Rozdział 17

218 10 15
                                    

PROSZĘ PRZECZYTAJCIE UWAŻNIE TEN ROZDZIAŁ I NOTKĘ POD NIM :)



Julie

Nadszedł dzień, a konkretniej wieczór, kiedy to razem z Shawnem mieliśmy wyjechać na pare dni do Miami. Byłam niezwykle podekscytowana tym faktem. Radość sprawiała mi też myśl, że pierwszy raz w życiu polecę samolotem. Mam nadzieję, że nic i nikt nie zepsuje nam tych wspólnych chwil w tym, przyjemnym dla ciała, gorącym klimacie.

- Spakowana? - Usłyszałam głos mojego mężczyzny.

- Oczywiście. - Mimowolnie się uśmiechnęłam.

- Ja też wszystko mam. Na pewno wszystko wzięłaś? 

- Shawn, na pewno. - Słysząc to chłopak chwycił walizki i ruszył w stronę wyjścia.

***

- Jesteśmy na miejscu skarbie. - Poczułam jak ręka Shawna ląduje na mojej głowie, którą po chwili chłopak zaczął czule głaskać.

- Już? Tak szybko? - zapytałam uszczęśliwiona tym faktem, nie mogłam się doczekać tego, aż będziemy już na miejscu

- Tak kochanie. Jesteśmy w Miami. - Posłał mi swój przepiękny uśmiech.

Nie odpowiedziałam. Odpięłam pasy i ruszyłam w stronę wyjścia z prywatnego samolotu mojego chłopaka.

- Ej piękna, może byś tak na mnie zaczekała? - Zachichotałam, słysząc jego słowa i opuściłam samolot, nawet nie oglądając się za chłopakiem

Poczułam łagodne ciepło, które delikatnie muskało moją dziewczęcą skórę. Shawn, który jeszcze przed chwilą był w samolocie, wsiadł do swojego sportowego samochodu, który właśnie zjawił się tuż przy mnie. Chłopak zachęcił mnie gestem ręki, abym wsiadła do pojazdu. Tak też zrobiłam i już po chwili siedziałam na siedzeniu. Głowę oparłam o zagłówek, lekko przymknęłam oczy i położyłam dłonie na kolanach.

Shawn pov's

- Jedziemy już jakąś godzinę. Shawn..kiedy dojedziemy na miejsce? - jęknęła jak małe dziecko, które nie może usiedzieć chwili w jednej pozycji

- Właściwie to już jesteśmy - oznajmił mój ukochany

Jedyne co tu było to plaża. Sam piasek i nic więcej. Ciekawy byłem jak zareaguje na to bezludne miejsce...

- Shawn, ale tu jest tylko plaża. Nie ma żadnego domku - odparła zaskoczona, a przez jej oczy przemknął cień zaciekawienia

- Zaufaj mi - powiedziałem i zaparkowałem samochód w wyznaczonym do tego miejscu.

Gdy oboje opuściliśmy pojazd, chwyciłem dziewczynę za rękę i kazałem jej zamknąć oczy. Julie buntowała się. Nie lubiła niespodzianek. Raczej wolała wiedzieć na co ma czekać. Nawet nie raczej, ale na pewno. Koniec końców nastolatka zgodziła się na zamknięcie oczu. Ścisnęła mocniej moja dłoń.

- Tylko pilnuj żebym nie upadła. - Zaśmiałem się i powiedziałem jej, że na pewno tego dopilnuję.

Po chwili doszliśmy na miejsce...byłem ciekaw czy mojej dziewczynie spodoba się dom...dom, który kupiłem dla nas, a ona o tym jeszcze nie wiedziała.

Julie pov's

To fakt. Zirytowało mnie to, że Shawn kazał mi zamknąć oczy. Byliśmy na jakimś bezludnym pustkowiu, a przynajmniej miejscu, w którym tych ludzi a dużo nie było. Ufałam mu, dlatego też przystałam na jego prośbę i zamknęłam dzielnie oczy.

Przypadkowe spotkanie - część 1 || Shawn Mendes WIELKA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz