Victor 7

852 62 37
                                    

CO MAM ZROBIĆ ?!

Spokojnie Victor, oddychaj...
Myśl... To przecież nie jest trudne, dasz radę !
Jak może wyglądać twoje życie gdy zostaniesz z Yuurim, a jak gdy znajdziesz sobie kogoś innego. Nie... NIE ! Jak ja w ogóle mogę tak myśleć ?! Boże... Jestem okropnym mężem. Gdyby były za to jakieś nagrody, to nie tylko w łyżwiarstwie byłbym mistrzem. Skrzywdziłem go...
- Yuuri, błagam wybacz mi ! - Rzucam się na ziemię przytulając matkę moich, nienarodzonych jeszcze, dzieci.
- Tak bardzo Cię przepraszam, jestem beznadziejny. - Mówię pomiędzy pocałunkami, które składam na całej jego twarzy.
- Kocham Cię, Vitya. - Zaraz się poryczę, byłem głupcem, zostawiając go.
Przecież Yuuri to całe moje życie. Jak mogłem chcieć się go pozbyć ?
- Wracamy do domu ? - Pomagam mu się podnieść.
Muszę być delikatny, w końcu ma pod sercem moje maluchy.
- Tak. Tęskniłem za Tobą. - Przytulam mojego mężczyznę życia.
- TY SKURWYSYNIE ! - Ała ! Dostałem czymś w głowę ! Czymś twardym i ciężkim.
Boli.
- Phichit ! Uspokój się, bo go zabijesz ! - To ta tajlandza menda.
- Należy mu się ! - No niby tak, ale nie aż tak mocno !
- Pogodziliśmy się ! Już jest dobrze. - Yuuri tak słodko się uśmiecha.
- Ooooo. To nie zmienia faktu, że mu się nie należało. Ale, oooooo mój ship znowu is real. - Nigdy go nie zrozumiem.
Coś jest nie tak z tym chłopakiem. No ale cóż, Yuuri traktuje go jak brata, to oznacza iż jest on moim szwagrem, co za tym idze muszę go dobrze traktować.
- No nic. Chodź kochanie, jesteś pewnie zmęczony, wracamy do domu. - Mówię, po czym całuje mego skarba w czółko.

~~~~~~~~~~~~~~~♡~~~~~~~~~~~~~

Po powrocie do domu Yuuri od razu poszedł do łóżka. Ja muszę się wypakować. Tak, Chris już wcześniej bez mojej wiedzy przywiózł tu moje rzeczy.
Z jednej strony to kochane, a z drugiej mam ochotę mu przywalić, od tak sobie.
Głodny jestem, pora coś zjeść ! Niczym rasowa sarenka pomykam do kuchni. Ale, co to za karteczka ? Ginekolog o 12 ? Ciekawe czy mogę z nim iść. Chyba mogę, w końcu jestem ojcem. No nic, napełnie swój brzuch i idę spać. W końcu muszę być jutro w miarę przytomny.
Nie mogę się doczekać, chce zobaczyć to moje dzieło.

~~~~~~~~~~~~~~~♡~~~~~~~~~~~~~

Zrobiłem Yuuriemu śniadanko do łóżka. Powinno mu smakować.
- Dzień dobry, mamo moich dzieci. - Uwielbiam go tam nazywać.
- Witaj ich spłodzicielu. - Zaśmiał się chłopak, po czym przejął tacę.
-  Emm, kochanie ? Bo widziałem karteczkę na lodówce. Mogę z Tobą jechać  ? - Jak ja tego chce !
- Do ginekologa ? Głupie pytanie. Oczywiście, że możesz. -  Pocałował mnie w policzek
i zaczął jeść.
Powinienem się przebrać. Muszę się ogarnąć, bo wyglądam jakbym z wojny wrócił.
Tak jakby, wróciłem. He he.


~~~~~~~~~~~~~~~♡~~~~~~~~~~~~~


Jesteśmy już w gabinecie. Yuuri będzie miał robione USG. Lekarz obrócił monitor w naszym kierunku.
- Widzą panowie te plamki ? To państwa dzieci. Dokładnie dwójka. - Dwójka... BLIŹNIAKI ?!
-  Naprawdę ?! Boże, jestem taki szczęśliwy ! - Mój mąż przytula się do mnie.
Wypadało by coś powiedzieć, nie ?
- Cieszę się. Bardzo. - Całuje namiętnie Yuuriego.
Widzę ten uśmiech doktora. Jestem szczęśliwy. Nie mogę się doczekać aż przyjdą na świat.
Już je kocham.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wiem, trochę to zajęło. Ale szkoła.
Szkoła = Mniej czasu
Mniej czasu = Żadziej pisane rozdziały

Musicie wybaczyć 😁

Też mam problem z palcem i ciężko mi się pisze, także ten...
Ma ktoś snapa ? 😂😂😂😂😂

Because Of You | Victuuri ZAWIESZONE NA STAŁE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz