Rozdział 24.

615 72 11
                                    

Próbowałem nakarmić Jungkooka, ale dosyć opornie to szło. Chłopak skarżył się na ciągły ból więc starałem się nie męczyć go zanadto.

- Przygotowałem dla ciebie owsiankę.- powiedziałem, podsuwając miskę pod jego nos. Zmarszczył brwi, krzywiąc się na sam dźwięk. - Kookie, musisz jeść.

Chłopak westchnął, podciągając się i opadając o poduszkę. Na jego twarzy pojawił się ból.

- Co się dzieje? - spytałem, starając się nie wpadać w panikę. Nie mógł zauważyć jak bardzo się o niego martwię. To by wcale nie pomogło.

- Bolą mnie plecy, hyung.- poskarżył się cicho, opierając dłońmi o materac łóżka.

Odstawiłem miskę na szafkę, a potem podniosłem się i podłożyłem kilka poduszek pod plecy Jungkooka. Spojrzał na mnie z wdzięcznością.

- Dziękuję, teraz trochę lepiej.

Uśmiechnąłem się, a następnie skupiłem na tym żeby go nakarmić. Jungkook zmarszczył brwi gdy zjadł pierwszą łyżkę, a ja wstrzymałem oddech.

- Jest niedobre, hyung.- w jego oczach pojawiły się łzy, a gdy nagle zaczął płakać, pomyślałem sobie, że jestem okropny. Nawet nie potrafiłem ugotować dla niego jedzenia.

- Starałem się...- wykrztusiłem z siebie, a potem westchnąłem.- Poproszę mamę żeby coś ci przygotowała...

Jungkook złapał mnie za przegub dłoni, patrząc na mnie boleśnie.

- Przepraszam...nie mówiłem poważnie..- szepnął, pociągając nosem.- Nie jest aż tak złe, ja...po prostu...

Pogłaskałem go po włosach, uśmiechając się lekko.

- Wiem, że ci teraz ciężko.- powiedziałem, a gdy nie spuszczał ze mnie wzroku, pochyliłem się i otarłem jego mokre policzki.- Zjedz, ile dasz radę.

Skinął głową, a ja powoli wyciągnąłem łyżkę w jego stronę. Jadł ostrożnie, krzywiąc się co jakiś czas.

- Twój żołądek boli, prawda? - spytałem, a gdy potwierdził, przysiadłem bliżej.- Zjem resztę, ale musisz jeszcze spróbować trochę. Potem dam ci tabletkę przeciwbólową.

Jungkook popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami.

- Hyung, modafinil się kończy.- powiedział, a potem dodał: - Muszę iść do sklepu...

Pokręciłem głową, kładąc dłoń na jego ramieniu.

- Wiem o tym. Zadzwonię do twojej mamy żeby ci kupiła lekarstwo.

Brunet pokręcił głową, przyglądając się moim oczom.

- Lekarz musi dać jej receptę.- wyjaśnił, dodając szeptem: - Wątpię żeby miała czas i mi kupiła lek.

Nie wierzyłem w to, że naprawdę mówi poważnie. Jego mama nie mogła być aż tak nieczuła na chorobę swojego syna.

- Nie martw się, przekonam ją żeby ci załatwiła tabletki.- oznajmiłem stanowczo.- Nie pozwolę na to żebyś cierpiał z jej powodu.

Jungkook westchnął, ściskając moją rękę. Uśmiechnął się delikatnie, a ja podsunąłem mu jedzenie. Zjadł powoli, a potem pokręcił głową. Chyba miał już dość.

- Wiesz, muszę ci coś powiedzieć.- odstawiłem miskę na stolik, skupiając się na leżącym chłopaku.- Moja mama nas wspiera.

Jungkook przez chwilę nie miał pojęcia do czego zmierzam. Gdy zrozumiał co usiłuję mu przekazać jego oczy rozszerzyły się bardzo szeroko.

LunatykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz