Tornado Wątpliwości

96 8 0
                                    


5 sierpień 2015 rok.

Ja, Soundwave i pięćdziesiąt żołnierzy staliśmy na szczycie Dark Mount. Udało się nam odnaleźć jedną z nowych kryjówek buntowników. Nie będziemy czekać. Zaatakujemy ich, rozmieciemy w proch. Ci, którzy przeżyją zostaną przewiezieni do strażnicy w Waszyngtonie. Tam Shockwave rozpocznie kolejne eksperymenty z Biosyntezą. Potrzebujemy silniejszych robotników. Najpierw obawialiśmy się, że nie będą posłuszni. I na to znaleźliśmy sposób. Jeszcze przed mutacją zamontujemy im specjalne chipy. Wszyscy będą mieć jeden cel – służyć Decepticonom.

Soundwave otworzył most ziemny, a kiedy wydałam rozkaz wbiegliśmy przez niego. Znaleźliśmy się w jakiejś jaskini. Była bardzo duża. Oświetlały ją jedynie pochodnie. Gdzieniegdzie na ziemi leżał piasek. Znajdowaliśmy się w Egipcie. Buntownicy otworzyli ogień, ale nie mogli się równać z naszą siłą i potęgą. Blastery były w stanie zmieść ich z powierzchni ziemi. Nie chciałam ryzykować straty tak wielu królików doświadczalnych, więc skontaktowałam się z Soundwavem.

-Otwórz most. Zapędzimy do niego część buntowników. Później wysadzę to miejsce w diabły.

Po krótkiej chwili przede mną pojawił się portal. Rozkazałam żołnierzom wpędzić do niego część ludzi. Nie było łatwo, każdy się opierał. Woleli umrzeć niż stać się więźniami. To robiło się denerwujące. Dlatego też po prostu pchałam ich do środka. Temu nie mogli się oprzeć. W krótkim czasie uzbieraliśmy koło tysiąca osób. Most się zamknął, co o oznaczało, że wystarczy. Zarządziłam rozłożenie bomb. Żołnierze przymocowali je na suficie i ścianach. Soundwave ponownie otworzył most, przez który opuściliśmy bazę. Teraz wystarczyło jedynie odliczyć. 10...9...8...7...6...5...4...3...2...1 Bum! Czujniki zarejestrowały wstrząs. Kryjówka Ruchu i wszyscy buntownicy, którzy się w niej znajdowali są martwi. Cóż za udany początek dnia.


Oczami Silasa

Nie było dobrze. Bomby odliczały czas, więc jak najszybciej zażądałem odwrót. Nie mieliśmy więcej czasu niż dziesięć sekund. Sierra i Vince dotrzymywali mi kroku. Znajdowaliśmy się na końcu długiego korytarza, kiedy usłyszeliśmy wybuch, a ziemia pod nami się zatrzęsła. Obejrzałem się za siebie. Ogień pędzący w naszą stronę palił ludzi znajdujących się na końcu. Słyszałem ich krzyki. Przyśpieszyłem a kiedy udało mi się wydostać z bazy skręciłem w bok, by zejść z trasy ognia. Ci, co przeżyli, postąpili tak samo.

Jaskinia się zapadła, ogień zniknął. Buntownicy gasili tych, którzy ucierpieli w wybuchu. Będą mieć obszerne poparzenia, to pewne. Ale przynajmniej będą żyć.

-Sierra, ilu nas zostało? – zapytałem dziewczyny, kiedy ta ochłonęła po wybuchu.

-Muszę policzyć. Za minutę dostarczę informację – czerwono włosa wstała i rozpoczęła liczenie.

-To była ONA – odezwał się Vince – To była Ellie.

-Tak, wiem. Widziałem ją.

-Wydawała im rozkazy. Jest zdrajczynią!

-Tego nie wiesz! – chłopak cofnął się o krok – Ellie została porwana. Nie mamy pojęcia co decepty jej zrobiły. Trzeba będzie powiadomić Autoboty.

-Spróbuję się z nimi jakoś skontaktować. Niedaleko stąd znajduje się druga kryjówka, prawda?

-Pełna więźniów z obozu pracy. Mają tam komputer. Zbierz mały oddział, idźcie od razu.

-Tak jest! – rudowłosy zasalutował i odszedł. Zabrał ze sobą dziesięć osób i razem poszli na północ. Wtedy wróciła do mnie Sierra.

-Z panem jest równe sto osób – powiedziała ze smutkiem, a następnie odeszła. Miałem wrażenie, że zaraz się rozpłacze. Sam byłem bliski łez.

Transformers Prime - GenisysWhere stories live. Discover now