Rozdział 4

278 17 10
                                    

*minęły już 3 miesiące odkąd Julie mieszka u Shawn'a

Julie pov's

Obudziło mnie czyjeś, dość głośne śpiewanie. To zapewne Shawn urządza sobie poranny pokaz umiejętności, który ma na celu obudzenie całej rodziny. Na samą myśl o tym zachciało mi się śmiać, ale zdecydowałam, że pozostanę przy delikatnym uśmiechu. Przetarłam oczy, przeciągnęłam się niczym kot i ziewnęłam. Następnie podniosłam się z łóżka i z nieco odkrytym ciałem powędrowałam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, po czym wróciłam do sypialni, w której niespodziewanie zastałam uśmiechającego się łobuzersko Mendesa. Owinięta samym ręcznikiem modliłam się w duchu, aby chłopak wyszedł z pokoju. Poprosiłam go o to dwa razy, ale on zignorował moje prośby i dalej siedział na łóżku, lustrując przy tym dokładnie moją osobę. Po dłuższej chwili milczenia Shawn odezwał się. Zadał mi jedno, krótkie pytanie. Myślałam, ze przyszedł tu w bardziej konkretnym celu, ale on chciał po prostu zapytać się co chciałabym dziś robić. Paraliżujący strach przed spadnięciem z mojego ciała ręcznika ustał kiedy ten, uzyskując moją odpowiedź, wyszedł z pomieszczenia. Kiedy zostałam sama wpadłam na bardzo dobry pomysł, a mianowicie postanowiłam się ubrać. Z racji, że był to ciepły koniec sierpnia to postawiłam na pudrowo różową, dopasowaną sukienkę, sięgającą lekko przed kolano. Po ubraniu się ponownie poszłam do łazienki, aby nałożyć na twarz lekki makijaż               i rozczesać włosy. Gdy byłam już gotowa, skierowałam się do pokoju Shawna i oznajmiłam mu, że możemy już iść.


Shawn pov's

Postanowiłem zobaczyć, czy jeszcze śpi, ale gdy nie zastałem jej w pokoju to pomyślałem, że na nią zaczekam. Po około piętnastu minutach, nieświadoma, że siedzę w jej pokoju nastolatka weszła do sypialni w samej bieliźnie. Muszę przyznać, ze wyglądała cholernie podniecająco. Miałem ochotę do niej podejść i zasmakować jej delikatnych, malinowych ust. Na szczęście udało mi się odgonić od siebie te mało stosowne w tym momencie myśli. Patrzyliśmy się na siebie chyba pare minut. Ona stała jak słup soli, chyba przestraszyła się tego, że widzę ją w w tak skąpym ubraniu, a ja nie mogłem napatrzyć się na jej piękne włosy, oczy, usta, nogi. Była taka śliczna. Aby rozluźnić trochę atmosferę, zapytałem się jej na co ma dziś ochotę. Odpowiedziała, że chciałaby pójść do jakiejś dobrej naleśnikarni. Jedyna dobra naleśnikarnia w mieście należała do moich rodziców. Tam właśnie postanowiłem ją zabrać. Miałem tylko nadzieję, że paparazzi nas nie zobaczą i nie sfotografują, bo nie chciałbym mieć jakiejś niekoniecznie potrzebnej afery. Julie jest dla mnie w pewnym sensie ważna, podoba mi się, ale nie potrzebuje teraz artykułów     o mnie i o niej w gazecie. Zresztą ona zapewne też nie chciałaby znaleźć się na okładce New York Timesa.

- Wyglądasz... - Moje usta opadły w dół, układając się w kształt literki ,,o''. -  Wyglądasz przepięknie.

- Dziękuję Shawn - odparła nieśmiale

Czuć było, ze jest nieco zestresowana po tamtej sytuacji. Ale cóż... spróbuje jakoś rozluźnić atmosferę.

***

- Były pyszne! - oznajmiła, podnosząc się z krzesła z ekscytacją wymalowaną na twarzy

- Cieszę się, że ci smakowały. - Posłałem jej  uśmiech, który odwzajemniła. - Co teraz będziemy robić?

- Może obejrzymy jakiś film u ciebie? Co ty na to? - zaproponowała i ponownie się usmiechnęła

- W sumie to nawet dobry pomysł. Mam dużą biblioteczkę różnych filmów, ale w razie czego jak nic ci się nie spodoba, w co wątpię, to mamy jeszcze internet.

- Shawn, spokojnie. Nie martw się tak. Na pewno znajdziemy jakiś ciekawy film w twojej kolekcji filmów wideo.

-Oby - powiedziałem na tyle cicho, że Julie mnie chyba nie usłyszała.

Po powrocie do domu od razu zaprowadziłem dziewczynę do mojego pokoju i pokazałem jej moją biblioteczkę filmową. Oboje zdecydowaliśmy się na komedię romantyczną The longest ride. W zasadzie to ona nalegała na te produkcję, a ja po prostu przystałem na jej propozycję.

- Mogę się oprzeć o  twoje ramię? - zapytała swoim uroczym, dziewczęcym głosem

Skinąłem głową na potwierdzenie.

- Też bym tak chciała - odezwała się nagle

- Jak?

- No żeby ktoś mnie pokochał tak jak on ją. - Posmutniała.

- Popatrz się na mnie, proszę.

Zgodnie z poleceniem dziewczyna wpatrywała się teraz w moje brązowe tęczówki. Założyłem kosmyk jej włosów za ucho i pogładziłem ją z czułością po policzku. Zbliżyłem się do niej i lekko musnąłem jej usta. Wzdrygnęła się, ale to chyba ze szczęścia. Mam nadzieję, że nie zrobiłem źle.

Po chwili dziewczyna zbliżyła się do mojej osoby i złączyła nasze usta w jedność. Bez wahania oddałem pocałunek. Smakowała trochę miętą, a trochę cytryną. W każdym razie bardzo podobał mi się ten smak. W pewnym momencie przerwała i zakryła usta ręką. Zaczęła płakać. Chyba wróciły do niej wspomnienia. Przyciągnąłem ją do siebie i zacząłem głaskać czule po ramionach i plecach. Kiedy się uspokoiła, powiedziała tylko, że przeprasza, ze nie powinna była tego robić i poszła do swojego pokoju.


OGŁOSZENIA PARAFIALNE

Dajcie znać w komentarzach jak wam się podoba to opowiadanie <3                                                   Byłabym też wdzięczna za komentarze i gwiazdki :))


Przypadkowe spotkanie - część 1 || Shawn Mendes WIELKA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz