18. T. Diethart x T. Morgenstern

253 22 6
                                    

- Zamknij okno.

- Czemu?

- No nie wiem... Bo mi zimno?

- To może się ubierz? - rzuciłem uśmiechając się lekko.

- Nie będę chodził w kurtce po domu, debilu.

- Dobra, dobra, już zamykam.

Oderwałem wzrok od widoku bawiących się dzieci na placu zabaw. Podszedłem do ekspresu i w trakcie przygotowywania kawy, zebrało mi się na wspomnienia.

- Morgi, pamiętasz jak się poznaliśmy?

- Nie. - odpowiedział, nie odrywając wzroku od gazety.

- Co?!

W tym momencie sięgałem po kubek, ale na dźwięk tego słowa wypuściłem z dłoni. Kawa oblała nie tylko podłogę, ale także szafkę i kapcie Thomasa.

- Jak dobrze, że kupiłem Ci plastikowy kubek... - zaśmiał się. - Żartowałem! No pewnie, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć chudego blondaska, który zrzygał się na mnie w klubie?

- Przepraszam po raz kolejny.

- Przestań przepraszać. Gdybym żywił urazę, nie mieszkałbyś tutaj.

- Ale wciąż mi głupio... - spuściłem głowę.

- Pomóc Ci sprzątać?

- Poproszę.

- Idę po mopa, świnko.

- Przestań mnie tak nazywać! Kurwa, czy Ty potrzebujesz kolejnych pięciu lat, żeby się nauczyć?!

Na odchodne usłyszałem tylko głośny śmiech.

Okej, musiałem się uspokoić. Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... Jeszcze trzy razy... Dobra, teraz mogłem sprzątać.

- Widziałeś nowy płyn do podłóg? - krzyknął z łazienki.

- Jest w schowku!

- A czemu nie w łazience?

- Bo go tam schowałeś.

- Serio? Och, faktycznie, już pamiętam...

Po chwili Morgi przyniósł wiadro z mopem i szybko pozbył się kawy z płytek.

- Wiesz co? Ja zajmę się resztą, a Ty idź do sypialni i przynieś mi bluzę. Ale tę z półki. - powiedział.

- A co, jest jakaś wyjątkowa?

- Po prostu idź. - spojrzał na mnie z dość podejrzanym uśmieszkiem.

Poszedłem. Bluza z półki. Otworzyłem szafę, ale na półkach nie było żadnych ubrań. Tylko leżał bukiet kwiatów. Moich ulubionych - piwonii. Ten widok mnie zamurował. Wziąłem ten bukiet i szybko wróciłem do kuchni.

- Ej, zamiast ciuchów były te kwia...

Przepraszam, wspomniałem coś, że bukiet mnie zamurował? TERAZ DOPIERO ZAPOMNIAŁEM JĘZYKA W GĘBIE!

On już klęczał. W dłoniach trzymał pudełeczko ze srebrnym pierścionkiem.

- Thomasie Dietharcie, czy zostaniesz moim mężem?

Oczywiście, że się zgodziłem! Dalej nie pamiętam co się działo, bo płakałem ze szczęścia. Najważniejsze, że wyjdę za mężczyznę, którego kocham!

________________________________

Niespodzianka! Dzięki za cierpliwość tak btw 😅

Pierwszy shot jako magister, ale niestety przypominam, że jeden z ostatnich :/

Jak tam w nowych szkołach?

Chore serce otwieram - ski jumping shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz