Joacim to dobry chłopak. Zawsze uśmiechnięty, czasami szalony, ale wciąż dobry. Często pakuje się w kłopoty, z których musimy go ratować.
Znam go bardzo dobrze. Jedyne, czego o nim nie wiem, to jego życie uczuciowe. Po prostu o tym nie rozmawialiśmy, bo on nie chciał. Nieraz zauważyłem, że ma problemy z dziewczynami, chciałem mu udzielić kilka rad lub tak zwyczajnie pozwolić mu się wygadać, ale on wtedy uciekał jak najdalej. Dziwny sposób radzenia sobie z problemami, ale cóż, może jeszcze nie dorósł do tego.
Ogólnie to bardzo dobry kompan do skoków. Treningi z nim to czysta przyjemność. Z reguły... Dopóki nie straci humoru, nie stają się one dla mnie męczące.
Bjoereng jest mocno skupiony na tym, co robi. Zawsze daje z siebie 110%, więc niezbyt dobrze znosi porażki. A zresztą, kogo ja chcę oszukać - NIE ZNOSI ICH. Gdy nikt nie patrzy (mam na myśli media), wpada w histerię. Gdy coś mu nie wyszło na treningu, był wkurzony bardziej niż Forfang po zepsutym skoku na zawodach. Kiedyś rozwalił mój but, bo był pierwszą rzeczą, jaka stanęła mu na drodze. Żal mi patrzeć, jak młody nie radzi sobie z agresją.
Wspomniałem, że jest super osobą, ale ostatnio jego zachowanie się zmieniło. Był jakby nieobecny, a nawet zaczął mnie unikać. Nie odpisywał na moje wiadomości, nie chciał ze mną żartować, a jego „cześć" było tak chłodne, że pingwinom na Antarktydzie zrobiłoby się zimno. To bolało. Czułem, jakbym właśnie stracił przyjaciela i to jeszcze z mojej winy, bo na pewno zrobiłem coś źle. Ten stan trwał około dwóch miesięcy, a potem stawał się nieśmiały za każdym razem, gdy pojawiałem się w pobliżu. Znowu zaczął ze mną rozmawiać, ale nadal coś go blokowało przed całkowitym otworzeniem się.
Kolejny trening na skoczni. Moje skoki były dobre, czyli zapewniałem sobie miejsce w składzie na następne zawody. Daniel zepsuł pierwszy skok, lecz kolejne już mu wyszły. Johan i Anders chcieli zostać dłużej, bo nie byli zadowoleni ze swoich prób. Kolej Joacima. Pierwszy skok - skrócony przez nagły podmuch wiatru przy lądowaniu. Nie przejął się tym zbytnio, aż dziwne. Drugi skok - mocno spóźniony, krótszy od pierwszego. Nie wytrzymał, zaczął krzyczeć. Prawie uszkodził kask rzucając go na ziemię. Przeklinał przy tym tak bardzo, że w życiu nie słyszałem tylu brzydkich słów - nawet na LGP w Polsce. Pobiegłem za nim, żeby powstrzymać go od zachowywania się jak Nicki Pedersen po przejechaniu do mety na czwartym miejscu (przed poznaniem Heleny, oczywiście).
Już był blisko rzeczy Andreasa, ale w ostatniej chwili go złapałem. Przycisnąłem go do ściany i spokojnym, lecz zdecydowanym tonem powiedziałem mu, żeby się uspokoił. Spojrzał na mnie, a dwie sekundy później położył swoje usta na moich. To był dla mnie szok. Tak wielki, że aż nie zauważyłem, kiedy wyrwał się z mojego uścisku i wyszedł. Tak, wyszedł. Pamiętam, że nie wybiegł, tylko spokojnie poszedł do toalety. Teraz to ja potrzebowałem „niańki", a nie on.
Wieczorem przed drzwiami mojego pokoju znalazłem krótki liścik od młodego:„Dzięki za wszystko, Robert. Nie wiem, co bym zrobił bez Twojej pomocy.
Chyba Cię kocham.
Joacim".Nie widziałem go od trzech miesięcy. Nie wiem, co u niego, czy nie popełnił jakiegoś głupstwa. Ale wiem, że żyje. Świadomość tego faktu trochę mnie uspokaja. Ale mimo wszystko młody, proszę... Odezwij się...
____________________________
Shot na życzenie sawgfty. WYBACZ, ŻE TAKI SŁABY.
Lellinger jest już gotowy, więc za jakiś czas go wrzucę :)
Podrzucajcie mi pomysły na kolejne shoty, bo mam kryzys XD na pewno potrzebuję partnera dla Fettnera.
CZYTASZ
Chore serce otwieram - ski jumping shots
FanfictionMały zbiór homo shotów o skoczkach :) okładka by @sawgfty 💜