Rozdział 13

4.5K 335 56
                                    

- Biegnij złapać dziewczyny zanim ich też będę musiał szukać. Jeśli znów wpadnę na tych typków nie będę umiał się pohamować

Zadrżałem słysząc tą agresję w jego głosie. Rozglądałem się w poszukiwaniu przyjaciółek i na szczęście szybko je znalazłem. Szyły w kierunku auta Jess.

- Angela! Jess! - krzyknąłem i pomachałem im kiedy się odwróciły. Podbiegły do mnie natychmiast.

- Bel! Martwiłyśmy się! - krzyknęła Angela i przyciągnęła mnie do przytulasa.

- Beal następnym razem kupię ci obrożę a do tego smycz w gratisie żebyś nigdzie się nie szlajał. Czekaj, czekaj gdzie ty się podziewałeś? - powiedziała już bardziej podejrzliwie widząc Edwarda.

- Zgubiłem się. A potem... Wpadłem na niego - wskazałem na chłopaka.

- Czy mogę do was dołączyć? - zapytał swoim aksamitnym głosem, któremu nikt nie potrafił się oprzeć.

- Tak właściwie to już jesteśmy po... Przepraszam, ale tak długo czekałyśmy na ciebie i...

- Nie no nie ma sprawy, nic się nie stało - odpowiedziałem z uśmiechem.

- Powinieneś coś zjeść - szepnął Edward do mojego ucha i położył ręce na moich ramionach. Aż mnie dreszcze przeszły.

- Tak, TAK. Beal musisz coś zjeść - poderwała się Jess cała rozpromieniona... Ona coś knuje czy mi się tylko zdaje?

- Jeżeli pozwolicie to odwiozę potem Beala do domu

- Oooo, to jest dobry pomysł. Powierzam ci go. Jak nie będzie go jutro w szkole to cię znajdę i będziesz miał ze mną do czynienia - zaczęła wygrażać Edwardowi Jess, co wydawało mi się odrobinę śmieszne.

- Obiecuję, że zwrócę go wam w prawie nienaruszonym stanie - odpowiedział z wielkim, podejrzanym uśmiechem.

- Halo... Jestem tu... Nie traktujcie mnie proszę jak rzeczy - jęknąłem wymachując rękami.

- Cicho, cichutko Bela - zaczęła mnie głaskać po głowie - Będzie dobrze a teraz idź grzecznie z Edwardem coś zjeść

Już miałem coś powiedzieć, ale czyjaś zimna ręka mi w tym przeszkodziła. Popatrzyłem z wyrzutem w górę a ten przyciągnął mnie bliżej swojej klatki, obejmując mnie w talii drugą ręką.

Gdy dziewczyny już odjechały, złapałem delikatnie rękę chłopaka na znak, że chcę coś powiedzieć. Posłusznie mnie puścił i odszedł krok do tyłu.

- Ale ja naprawdę nie jestem głodny

- Zrób to dla mnie - podszedł do drzwi restauracji i otworzył je przede mną.

Westchnąłem tylko i poszedłem do knajpy. Jak to poza sezonem wieją tu pustki. Kasjerka zmierzyła Edwarda spojrzeniem od stóp do głów, po czym przywitała nas z przesadną szczerością. Ku swojemu zdziwieniu poczułem ukłucie zazdrości?

- Prosimy stolik dla dwojga - nie wiem czy to było zamierzone, ale mój towarzysz znów użył tego aksamitnego głosu.

Kobieta przeniosła teraz swój wzrok na mnie i wyraźnie ucieszyła się faktem, że jestem chłopakiem, oraz że nie trzymamy się za ręce czy coś co wskazywałoby na to, że jesteśmy parą. Gestem wskazała nam stolik najbliżej lady. Już chciałem usiąść, ale Edward pokręcił przecząco głową.

- Zależałoby nam na większej prywatności - oświadczył.

- O-oczywiście - kobieta była najwyraźniej zdumiona. Mimo to pokazała nam stolik w rogu restauracji - Czy to panu odpowiada?

𝐙𝐦𝐢𝐞𝐫𝐳𝐜𝐡 || male!reader (rewrite)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz