Rozdział 12.

713 84 24
                                    

Po dłuższej chwili oderwałem się w końcu od Jungkooka, starając się nie patrzeć w jego oczy. Powrót do rzeczywistości został brutalnie przywrócony, a ja nie miałem pojęcia jak się zachować. Znowu.

- Hyung...- wyszeptał cicho chłopak, zdejmując dłonie z mojego karku i opuszczając je wzdłuż ciała. Wydawał się być lekko oszołomiony własnymi odczuciami.- To było...- zaczął cicho, ale w momencie gdy na niego spojrzałem, zamilkł.

Próbowałem zrozumieć co się ze mną dzieje. Dlaczego tak szybko bije moje serce w jego obecności. Dlaczego czuję ciepło na sam jego widok. To wszystko było zbyt skomplikowane.

W końcu Jungkook odwrócił ode mnie wzrok, patrząc gdzieś w dal. Natomiast ja podążyłem spojrzeniem prosto przed siebie, a to co tam ujrzałem przeszło moje najśmielsze oczekiwanie.

Starsza pani z pieskiem na smyczy przyglądała się nam z bezpiecznej odległości, a na jej twarzy malowało się niedowierzanie, oburzenie oraz jawny niesmak. Najwyraźniej była przeświadczona o tym, że to co robimy jest chore i niemoralne. Zwłaszcza w tym przepięknym parku, gdzie ludzie często przychodzą pospacerować.

Obawiałem się, że kobieta zdecyduje się podejść do nas i nas zwymyślać, dlatego bez wahania złapałem Jungkooka w ramiona i zasłoniłem sobą. Nie mogłem pozwolić na to, aby zobaczył to, iż wcześniej byliśmy pod baczną obserwacją. Nie potrzebował znowu cierpieć. Przeze mnie.

- Co się dzieje? - szepnął mi do ucha, drżąc lekko na ciele.- Hyung, dlaczego...?

- Nic nie mów, Kookie.- poprosiłem go spokojnie, głaszcząc po głowie.- Po prostu nic nie mów.

Trwaliśmy w czułym i dość mocnym objęciu, ale nie przeszkadzało mi to zupełnie. Jungkook był ciepły i bardzo delikatny więc jego bliskość sprawiła mi wyjątkową przyjemność. Kątem oka zdążyłem zarejestrować odchodzącą kobietą, a gdy zniknęła mi z widoku, odsunąłem się od zdumionego przyjaciela i popatrzyłem na jego twarz.

Jungkook płakał.

Jakieś drgnięcie w moim sercu sprawiło mi dotkliwy ból. Smutek. Dlaczego to się znowu działo? Miałem wrażenie, iż nasza sytuacja to jakieś błędne koło.

- Nie płacz, proszę cię.- wyszeptałem z zaciśniętym gardłem. Ostrożnie położyłem dłoń na policzku bruneta, głaszcząc go niepewnie i bardzo delikatnie.

Jungkook podniósł na mnie wzrok, co chwilę zamykając i otwierając swoje oczy.

- Nie wiem dlaczego płaczę, hyung.- wyrzucił z siebie, całkowicie szczerze.- Boję się, że znikniesz. Nie chcę być sam. Samotność to cierpienie.

Załkał cicho, dlatego objąłem go mocno i zacząłem lekko kołysać. Niewiele myśląc o konsekwencjach własnego postępowania ucałowałem mokrą twarz chłopaka, na dłużej zatrzymując się w pobliżu jego półotwartych ust.

Jungkook westchnął, pociągając nosem i przyglądając mi się uważnie. Badał moją reakcję na własne uczucia.

- Czy ty...- zaczął, ale potem nagle pokręcił głową.- Po co to wszystko, hyung? Pocieszasz mnie? To najgorszy sposób, wiesz o tym.

- Nie, to nie tak.- zaprzeczyłem, siadając wygodnie na ławce i opierając się o nią. Westchnąłem, przymykając na chwilę oczy. Musiałem być szczery sam ze sobą, co nigdy nie przychodzi łatwo. Tym razem też tak było, ale z pewną różnicą. Wiedziałem już czego chcę. A ściślej rzecz biorąc, kogo.

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, mój przyjaciel podniósł się z ławki i zarzucił sobie plecak na ramię. Potem odwrócił się w moją stronę. Jego oczy nadal były zaczerwienione.

- Chodźmy już, proszę.- mruknął, spoglądając przed siebie. Wydawał się taki pełen żalu, jakiegoś nieszczęścia. Nie potrafiłem zmusić się do tego, aby wstać. Nie chciałem jeszcze iść. W końcu mieliśmy ten czas tylko dla siebie.

- Kookie, poczekaj.- poprosiłem go pospiesznie.- Nie powiedziałem ci najważniejszego.

Jungkook wzruszył ramionami, patrząc na mnie niepewnie.

- Czy nie możemy po prostu przestać, hyung? - spytał z napięciem w głosie, a ja nagle znieruchomiałem.- Dajmy spokój. To bez sensu.

Wstałem z ławki i niemal jak w transie złapałem chłopaka za rękę. Nie pozwoliłem na to, aby teraz poszedł. Już zbyt wiele błędów popełniłem wobec niego. Tym razem musiałem to zakończyć.

- Czy nasze uczucia są bez sensu? - zapytałem odważnie, patrząc na niego. Nie spojrzał na mnie, starając się złapać oddech. Czułem jak jego dłoń wyślizguje się z mojej.- Kookie, powiedz mi. Czy to co czujesz to błąd?

Jungkook przełknął ślinę, odwracając się do mnie. Wydawał się senny, tak jakby wcześniej wcale nie spał.

- Ja...- wykrztusił z siebie, cofając się do tyłu.- ...przepraszam.

Zmarszczyłem brwi, mocniej zaciskając palce na jego ręce.

- Za co mnie przepraszasz? - szepnąłem cicho, nie spuszczając z niego oczu.

Chłopak podszedł bliżej, kładąc dłonie na moich ramionach. Przez długą chwilę tylko staliśmy przy sobie, starając się zrozumieć to wszystko. Nasze uczucia wobec siebie. To ciągle wydawało się takie nierealne.

- Prawdę mówiąc to...- odezwał się Jungkook, podnosząc na mnie wzrok. Badał moje oczy, uśmiechając się bardzo niepewnie. Być może bał się, że go odrzucę, ale to nie miało żadnego znaczenia. Nigdy bym mu na to nie pozwolił. - ...to nie było naprawdę. Ten pocałunek tylko mi się przyśnił, prawda?

Starałem się głęboko oddychać, ale zbytnia bliskość chłopaka mi na to nie pozwalała. Długo patrzyłem w jego nieśmiałe oczy, a potem pochyliłem się i pokręciłem głową. Mój przyjaciel wstrzymał oddech, a potem wyciągnął rękę przed siebie i ostrożnie dotknął mojej twarzy. Nie poruszyłem się, aby go nie wystraszyć.

- Hyung...tak bardzo cię lubię.- wyszeptał drżącymi ustami, a potem nagle się wycofał.

Zdążyłem złapać jego rękę, a potem ucałowałem jego palce i splotłem ze swoimi. Przez cały ten czas brunet nie spuszczał ze mnie oczu. Jego spojrzenie wyrażało zaskoczenie jak i oczywisty zachwyt. Nieśmiały rumieniec pojawił się na jego bladych policzkach, a gdy to dostrzegłem, uśmiechnąłem się ciepło.

Jungkook wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi, łaskocząc mnie swoim lekkim oddechem. Pogłaskałem go po włosach, nie puszczając jego dłoni i ciągle trzymając ją w swojej. Chłopak westchnął cicho, ostrożnie badając nosem moją skórę i co jakiś czas całując mnie w szyję, na co drżałem z przyjemności. Nawet tak drobna pieszczota z jego strony sprawiła mi sporo radości.

- Kookie...mam do ciebie prośbę.- szepnąłem cicho, patrząc na jego ukrytą twarz.

Brunet odsunął się o parę centymetrów, a potem lekko skinął głową.

- Nie ukrywajmy przed sobą swoich uczuć.- poprosiłem cicho.

Jungkook zamrugał, starając się nie zapaść w kolejny krótki sen. Skinął szybko głową, a ja uśmiechnąłem się do niego. Potem poczułem jak przytula się swoim policzkiem do mojego. Jego skóra była trochę zimna, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało.

- Więc...jesteś moim chłopakiem? - wykrztusił z siebie, a potem dodał szybko: - Oficjalnie?

Roześmiałem się cicho, a potem skinąłem głową. Musnąłem szybko jego policzek, dając mu natychmiastową odpowiedź.

*************************************************************************************************

Nie wiem co tutaj napisać więc zostawiam wam pole do popisu;)




LunatykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz