Julie pov's
Pół roku temu moje życie zamieniło się w piekło. Jedyne co czułam to ból, strach i smutek. Nikt nie wiedział, że mieszkam z moim chłopakiem - Danielem. Nikt tez nie wiedział, że Daniel nie zachowuje się jak normalny chłopak. Nikt nie zadawał mi pytań typu ,,Skąd masz te siniaki na ciele?''. Nie wychodziłam z domu. Daniel mi zabronił. Niszczył mnie. Zarówno moje ciało jak i psychikę.
Momentami wydawał się być taki dobry, czuły. Ale to było tylko złudzenie. Daniel to wcielenie szatana, najgorszego zła jakie może istnieć.
Chciałam umrzeć, ale nie potrafiłam popełnić samobójstwa.
Chciałam nie czuć bólu, ale nie umiałam go zlikwidować.
Złość i smutek przejmowały nade mną kontrolę. Panowanie nad nimi było niezwykle trudne.
Nie mogłam tak dłużej.
Gdy Daniel poszedł do pobliskiego sklepu, po raz pierwszy w życiu zebrałam się na odwagę i najszybciej jak umiałam wybiegłam z domu chłopaka, który niegdyś był mi bliski. Chłopaka, któremu kiedyś ufałam. Chłopaka, którego kochałam, a który zrujnował mi życie. Z dnia na dzień stawałam się coraz większym wrakiem człowieka.
***
Wyprzedzałam właśnie czarne Ferrari na autostradzie. Poczułam, że nie mogę zapanować nad samochodem. Starałam się zapobiec wypadkowi, ale nie umiałam. Samochód zjechał z drogi i razem ze mną wpadł do rowu. Zdążyłam tylko dojrzeć jak jakieś czerwone auto się zatrzymuje. Siedział w nim młody, na oko dziewiętnastoletni chłopak. Wysiadł z samochodu i zaczął iść w moją stronę. Więcej nie pamiętam. Moje powieki zrobiły się bardzo ciężkie. Zasnęłam.
Obudziłam się w bardzo ładnym, nowoczesnym i przestronnym pokoju, w którym nigdy nie byłam. Przez okno niepewnie wpadały poranne promienie słoneczne, które usilnie starały się mnie oślepić. Delikatnie przetarłam dłonią oczy i złapałam się za opatrzoną przez kogoś głowę, czując w niej nieprzyjemne, bolesne pulsowanie. Postanowiłam wstać z łóżka, na którym teraz siedziałam. Niestety byłam skazana na niepowodzenie. Przez chwilę przemknęło mi przez myśl, że mogę mieć skręconą kostkę. Moje przypuszczenia znalazły swoje miejsce w prawdziwym świecie.
Z zamyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierających się drzwi. Szybko się położyłam, udając że jeszcze śpię.
- Shawn, może wejdę tam z tobą? - zapytał młody, dziewczęcy głos
- Nie trzeba Aaliyah. Wejdę sam - odpowiedział jakiś młody chłopak
Znam ten głos. Tylko nie wiem skąd.
Nieznana mi osoba zbliżała się do łóżka.
Ale czy na pewno nieznana?
- Hej, śpisz jeszcze? - Pogłaskał mnie po zmarzniętej dłoni.
- Kim jesteś? - odezwałam się cicho
- Mam na imię Shawn. Ale nie radzę ci odwracać się jak na razie w moją stronę.
- Dlaczego?
- Bo po koszulce z napisem Shawn Mendes wnioskuję, że bardzo go lubisz.
- Kocham go. Boże, ile ja bym dała, żeby go spotkać - przerwałam mu - Jego piosenki...one tak bardzo mi pomagają. - Posmutniałam, przypominając sobie nieprzyjemne zdarzenia z przeszłości.
- Obróć się w takim razie.
Obracam się, przecieram oczy z zaskoczenia.
- Co tu się dzieje? Kim ty jesteś?
- Nie poznajesz mnie? - Uśmiechnął się łobuzersko.
- To niemożliwe. - Zaczęłam się szczypać, by udowodnić sobie, że to wszystko to tylko sen.
Nagle chłopak zaczął śpiewać.
I wanna follow where she goes
I think about her and she knows it
I wanna let her take control
'Cause every time that she gets close, yeah- A teraz mi wierzysz? - zapytał pewnym tonem i puścił mi oczko
- Ale...co ja do jasnej cholery robię w domu Shawna Mendes'a?
- Skoro już wiesz kim jestem to możemy porozmawiać. Miałaś wypadek samochodowy. Znalazłem cię razem z Jakem - moim ochroniarzem.
- Uratowałeś mnie. Dziękuję.
- Jak się czujesz?
- Głowa mnie bardzo boli - mówiąc to złapałam się za nią
- A skąd jesteś Jak masz na imię?
- Julie Clars - odparłam cicho - jestem z Markham*.
- A ile masz lat?
- Osiemnaście.
- Okej, okej. Spróbuj teraz wstać. - Podał mi rękę.
Jak to możliwe, że teraz trzymam za rękę Mendesa? To nie może być prawda.
- Auć! Boli - pisnęłam
- Kostka? - spytał z troską w głosie
Skinęłam głową na potwierdzenie.
- Złap się mnie. Musimy zejść na dół. Chciałbym cię zapoznać z innymi. - Uśmiechnął się, ale tym razem niepewnie.
- Dobrze. - Uśmiechnęłam się słabo.
Nie wiem co mam o tym myśleć. Z jednej strony mój umysł i ciało osiągają stan euforyczny, ale z drugiej strony mam wrażenie jakbym śniła, być może jestem w śpiączce i...i to tylko bardzo rzeczywisty sen. Jednak pamiętam to jak uciekałam, pamiętam wypadek samochodowy. Czy to, że akurat on pomógł mi to był zwykły przypadek? Nie sądzę.
*Markham - kanadyjskie miasto położone niedaleko Toronto
![](https://img.wattpad.com/cover/123291326-288-k889191.jpg)
CZYTASZ
Przypadkowe spotkanie - część 1 || Shawn Mendes WIELKA KOREKTA
RomanceCZĘŚĆ 1 - zakończona (w trakcie korekty) Ciekawie robi się jakoś od 5 rozdziału:') Ostatnie co zobaczyłam to chłopak, który siedział za kierownicą zatrzymującego się właśnie samochodu. Ostatnie co poczułam to ból. Silny ból. Zarówno psychiczny jak...