Rozdział 15.

19 1 0
                                    

~Natalia~

Obudziłam się kolejnego dnia z małym bólem głowy, na szafce leżała aspiryna i stała szklanka z wodą. Rozejrzałam się po pokoju, wiedziałam że nie jestem u siebie, w pokoju hotelowym, nie było obok mnie Mileny, w łóżku. Znałam już ten hotel, ten pokój. Szybko zerwałam się z łóżka, a w tej chwili do pokoju wszedł Liam.

- Co ty tu robisz?! Jak tu wszedłeś? - zorientowałam się, że jestem w męskiej koszulce, która sięga mi za tyłek i szybko wróciłam do łóżka.

- Byłaś już tak zmęczona po spacerze, że zaproponowałem, abyś została u mnie w pokoju na noc, jeszcze troszkę wypiliśmy, więc tak się tu znalazłaś, mówiąc krótko. - uśmiechnął się szyderczo.

- Ale dlaczego ja jestem w twojej bluzce? - ledwo co wydukałam te słowa do chłopaka.

- Bo nie chciałem, abyś spała w swoich ubraniach, ale nic między nami nie było. Usnęłaś dość szybko, więc cię przebrałem i położyłem spać.

- A gdzie ty spałeś? - już tak męczył mnie ból głowy, że wzięłam tabletkę i popiłam ją wodą.

- Spałem obok ciebie, a gdzie by indziej? - chłopak usiadł na kanapie, która znajdowała się na przeciwko łóżka. Mam śniadanie dla nas, lubisz bułki maślane? - brązowooki nie mógł oderwać ode mnie wzroku. - a ja zrobiłam się czerwona na policzkach.

- Nie przepadam, ale zjem. Jestem strasznie głodna. - wzruszyłam ramionami uśmiechając się lekko.

- To trzymaj, smacznego. - podał mi bułkę, i sam zaczął jeść swoją. - I się tak już nie czerwień.

- Dziękuję i wzajemnie. - zaczęłam się nią zajadać, wcześniej nie smakowała mi tak dobrze jak teraz, może dlatego że byłam naprawdę głodna. - Cholera! - krzyknęłam, a chłopak aż podskoczył, a ja zaczęłam się śmiać. - Muszę zadzwonić do Mileny, my jutro z rana wracamy do Polski, dziś jest nasz ostatni dzień, chcę go spędzić z Mileną i kuzynką.

- To już jutro? - chłopak nieco posmutniał na tę wiadomość. - Myślałem, że spędzisz ze mną dzisiejszy dzień, chciałem ci jakoś podziękować za wczoraj, mimo wszystko mi pomogłaś, pewnie myślisz że się wydurniam, ale tak było. - chłopak przysiadł się do mnie na łóżko.

- Chciałabym, ale obiecałam dziewczynom, a zresztą nie możesz spędzać czasu z kimś takim jak ja. Nie jestem na twoim poziomie. Wygrałam bilet, miałam dwa dni z zespołem i koniec, a to że tu się znalazłam to na pewno przypadek, który nie powinien się wydarzyć. - patrzyłam w jego brązowe oczy, widziałam w nich rozczarowanie. - Mimo wszystko dziękuje za opiekę i poświęcony czas. - musnęłam swoimi ustami jego lewy policzek.

- Szkoda, ale cóż. Miło było cię poznać. - uściskał mnie.

Po zjedzeniu bułki poszłam się ubrać, po jakiś piętnastu minutach byłam gotowa do wyjścia. Założyłam buty i podeszłam do chłopaka, który na balkonie palił papierosa.

- To ty palisz? - zapytałam go ze zdziwieniem.

- Tak palę, starałem się rzucić, ale nie wyszło. - wzruszył ramionami i zaciągnął się kolejny raz. To już wychodzisz?

- Tak, chciałam się pożegnać. Dziękuję jeszcze raz za te dwa dni i opiekę nade mną dzisiejszej nocy. - podeszłam do chłopaka i się przytuliłam. On odwzajemnił uścisk i na koniec dał mi buziaka w policzek. Po chwili opuściłam jego pokój hotelowy i wróciłam do domu Arletty, gdzie już była Milena.

Byłam pod prysznicem, ciepła woda spłukiwała moje nagie ciało, umyłam głowę. Po dłuższej chwili wyszłam spod prysznica, zaczęłam się malować i układać włosy, postawiłam delikatnie włosy do góry, tak by móc je zaczesać do tyłu i związać w warkocza, a dokładnie zrobić sobie kłosa, na koniec spryskałam włosy lakierem. W pokoju ubrałam się w krótkie spodenki z wysokim stanem, a do tego założyłam białą bluzkę, która była do pępka, a do tego założyłam białe vansy, gdy byłam już gotowa zeszłam do dziewczyn, które siedziały w salonie, a Milena pokazywała Arlecie zdjęcia z wczorajszego wieczora.

- Hejo, co robicie dziewuszki?! - krzyknęłam będąc jeszcze na schodach. - Dziewczyny odwróciły się w moją stronę i odkrzyknęły razem: - aa, oglądamy zdjęcia z wczorajszej imprezy.

- Mam nadzieję, że mnie nie ma na żadnym. - oparłam łokcie o oparcie w kanapie i spojrzałam w telefon.

- Aaa, właśnie że jesteś. - odpowiedziała Milena i po chwili pokazała mi zdjęcie na którym byłam z Liamem i Niallem, nawet nie pamiętałam kiedy one zostało zrobione, ale wolałam im o tym nie mówić. - To co idziemy do parku? - zapytałam dziewczyn spoglądając raz na jedną, raz na drugą.

- Idziemy, idziemy. Wstawaj Milena. - Arletta, gdy się podnosiła poklepała blondynkę po udzie. Po chwili wyszliśmy z domu, z nami była jeszcze pięcioletnia córeczka Arletty, mała blondyneczka o ślicznych dużych niebieskich oczach, była podobna do mamy i na wyraz bardzo mądra.

Szliśmy przez park, po chwili Liwia chciała pójść na plac zabaw w pobliżu parku, więc tam się wybraliśmy. Usiadłyśmy we trzy na ławce, a dziewczynka poleciała na plac zabaw. Obserwowałyśmy ją i opowadałyśmy o wczorajszym wieczorze. Dziewczyny chciały znać szczegóły, jakim cudem znalazłam się razem z Liamem w jego pokoju hotelowym, ale nie mogłam im tego wyjaśnić, nie potrafiłam, przekazałam im tylko tyle ile on mi powiedział. Później, aby uniknąć tego tematu, zaczęłam rozmowę o narzeczonym Mileny, i tak nam zleciały dwie godziny w parku.

In My DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz