Cały dzień obserwowałem bacznie Jungkooka, który starał się nie usnąć podczas lekcji. Po naszym spotkaniu w parku, wróciliśmy do szkoły żeby zdążyć chociaż na kilka zajęć. Taehyung nawet nie wnikał dlaczego nas nie było, a ja nie miałem jakoś ochoty zwierzać mu się z tego. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Fakt, iż mój przyjaciel z dnia na dzień stał się moim ukochanym był trudny do zaakceptowania. Jednak nie czułem się źle z tego powodu.
Moja ciągła troska nad brunetem w końcu przerodziła się w głębsze uczucie. A może było tak, że już od dawna zależało mi na nim, lecz nie potrafiłem tego przyznać przed samym sobą? Może Jungkook myślał podobnie?
W drodze do domu chłopak patrzył na mnie co jakiś czas, a potem nagle się zatrzymał i złapał moją dłoń. Spojrzałem na niego z czułością, dostrzegając lekkie rumieńce malujące się na jego twarzy.
- Hyung..- wyszeptał cicho, a potem pochylił się w moją stronę, tak że doleciał mnie jego ciepły oddech. - Może powinienem już wrócić do siebie?
Zmarszczyłem brwi, gdyż ten pomysł absolutnie mi się nie spodobał. Dobrze pamiętałem posiniaczony brzuch i podbite oko chłopaka. Jego ojciec był zbyt niebezpieczny. Nie mogłem pozwolić aby brunet wracał w tamto miejsce, nawet jeśli to był jego rodzinny dom.
- Kookie, martwię się o ciebie.- wyznałem szczerze, a gdy zdumiony otworzył szerzej oczy, dodałem w ramach wyjaśnienia: - Boję się, że twój tata znowu ci coś zrobi.
Jungkook nie odpowiedział, a potem puścił moją rękę. Wydawał się taki zagubiony, a ja nie mogłem mu pomóc.
- Jest moim tatą, hyung.- wykrztusił z siebie.- Nawet jeżeli czasem się na mnie gniewa to ciągle jest moim tatą.
Poczułem jakiś skurcz w dole brzucha, ale nic nie powiedziałem. Jeśli postanowi wrócić to nie uda mi się go przed tym powstrzymać. Nawet nie miałem zamiaru próbować.
Wróciliśmy z powrotem pogrążając się w swoich własnych myślach.
Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu, do moich uszu doleciał czyjś podniesiony głos. Jakiś mężczyzna znajdował się w kuchni i gorączkowo rozmawiał z moją mamą. O co mogło chodzić?
Nagle oczy Jungkooka znieruchomiały, a jego dłonie zaczęły drżeć.
- Hyung, to jest...- szepnął bardzo cicho, ale sam się już domyśliłem.
Jego ojciec wyszedł nagle na korytarz, patrząc na swojego syna z jawnym grymasem na twarzy. Potem przerzucił wzrok na mnie, mierząc mnie od góry do dołu, tak że poczułem się w jakiś sposób oceniany. Niemiłe uczucie.
- Jimin, chodźmy do kuchni.- poprosiła mnie mama, niepewnie spoglądając na mojego przyjaciela.- Oni muszą porozmawiać w cztery oczy. Błagam.
Jej ton głosu bardzo mnie zaniepokoił. Spojrzałem na dygoczącego Jungkooka, postanawiając nigdzie się nie ruszać. W końcu musiałem go chronić.
- Nigdzie nie idę, mamo.- powiedziałem stanowczo, zaciskając usta.- Zostaję tutaj.
Ojciec mojego ukochanego rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie, a potem nagle wybuchnął głośnym śmiechem. Brzmiał fałszywie. Nienaturalnie.
- Tato, co się stało? - spytał cicho Jungkook, niepewnie patrząc na mnie.
Mężczyzna prychnął pod nosem, a na jego czole pojawiła się zmarszczka.
- Ty się mnie pytasz?!- warknął groźnie.- To chyba ja powinienem ciebie spytać co robisz, do cholery?!
Jungkook cofnął się do tyłu, a jego oczy były okrągłe jak talerze. Bał się. Nawet moja mama to zauważyła.
- Na twój widok mam ochotę zwymiotować.- rzucił, nagle kierując swój palec na mnie.- Ten chłopak i ty...w jakiś cholernym parku.- niemal warczał, usiłując wymówić te słowa.- Sąsiadka was widziała.
Zadrżałem, przypominając sobie kobietę z psem na smyczy. Skąd mogłem wiedzieć, że jest szpiegiem ojca Kooka?
- Proszę się uspokoić.- poprosiła moja mama, starając się załagodzić sytuację.- Jimin i Jungkook są przyjaciółmi.
Mężczyzna spojrzał w jej stronę, a potem zmrużył oczy. Był naprawdę wściekły.
- Czy przyjaciele wkładają sobie języki do buzi? - syknął, zaciskając szczęki.- Chce mi pani powiedzieć, że się mylę? Doprawdy, nie sądzę!
Moja mama spojrzała na mnie zdumiona, ale nie odwróciłem wzroku. Nie mogłem tego zrobić i porzucić Jungkooka na pastwę tego rekina.
- Nigdy więcej nie waż się wracać do domu, słyszysz?! - warknął ojciec bruneta, a Jungkook zamrugał. W jego oczach pojawiły się łzy.- Nigdy więcej nie chcę cię widzieć na oczy! Nie jesteś moim synem skoro robisz takie obrzydliwe rzeczy! Jak jakaś dziwka!
Bez wahania uderzył chłopaka w twarz, a Jungkook aż się zatoczył na ścianę. Poczułem w sobie gniew. Najprawdziwszą nienawiść do tego mężczyzny.
- Kookie...- szepnąłem, podbiegając do niego i podtrzymując go w pasie. Chłopak nie patrzył na mnie.
- Tato..ja nie..- szepnął cicho, a łzy nagle spłynęły po jego policzkach, które były czerwone od ciosu.- Nie chciałem..Proszę...
Moja mama nagle przejęła sprawę w swoje ręce. Stanęła przed ojcem chłopaka i zlustrowała go zimnym wzrokiem.
- Proszę wyjść. Natychmiast.
- Z miłą chęcią.- odpowiedział, a potem odwrócił się i wyszedł, mocno waląc drzwiami.
Miałem wrażenie, że to wszystko jest tylko złym sen. Niestety, widok łkającego chłopaka był jak najbardziej prawdziwy.
Moja mama stała zupełnie nieruchomo, a potem odwróciła się i popatrzyła na nas.
- Wszystko w porządku, Jungkook? - spytała, podchodząc do bruneta.- Spokojnie, nic ci nie będzie.
Czekałem na jej naganę, ale nie nastąpiła. Nie miałem pojęcia o czym teraz myśli. Może próbowała ułożyć sobie wszystko w głowie.
- Zabierz go do siebie, Jimin.- poprosiła spokojnie, przyglądając się zdruzgotanemu chłopakowi.- Przygotuję wam herbatę.
Spojrzałem na Jungkooka, który nagle stał się bardzo blady. Jego oddech był jakiś niepewny, słaby. Chłopak ledwo dał radę stać. Przytrzymywał się mojego ramienia, zupełnie jakbym był jego ostatnią deską ratunku. Starałem się nie pokazywać po sobie jak bardzo boli mnie widok jego zranionej twarzy i tego smutku w oczach.
- Chodźmy.- poprosiłem cicho, ciągnąc go za sobą.
Jungkook zrobił dwa kroki w przód, a potem nagle upadł. Tak po prostu osunął się na podłogę, a ja nie miałem pojęcia dlaczego. Przerażony, zawołałem mamę, która od razu zadzwoniła po karetkę. Przymknąłem oczy, starając się oddychać.
***********************************************************************************************
No i koniec happy endu...
CZYTASZ
Lunatyk
Fiksi PenggemarJimin i Jungkook znają się od gimnazjum. Są najlepszymi przyjaciółmi, a Jimin pomaga Kookowi i wspiera go w walce z dosyć rzadką chorobą na którą cierpi chłopak. Jungkook jest bezsilny wobec swojego stanu, a jego nieczuły ojciec nie przejmuje się pr...