Przeciskając się ponownie wąskim tunelem weszłyśmy do groty. Przymrużyłam oczy. Wydawała się ona dużo mniejsza niż za pierwszym razem i tym razem panowała tu zupełna cisza.
— Skąd o tym wiedziałaś? — zapytała Anislee badając otoczenie wzrokiem
— Nie ważne. — westchnęłam — Idę spać.
— Poczekaj, jest potwornie zimno — powiedziała Scarlet — Musimy zapalić ognisko.
— Potrafisz rozpalać ognisko? — spytałam, na co odpowiedziała mi cisza. — Zawsze pomagał nam Patrick, same nie damy sobie z tym rady. Żadna z naszych mocy nie wydziela ciepła, a samo swiatlo tylko nas narazi.
Dziewczyna pokiwała głową zamyślona i zrezygnowała z dalszej dyskusji. Ułożyłam się na skalistej ziemi tak, aby żaden kamien nie wbijał mi się w ciało, co było trudne, ale do zrobienia.
Jaskinia się zmieniła, jakby już nie próbowała zachęcić mnie żebym w niej została, jakbym przepuściła jedyną szansę. Nie wiał tu wiatr co prawda, ale było potwornie zimno i wilgotno.
Dopiero teraz, kiedy spokojnie leżałam, poczułam przylepiające się do mojego ciała ubranie. Dżinsy były całe poharatane, tak jak moje nogi, które zaczęły piec w momencie, w którym sobie o nich przypomniałam.
Wąska smuga światła księżyca przebijała się przez ciemny tunel. Scarlet i Anislee już spały, a ja czułam zbyt duży niepokój, żeby zmrużyć oko. Położyłam się na plecach, tracąc moją pozycję, w której nie czułam ostrych kamieni pod sobą. Delikatnie stukałam czubkami palców o zimną ziemię. Nie czułam się zmęczona. Wiem, że byłam ale tego nie czułam. Miałam katar i co chwilę wycierałam nos o rękaw bluzy. Brzydzilo mnie to. Usiadłam i zaczęłam grzebać po kieszeniach kurtki i dżinsów w poszukiwaniu choćby zużytej już chusteczki. W jednej z nich poczułam kartkę. Wyciągnęłam ją ostrożnie, żeby nie porwać wilgotnego papieru. Rozłożyłam delikatnie i przez zmrużone oczy zobaczyłam małe pismo. Niestety nie byłam w stanie go przeczytać z powodu braku światła. Wstałam i podeszłam do wyjścia. Przecisnęłam się na zewnątrz i podziękowałam w duchu za bezchmurną noc, dzięki której światło księżyca w pełni, rozświetlało otoczenie. Przesunęłam kartkę bliżej oczu i zaczęłam czytać szeptem, żeby bardziej skupić się na tekście, a nie na niskiej temperaturze wżerającej się w moje ciało.
" W twoim sercu jak przy dziurze
Zagina się przestrzeń.
Kiedy stracisz swą uwagę
Ujrzysz grotę uśpień "
Nagle usłyszałam cichy chrzęst za moimi plecami. Odwrociłam się powoli. Niczego za mną nie było. Nawet wejścia do jaskini.
Dziękuję za przeczytanie kolejnego rozdziału. Jak zawsze liczę na komentarze z waszej strony.
Pozdrawiam
Blessed Peas
CZYTASZ
Atelier
AventuraKiedy tylko ludzie w czarnych garniturach zabierają Castrid do ciemnego samochodu, jest wściekła na siebie, że była zbyt słaba, by się postawić. Wiedziała, że to jej zdolność była tego powodem, ale nie wiedziała kto by ją chciał. Była bezużyteczna...
