Gdy Cię Zobaczyłam

122 16 2
                                    


25 czerwiec 2015 rok.

Z samego rana wybraliśmy się do siedziby Ruchu. Były nią fabryki dawniej używane do produkcji części samochodowych. Buntownicy chcieliby je dalej produkować, ale do tego jest potrzebny prąd.

Muszę przyznać, że Smoke mocno nas spowalniał. Musieliśmy przejść okrężną drogą żeby nikt go nie zauważył. Nie obraziłabym się, gdyby umiał się zmniejszyć. W dodatku jest osłabiony i coraz trudniej jest się mu poruszać. Oby Ruch miał energon, inaczej możemy go stracić.

Kiedy w końcu udało nam się dotrzeć na miejsce, nie przywitana nas tak, jak się spodziewałam. Buntownicy ubrani w czarne kombinezony okrążyli nas i wycelowali broń w Smokescreen'a. Nie zwracali uwagi na moje krzyki „Nie strzelać!" albo „To przyjaciel!". Pewnie zastrzeliliby go na miejscu, gdy do akcji nie wkroczyła Sierra.

-Stop! – zawołała, a wszyscy buntownicy rozstąpili się robiąc jej miejsce. Dziewczyna była postawiona wyżej niż oni. Czerwono włosa podeszła do nas i zażądała wyjaśnień.

Kiedy opowiedziałam jej wszystko, zaczęłam się obawiać, że zwyczajnie nas wyśmieje. Ona jednak słuchała uważnie każdego słowa, następnie poinformowała, że przesłane pliki bardzo się im przydadzą i podziękowała. Co do Smokescreen'a, musiała zasięgnąć rady ich przywódcy.

Weszliśmy w głąb fabryki. Vince przyniósł nam jedną niebieską kostkę, mieszczącą się w dwóch rękach. Smoke powiedział, że trzeba skroplić energon, do czego chłopak od razu się zabrał. Nie ominęło się bez kłótni, pomiędzy nim, a Jackiem. Szybko ich jednak uspokoiłam. Miko i Raf byli bardzo podekscytowani wizytą w kryjówce Ruchu, bo jeszcze nigdy tu nie byli. Dla mnie to była norma.

Buntownicy dali nam jeść, a Smokescreen'owi wstrzyknęli energon. Bot od razu poczuł się lepiej. Nie wiem dlaczego, ale ja nie byłam głodna. Nie tknęłam nawet kromki chleba. Może to z nerwów, sama nie wiem.

Sierra wróciła po pół godziny. Nie była jednak sama. Obok niej stał wysoki i umięśniony mężczyzna o ciemnej skórze, czarnych włosach i brązowych oczach. Miał około czterdziestu lat i był ubrany w ciemne spodnie, bluzkę i kurtkę oraz buty wojskowe. Pierw zmierzył wzrokiem Smokescreen'a, a następnie nas. Podszedł do mnie i odezwał się.

-To ty jesteś Ellie, tak?

-Owszem, a mogę wiedzieć z kim rozmawiam?

-Wybacz mi moje maniery – mężczyzna podał mi dłoń, a ja ją uścisnęłam – William „Bill" Fowler – W.B.F. To jest właśnie przywódca Ruchu Oporu.

-To dla mnie wielki zaszczyt.

-Nie, to jaj jestem zaszczycony. Dzięki tobie zyskaliśmy masę Decepticońskich danych, najlepszego hakera świata i broń mogącą zniszczyć cony – czy on użył słowa broń?

-Smokescreen nie jest żadną bronią. To przyjaciel.

-Słuchaj mała... Uratował was, rozumiem. Ale to tylko maszyna – Fowler spojrzał na Smoke'a z pogardą, a ja miałam ochotę go udusić. Nie tak wyobrażałam sobie przywódcę Ruchu Oporu – Świetnie sprawdzi się w terenie. Pierw jednak sprawdzimy co ma w środku i opatentujemy jego broń – tego było już za wiele. Zauważyłam broń przypiętą do pasa mężczyzny. Chwyciłam ją i przystawiłam mu do głowy. Buntownicy automatycznie odbezpieczyli pistolety i wycelowali je we mnie.

-To ty mnie posłuchaj dupku jebany! Nie masz prawa go krzywdzić, rozumiesz?! Jeśli kiedykolwiek spróbujesz go zranić, albo jeśli usłyszę słowo „broń" skierowane pod jego adresem, odstrzelę ci głowę. Zrozumiano?

Transformers Prime - GenisysWhere stories live. Discover now