholernie seksowny sposób, od którego kręciło mi się w głowie, ale zęby natrafiły na świeżą jeszcze ranę, przez co skrzywiła się z irytacją.

- Dzień dobry, księżniczko. - uśmiechnąłem się, opierając głowę na dłoni. Blond kosmyki opadły mi na czoło w wielkim nieładzie, częściowo przysłaniając widok liliowych tęczówek, które tak bardzo mnie pociągały.

Wywróciła tylko oczami, całkiem ignorując moje powitanie.

- Charlie, czemu leżę w twoim łóżku, ubrana w twój t-shirt, na dodatek rozdarty na pół? - zaakcentowała ostatnie słowo, na co nie mogłem się nie roześmiać. - To nie jest zabawne, Lie.

- Oczywiście, że jest.

Wypuściła ze świstem powietrze. Mimo tego ironicznego uśmieszku na jej ustach zdawałem sobie sprawę, jak bardzo wczorajsze wydarzenia musiały wykończyć ją psychicznie i fizycznie, chociaż, jestem pewien, nie przyznałaby się do tego na najgorszych torturach. Zeskoczyła z materaca tak szybko, jakby myśl, że może spędzić choćby

minutę dłużej w bliskim kontakcie ze mną, napawała ją obrzydzeniem - bo tak też zapewne było.

- Wszystko w porządku? - zmarszczyłem brwi, kiedy zatrzymała się wpół kroku, zaciskając powieki, a jej klatka piersiowa zaczęła falować nienaturalnie szybko.

- Jasne. - mruknęła, ale w tym samym momencie, kiedy kończyła wypowiadać dźwięczne "e", zachwiała się, gwałtownie blednąc na twarzy. Cały zaplątany w granatową kołdrę rzuciłem się w tamtym kierunku. Miałem syknąć z bólu, gdy odłamek czegoś ostrego przeciął mi skórę na przedramieniu, ale wtem obezwładnił mnie limonkowy zapach szamponu do włosów. Spojrzałem na swoje ramiona, kompletnie zdezorientowany. Dżizas. Co się robi w takiej sytuacji? Powiniem zrobić usta-usta? Czy raczej poczekać, aż sama się ocknie? - Missy...?

Czekoladowe fale rozsypały się wokół jej twarzy, a ja dostrzegłem pulsujący punkt w miejscu, gdzie znajduje się serce - teraz nierówny i przyśpieszony jak po długim biegu. Miałem wielką ochotę wpić się w te nabrzmiałe, malinowe usta i sprawdzić, jak smakują. Tak wielką, że kiedy pochylałem się bardzo, bardzo blisko, zdecydowanie za blisko, znów poczułem gwałtowny przypływ adrenaliny. Zalała mnie fala gorąca, która spowodowała, że także i moje serce zsynchronizowało się z nienaturalnie szybkim biciem serca Missy. Uderzył mnie nagły ucisk z tyłu czaszki, jakby ktoś próbował rozsadzić ją od środka, a ja wiedziałem już, że przestaję nad sobą panować. Chciałem to zatrzymać, ale było silniejsze ode mnie. Lekko drżącymi rękami zacisnąłem palce na szyi nieprzytomnej dziewczyny, zupełnie odcinając dopływ powietrza. Jakaś głęboko ukryta, racjonalnie myśląca cząstka mnie krzyczała, że to ją zabije, ale ten krzyk został szybko zagłuszony przez krew pulsującą w moich skroniach.

Poradnik Komplikowania WalentynekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz