19. M. Fettner x D. Huber

316 12 1
                                    

Wczoraj minęły trzy lata. Praktycznie wszystko zdażyło się już ułożyć, ale to wciąż wraca. Wciąż boli tak samo. I nadal nie rozumiem, dlaczego akurat ja?

Od lat byliśmy przyjaciółmi. Uwielbiałem z nim spędzać czas, a on ze mną. Albo mieliśmy plany na pół roku naprzód, albo totalny spontan - nic pomiędzy. Mam z Danielem tyle fajnych wspomnień, których nigdy nie zapomnę i jestem wdzięczny, że mogłem tyle przeżyć. Z drugiej zaś strony, dobija mnie fakt, że to właśnie z nim miałem te przygody...

To był lipiec. Dokładniej - sobota. Pojechaliśmy razem na festiwal, który zawsze chcieliśmy zaliczyć i w końcu nam się udało. Byliśmy tam jeszcze z kilkoma innymi kumplami i naszymi dziewczynami. Jak to zwykle na festiwalach bywa, było dużo tańca i picia. Rzekłbym nawet, że polało się zbyt dużo alkoholu. W końcu byłem nawalony jak ruski plecak, zacząłem się przewracać, wpadać na innych ludzi, gadać od rzeczy.

Nie pamiętam drogi do hotelu, ale w pokoju byłem tylko ja i Huber. Z dziwnych rzeczy kojarzę tylko, że chciałem opłukać twarz w klozecie, do którego chwilę wcześniej zwymiotowałem. Może nie byłem świadomy tego, co robię, ale od razu wyczułem coś złego, gdy zaczął ściągać mi spodnie. Wiem, że starałem się bronić jak tylko mogłem, choć przez ilość wypitego piwa było to trudne. W końcu moje spodnie i bokserki znalazły się na drugim końcu mojej sypialni, ja zostałem odciśnięty do materaca i głośno krzyczałem, żeby nie rozchylał moich pośladków. Na nic to. Do tej pory taki obłęd w oczach widziałem jedynie na filmach. Wytrzeźwiałem w sekundę. To był bardzo bolesny gwałt, zarówno fizyczny, jak i psychiczny.

Zastanawiacie się, czemu nikt z pozostałych gości nie zareagował, pomimo moich krzyków? No cóż, „pomoc" przybyła, ale za późno. Obsługa przyszła i pytała co się stało, bo dostali telefoniczne skargi, ale Daniel wytłumaczył, że po prostu się upiłem i majaczę, a on próbował mnie uspokoić. Uwierzyli i sobie poszli. Bardzo chciałem powiedzieć, co zdarzyło się naprawdę, ale z tego szoku nie mogłem złapać tchu, przez łzy prawie nic nie widziałem. Osoba o anielskiej twarzy okazała się być prawdziwym diabłem.

Prawie rok zajęło mi dojście na komendę policji. Ale przezwyciężyłem strach. I na szczęście dla mnie, sprawa zakończyła się dosyć szybko. Mój oprawca właśnie odsiaduje wyrok, po wyjściu będzie obowiązywał go zakaz zbliżania.

Pracuję z psychologiem, by móc normalnie funkcjonować. Na razie jestem wolny i staram się z tego korzystać. Tylko szkoda, że przeszłość tak często mnie dopada.

__________________________________

Hej! :) Dziękuję za przeczytanie i za cierpliwość. Niełatwe było dla mnie napisanie tego shota ze względu na zbyt długą przerwę.

Jednocześnie informuję, iż to ostatnia moja praca. „Chore serce otwieram" oficjalnie zostało zakończone. Dziękuję Wam za wszystko, dobrze się tu bawiłam, teraz zostanę (a właściwie pozostanę) cichym obserwatorem Waszych prac :)

Pozdrawiam,
Sandra <3

Chore serce otwieram - ski jumping shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz