Rozdział 7

242 21 6
                                    


10 gwiazdek = następny rozdział


Julie pov's

Weszłam za chłopakiem do pokoju. W pewnym momencie Shawn popchnął mnie na ścianę I oparł o nią ręce po obu stronach mojej głowy.

- Shawn... - wyszeptałam

Nie zareagował. Przybliżył się do mnie i złączył nasze wargi.

- Shawn? - zapytałam niepewnym tonem głosu

- Tak?

- Chyba trochę za szybko na takie  rzeczy - wyszeptałam

- Jak nie chcesz to nie musimy tego robić.

Zamilkłam. Czy ja tego chciałam? Czy pragnęłam przespać się z nim po czterech miesiącach znajomości?
Nie mam pojęcia.

Julie? - Odsunął się ode mnie i pomachał mi ręką przed twarzą.

- Wolałabym z tym jeszcze poczekać. Przepraszam. - Spuściłam głowę w dół i zaczęłam się wpatrywać w orzechowo ubarwioną podłogę.

- Nie ma problemu. Nie smuć się i nie przepraszaj. Trochę mnie poniosło i to ja jestem ci winien przeprosiny. - Ucałował mnie w czoło. - Idź się wyszykować. Za dwie godziny wychodzimy. Muszę ci jakoś wynagrodzić moje zachowanie.

- Gdzie chcesz mnie zabrać? - zapytałam zaskoczona

- Nie mogę ci powiedzieć - oznajmił

- Dlaczego?

- Bo to niespodzianka. - Wyszczerzył się.

***

Po wzięciu prysznicu, owinięta w ręcznik poszłam do pokoju i założyłam na siebie jeansowe boyfriendy oraz czarny, krótki top sięgający do pępka. Wyciągnęłam z kosmetyczki srebrny wisiorek, który dostałam kiedyś od mamy na urodziny i zapięłam go sobie na szyi. Szkoda, że już jej przy mnie nie ma. Na samą myśl o tym chciało mi się płakać. Jakimś cudem powstrzymałam łzy, stanęłam przed lustrem i nałożyłam na twarz lekki makijaż.

- Już jestem gotowa! - krzyknęłam do chłopaka

- Nie musisz krzyczeć. - Objął mnie od tyłu ramieniem. - Stoję za tobą. - Delikatnie musnął moje ucho.

Lekko przygryzłam wargę.

- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam, licząc, że tym razem uzyskam odpowiedź

- Mała, to tajemnica. Ale  mogę cię zapewnić, że na pewno ci się spodoba. - Uśmiechnął się i chwycił mnie za rękę, schodząc na parter domu.

Chłopak otworzył drzwi i mnie w nich przepuścił.

- Jaki gentleman - pomyślałam

- Dziś obejdziemy się bez szofera. - Puścił mi oczko i pokazał gestem ręki, abym wsiadła do czerwonego porsche.

- A co jeśli reporterzy zrobią nam jakieś zdjęcia? Przecież dziś rano byli pod twoim domem.

Ups! Miałam mu tego nie mówić.

- Jak to byli pod domem? O czym ty mówisz? - Gwałtownie zahamował.

- No...no byli.

- Dlaczego nic nie mówiłaś?

- Spałeś, a ja nie chciałam cię budzić. Ale zasunęłam rolety, więc nie mogli zrobić żadnych zdjęć.

- A ja się zastanawiałem nad tym dlaczego zasunęłaś rolety. - Zaśmiał się przyjaźnie. - Potem o tym pogadamy - powiedział i przyspieszył - za chwilę się spóźnimy - dodał

Przypadkowe spotkanie - część 1 || Shawn Mendes WIELKA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz