20 lipiec 2015 rok.
Zaczęłam otwierać oczy. Znajdowałam się w głównym pomieszczeniu naszej bazy. Ale jak ja się tu znalazłam? Walczyliśmy, uwalnialiśmy ludzi z obozu pracy w Moskwie. Wtedy ja zasłabłam. Serce strasznie mnie bolało i straciłam przytomność. Pewnie boty mnie tu przyniosły.
Powoli się podniosłam. Leżałam na stole operacyjnym, tak jak ostatnim razem, gdy zemdlałam. Teraz jednak było inaczej. Stół wydawał się mniejszy, albo może to ja byłam większa. Zobaczyłam, że przy ścianie siedzi Smokescreen. Miał zamknięte optyki. Pewnie spał albo odpoczywał. On również nie wydawał się taki wielki, jak zawsze.
Zebrałam w sobie wszystkie siły i stanęłam na nogach. O mało się przy tym nie przewróciłam, ale w końcu udało mi się odzyskać równowagę. Jeszcze raz rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie było tu nikogo, prócz mnie i Smoke'a. Znów zrobiłam kilka kroków, ale ponownie straciłam równowagę. Udało mi się oprzeć o stół. Dopiero wtedy zauważyłam, że moja ręka jest metalowa. Oczy otworzyły mi się szerzej. Powoli podeszłam do komputera. W ekranie byłam w stanie dostrzec swoje odbicie. Miałam jasnoszarą zbroję z ciemniejszymi elementami oraz różowymi dodatkami, w tym światłami na klatce piersiowej. Po bokach mojej talii były koła, a z tyłu coś w rodzaju spódnicy. Na głowie miałam hełm, a na rękach coś w stylu rękawiczek bez palców. Moje oczy przybrały piękny, jasnofioletowy kolor, wpadający w róż. Z niedowierzaniem dotknęłam swojej twarzy. Tak, to byłam ja...
-Ellie – usłyszałam głos Smokescreen'a. Odwróciłam się do niego. Bot podnosił się właśnie z ziemi. Podszedł do mnie i mocno przytulił – Baliśmy się, że się nie obudzisz.
-A ile spałam?
-Sześć dni – cholera. To długo. Smoke wypuścił mnie z objęć i złapał za rękę – Zmieniłaś się. Transformacja zachodziła przez trzy dni, po twojej stracie przytomności. Kolorów nabrałaś dopiero dzisiaj – bot uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech. Przez długi czas myślałam, że spotkało mnie coś okropnego. Teraz jednak widzę, że to wcale nie jest takie złe.
-To niezwykłe uczucie.
-Co masz na myśli?
-To, że jesteśmy tego samego wzrostu – zaśmialiśmy się – Nie, ale tak na serio. Czuję się inaczej. Mam wrażenie, że właśnie zaczęłam nowe życie.
-W zasadzie to masz rację. Nic już nie będzie takie, jak dawniej – spuściłam wzrok. Smokescreen miał rację. Teraz wszystko się zmieni. Nie będę musiała jeść, ale za to energon stanie się moim paliwem i źródłem życia. Zamiast serca i duszy mam iskrę. Uczucia jednak zostaną te same – Chyba... powinienem iść po Optimusa. Miałem go od razu zawiadomić, jak się obudzisz.
-W takim razie leć – Smoke uśmiechnął się i poszedł w głąb korytarza. Ja usiadłam na stole i czekałam na przybycie botów. Odruchowo chciałam poprawić włosy. No tak, nie mam ich. Zaśmiałam się w myślach.
Po kilku minutach do pomieszczenia wszedł Smokescreen w towarzystwie Optimusa, Ratcheta, Wheeljacka i Cliffjumpera. Wszyscy przyglądali mi się uważnie.
-To niesamowite – odezwał się w końcu Ratchet – W tak krótkim czasie twoje ciało przeszło całkowitą transformację.
-Sześć dni to wcale nie tak krótko, doktorku.
-Miałem na myśli, że Biosynteza jest szybka. Byłem pewien, że może trwać nawet kilka miesięcy. Dobrze się czujesz, nie masz zawrotów głowy?
-Nie. Jest mi jeszcze ciężko przyzwyczaić się do nowego ciała. To wszystko – wstałam i podeszłam do Optimusa – Chyba powinnam przybrać drugą formę, nie sądzisz?
YOU ARE READING
Transformers Prime - Genisys
Fantascienza"14 lipca 2005 rok. Ten dzień zapisał się w historii jako rozpoczęcie inwazji przez zmechanizowane istoty z kosmosu zwane Decepticonami..." Bezbronna Ziemia staje się nowym obiektem tyranii Megatrona, który po utracie własnej planety chce zrobić z n...