Rozdział 28.

586 73 37
                                    

Nasze zdjęcia wyszły wprost cudownie. Gdy tylko dostaliśmy je do rąk, Jungkook zaczął się uśmiechać. Posyłał mi czułe spojrzenia, przepełnione miłością i szczęściem.

Wspólnie umieściliśmy fotografie w dużym albumie, a potem brunet przyniósł swoje kolorowe liście.

- Będzie wyglądać niesamowicie, hyung.- szepnął, wsuwając liście pod folię. Ułożył z nich przepiękną kompozycję, w środku której znalazło się nasze romantyczne zdjęcie.

- Kocham cię.- szepnąłem, całując Jungkooka w czubek głowy i obejmując go ramionami.

Siedzieliśmy na łóżku, tuląc się do siebie. Nagle drzwi otworzyły się z rozmachem i stanął w nich mój brat.

- Wiedziałem! - wykrzyknął, a ja spojrzałem na niego całkowicie zaskoczony. Jihyun wszedł do środka, patrząc na nas zmrużonymi oczami.- Jednak kupno tej mangi to był świetny pomysł.- wyszczerzył się, a ja miałem ochotę udusić go gołymi rękami i tylko uścisk Jungkooka mnie powstrzymał żebym nie zrobił czegoś głupiego.

- Hyunnie, o czym ty mówisz? - spytałem całkiem poważnym tonem, a potem mruknąłem przez zaciśnięte zęby: - Wiesz co się działo z powodu tej mangi?

- Co? - rzucił całkiem zaciekawiony.

- Chodź no tu, potworku! Niech cię tylko dostanę w swoje ręce! - usiłowałem się wyrwać z uścisku bruneta, ale mi na to nie pozwolił. - Kookie, puść mnie. Muszę mu dać nauczkę.

- Jeśli się nie uspokoisz to ja ci dam nauczkę.- wyszeptał prosto do mojego ucha, a ja zadrżałem. Spojrzałem na niego, przełykając ślinę. - Hyung? - rzucił całkiem niewinnym tonem.

Jihyun przyglądał się nam uważnie, natężając ucha.

- Hej, nie podsłuchuj! - krzyknąłem, patrząc na niego. Uspokoiłem się na tyle żeby pozwolić mu odejść. Niech zna moje dobre serce.- Nie dawaj Jungkookowi takich rzeczy do czytania, błagam.- jęknąłem, zawieszając wzrok na młodszym bracie.- Mam potem przez to same kłopoty.

Oczy Jihyuna zabłyszczały z nadmiernej ciekawości.

- Jakie kłopoty? - spytał, przyglądając mi się uważnie.- Aaa, chyba wiem.- zawiesił na mnie wzrok, dodając: - Ale od czego masz Kooka? W końcu jest twoim chłopakiem więc ci pomoże, tak?

Zrozpaczony ukryłem twarz w dłoniach żeby tylko się nie czerwienić. Nie mogłem uwierzyć, że mój brat jest aż tak przebiegły. Zresztą, jak się o nas dowiedział?

- Mama ci powiedziała? - zapytałem w końcu, odsuwając dłonie od twarzy. Nawet jeśli widział moje zmieszanie to przynajmniej nie pokazywał tego po sobie.

Jihyun pokręcił głową, a potem wyjaśnił:

- Od samego początku czułem, że coś nie gra. Zawsze byliście ze sobą blisko, ale ostatnio...No, miałem wrażenie, że inaczej na siebie patrzycie. W końcu jestem dość spostrzegawczy, hyung.- oznajmił dumnie, po czym dodał: - Słyszałem jak mówisz do Kooka przyciszonym głosem, a potem..chyba go pocałowałeś, ale nie jestem pewny. Może tylko mi się wydawało.

Byłem oszołomiony jego wyznaniem.

- W każdym razie nie mam nic przeciwko wam.- powiedział, patrząc na mnie, a potem na bruneta.- Tylko nie daj się wykorzystać, Kook. Jimin jest czasem....jakby to powiedzieć..niewyżyty.

- Hej! - krzyknąłem, gapiąc się na niego.- Co za bzdury pleciesz? Kiedy niby taki jestem?

Jihyun parsknął śmiechem.

- Gdy jesteś blisko Kooka.- mruknął, pokazując na mnie palcem.- Sam zobacz.

Natychmiast podążyłem jego spojrzeniem, a to co ujrzałem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Jihyun wcale się nie pomylił. Rzeczywiście byłem trochę pobudzony, ale...

LunatykOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz