Rozdział 17.

94 2 0
                                    

Nie zauważyłam kiedy znaleźliśmy się przed wejściem do wytwórni Columbia Records, a po chwili weszliśmy do niej.

- Jaka jest twoja ulubiona piosenka? - zapytał się mnie chłopak, prowadząc za rękę do studia nagrań.

- Ulubiona? More Than This. - powiedziałam niepewnie czując jak moje policzki zaczynają się czerwienić.

- Nie mówiłem dokładnie o piosence naszego zespołu, ale fajnie, że tę właśnie lubisz najbardziej. W sumie ja też, ale nikomu nie mów. - szepnął mi do ucha.

Byliśmy już w pomieszczeniu do nagrywania piosenek. Było one duże, w sumie ogromne, wszędzie stał sprzęt wart kilkaset tysięcy i za szybą mikrofony, i reszta innego sprzętu, który widziałam po raz pierwszy.

- Usiądź sobie spokojnie tutaj. - wskazał na fotel przy jakieś dużej płycie, gdzie było chyba ze sto przycisków, czy guzików. Za chwilę przyjdzie Totty, on ogarnie sprzęt.

Po chwili pojawił się dobrze zbudowany chłopak, a może mężczyzna, jakby Liam wiedział, że on zaraz pojawi się w drzwiach. Był wysoki to fakt, usiadł obok mnie na fotelu.

- Jaki podkład puszczamy? - zapytał się brązowowłosego, a on szepnął mu coś na ucho i wszedł do oddzielnego pomieszczenia. Po chwili rozbrzmiała muzyka mojej ulubionej piosenki i Liam zaczął ją śpiewać.

Byłam zapatrzona w niego, jak w obrazek, jeszcze nikt dla mnie nie śpiewał, jeżeli to tak na prawdę było dla mnie, ale chyba tak, bo po co by mnie tu zabierał? Wsłuchiwałam się w słowa, które wypowiadał, nawet sama niektóre momenty utworu zaczęłam śpiewać.

~Arletta~

Siedziałyśmy dalej w restauracji. Liwia jadła już trzecią porcje deseru.

- Myślisz, że co teraz oni robią? - zapytałam się Mileny.

- Nie mam pojęcia, ale liczę że nic glupiego. - spojrzała na mnie z posmutniałą miną.

- Uważam, że oni nie są dla siebie, nie mogą być ze sobą, wiesz o tym. On się tylko nią zabawi, a zresztą po prostu nie mogą, dobrze wiesz z jakich względów. - czułam, że się denerwuje, ale nie byłam zazdrosna o Natalię. Ona zawsze miała powodzenie u facetów, zawsze była ładna, mądra i nie dało się tego zmienić.

- Nie przesadzaj, dobrze wiemy, że nie będą ze sobą. - przewróciła oczami Milena.

~Natalia~

Po skończeniu przez brązowowłosego utworu wyszedł do nas i rozpoczęliśmy rozmowę, z jakąś godzinę może więcej rozmawialiśmy razem w studiu. Nigdy mi się z nim tak dobrze nie rozmawiało.

~Liam~

Było cudownie spędzić z nią czas, ale wiedziałem, że zaraz muszę ją odprowadzić do dziewczyn. Kolejny raz nie chciałem się z nią rozstawać. Przybliżyłem się do niej i chciałem ponownie spróbować jej ust, ale tym razem nie pozwoliła mi na to.

- Nie powinniśmy. - spuściła głowę w dół.

- Dlaczego? - byłem zdezorientowany, zacząłem się drapać po karku.

- Nie możemy, nie chce być dziewczyną, która będzie na raz, a zresztą nie mogę. - po dziewczyny policzku spłynęła łza, w ogóle niezauważalna, gdyby nie przetarła policzka ręką, to nawet bym tego nie zauważył. Postanowiłem ją przytulić.

- Nie chce, abyś była tylko na raz, chcę abyś była na zawsze. Wiem, że wracasz do swojego kraju, ale miejmy razem kontakt nawet na skype, dam ci nawet swój numer telefonu, ale proszę miejmy kontakt. Odwiedzę cię. - szepnąłem jej do ucha lekko kołysając dziewczynę na boki.

- Muszę już iść, przepraszam. - odsunęła się ode mnie.

- Odprowadzę cię. - spojrzałem na nią.

- Nie, dziękuję. Przejdę się sama. - uśmiechnęła się lekko patrząc w moją stronę i zaczęła zbierać się do wyjścia.

- Weź mój numer. - wstałem z fotela i podałem dziewczynie karteczkę ze wszystkimi danymi umożliwiającymi kontakt ze mną.

- Dziękuję. - wzięła karteczkę, na pożegnanie ucałowała mój policzek i wyszła.

Pozostałem sam, nie wiedziąc co myśleć o jej zachowaniu. Zachowywała się inaczej niż zwykle, ale przez to chciałem ją jeszcze bardziej. Wiedziałem, że to nie jest zwykle zauroczenie, czy chwilowa fascynacja. Do późnego wieczora zostałem w studiu i śpiewałem różne piosenki. Po wyjściu ze studia spotkałem się z Harrym i Niallem w barze, gdzieś na obrzeżach Londynu. Harry chwalił się swoimi kolejnymi podbojami, a Niall był jakoś nieobecny, tak jak ja. Piliśmy piwo, jedno za drugim i tak do późna w nocy.

In My DreamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz