Rozdział 2.

157 6 1
                                    

Będąc w domu piję już drugą czekoladę i jest mi nadal bardzo zimno.

Weszłam do swojego pokoju z dużym białym kubkiem czekolady, wzięłam koc i okryłam się nim. Usiadłam na fotelu i przysunęłam ruchomy stolik z laptopem do siebie, a obok laptopa postawiłam kubek. Odpaliłam go i zaczęłam pisać pracę zadaną na jutro przez jednego z wykładowców. Nie lubiłam tego, chciałam odpocząć, czułam że rozkłada mnie grypa.

Nadszedł kolejny dzień.

Wstałam wcześniej niż wczoraj, ale czułam się okropnie. Miałam katar i było mi ciągle zimno.

Podeszłam do lustra w łazience. Moje policzki i nos były całe czerwone. Wyglądałam okropnie, ale szybko uszykowałam się do wyjścia, ale dziś ubrałam się zdecydowanie ciepłej niż wczoraj.

Dziś udało mi się dotrzeć na wykłady punktualnie. Chciałam pokazać, że potrafię przyjść jednak na czas. Usiadłam obok Mileny.

- Hej, widzisz dziś jestem punktualnie - powiedziałam po czym zaczęłam się śmiać pod nosem.

- No witaj. Widać, widać. Jednak moja uwaga na coś się zdała - uśmiechnęła się Milena i puściła oczko w moją stronę.

- Staram się brać wszelkie uwagi do siebie i się poprawiać - odpowiedziałam.

- No to bardzo mnie to cieszy i będę teraz za każdym razem zwracać ci uwagę, co ty na to?

- No jak ma to przynieść poprawę mojej osoby, to jestem, jak najbardziej za. - uśmiechnęłam się szeroko.

- To jesteśmy umówione - uśmiechnęła się i wyciągnęła w moim kierunku swoją prawą dłoń, która uścisnęłam. - Widzę, że nienajlepiej dziś wyglądasz, przeziębiona? - spytała się Milena, a w jej oczach pojawiła się troska.

- No trochę tak, nie ma co ukrywać. Dopadło mnie w końcu to cholerstwo - odpowiedziałam lekko zbulwersowana.

- Natalia, ale spokojnie. Nie umrzesz od tego - zaczęła się śmiać i poklepała mnie po prawym ramieniu.

- No, a gdybym umarła, to co? - zaczęłam się śmiać razem z nią. - Ale mówiąc na poważnie, to przepraszam, ale niestety dziś z wami się nigdzie nie wybiorę. Wolę od razu po wykładach wracać szybko do domu, do łóżka - powiedziałam ze smutkiem w oczach.

- Słuchaj, nie ma sprawy. Innym razem, najważniejsze abyś wyzdrowiała.

Nagle rozległ się huk w sali. Wszedł profesor Muller, mężczyzna około szcześćdziesiątego roku życia, siwy i z brzuchem. Nie był zbyt sympatyczny, a uczył prawa międzynarodowego. Zawsze, gdy wchodził do sali, to przechodziły mnie ciarki i robiło się mi zimno, w tej chwili było identycznie.

Zaczęliśmy wykład, myślałam, że nie dam rady wysiedzieć do końca. Co chwile kichałam, a profesor mnie upominał, że mu to przeszkadza. Ale co ja tak naprawdę mogłam w tej sytuacji zrobić? Przepraszałam go za każdym razem, ale niestety stanęło na tym, że wyprosił mnie z wykładów i zadał do napisania referat na temat prawa spadkowego jakie obowiązuje w Danii. Spakowałam zeszyt z notatkami i żegnając się z Mileną opuściłam wykłady. Wiedziałam, że on mi nie popuści. Zdecydowałam się już nie czekać na ostatni wykład, więc wróciłam do domu.

Będąc w domu wzięłam koc i się nim okryłam, dodatkowo wzięłam jakieś leki na przeziębienie. Wiedziałam, że do jutra muszę poczucić się lepiej, przecież czekała mnie praca.

Nadeszła godzina dwudziesta pierwsza trzydzieści i na TVN zaczął się mój ulubiony serial "Prawo Agaty", obowiązkowo zaczęłam go oglądać, ale oczywiście wcześniej stoczyłam walkę z siostrą, aby móc cokolwiek obejrzeć. Moja siostra, jest trzy lata młodsza ode mnie, a strasznie pyskata, ale za to ją uwielbiałam. Zazdrościłam jej zawsze pięknych i długich, a do tego o orzechowym kolorze włosów i przede wszystkim tego, że były one idealnie proste. Oczywiście wygrałam tą walkę z nią, ale nie było łatwo.

Po skończeniu serialu, wzięłam kąpiel i położyłam się spać.

In My DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz