Rozdział 12

229 7 4
                                    

Shawn pov's

Kiedy wszedłem do apartamentu od razu zauważyłem leżącą na podłodze, nieprzytomną Julie.

Przestraszony ruszyłem w jej stronę i przykucnąłem przy dziewczynie, szturchając ją przy tym i wołając jej imię. Po jakimś czasie Julie otworzyła oczy

- Co się stało? Kochanie, boli cie coś? - zapytałem wystraszony

- Wszystko jest okej. Nic mnie nie boli  - powiedziała ze łzami w oczach

- Pomogę ci wstać. - Podałem dziewczynie rękę.

Chciałem ja przytulić, ale mnie odepchnęła i powędrowała do sypialni. Poszedłem za nią.

- Co ty robisz? - zapytałem zaskoczony jej zachowaniem

- A nie widzisz? Ślepy jesteś? Pakuje się! - krzyknęła, płacząc przy tym

- Dlaczego się pakujesz?

Nie dostałem odpowiedzi.

- Zrobiłem coś nie tak? - Posmutniałem.

Gdy Julie była juz gotowa, skierowała się w stronę drzwi. Ścisnąłem ręke na jej nadgarstku i przyciągnąłem dziewczyne do siebie.

- Co się dzieje? - Podniosłem palcem wskazującym podbródek nastolatki tak, że teraz patrzyła prosto w moje oczy

- Shawn, naprawdę nic sie złego nie dzieje.

Widać bylo, ze kłamie.

- Jak to sie nie dzieje?! Na pewno coś jest na rzeczy! - krzyknąłem na dziewczynę

- Nie krzycz, proszę.

- Gdzie przenocujesz?

Nie ukrywam martwilem sie o nia.

- U Dylan'a.

- Co?!

Chyba sie przesłyszałem.

- Nie ma mowy! Nocujesz tutaj. To jest twój dom.

- Nie jesteś moim ojcem! daj mi spokój! - Odepchneła mnie i wyszła

***

Julie pov's

Po wyjściu z budynku od razu zadzwoniłam do Dylan'a, który bez wahania zgodził sie przyjąć mnie na pare dni pod swój dach. W dodatku przyjechał po mnie, abym nie targała się z torbą przez całe miasto. Pomijając dziwna sytuację z rana to uważam, że Dylan jest bardzo sympatyczną osobą i szczerze mówiąc nie wiem czego Shawn w nim nie lubi.

Kiedy przekroczyłam próg mieszkania Dylan'a miałam wrażenie, że coś mi sie przywidziało.  Piękne kakaowo szare ściany w salonie, duzy szklano drewniany stolik, który znalazł swoje miejsce obok  czarno ubarwionej sofy. Na ścianie wisiały zdjęcia Dylan'a z innymi ludźmi, którzy jak mniemam byli jego przyjaciółmi oraz ogromny, zjawiskowy obraz przedstawiający dwie młode kobiety trzymające w ręku medaliony.

- Co sie tak wpatrujesz w mój salon? - Zakrył usta żeby powstrzymać śmiech.

- Jest bardzo ładny- oznajmiłam

- Tak jak ty. - Usmiechnął się szelmowsko.

- Dylan! - Dźgnęłam go palcem w żebra, na co oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

Przypadkowe spotkanie - część 1 || Shawn Mendes WIELKA KOREKTAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz