Początek

729 34 0
                                    


Ojciec wygrał, wygrał wszystko. Stał się panem świata,znamym jako Voldemort,przy nim nawet śmiercożercy nie mogli czuć się bezpiecznie. Jest ich coraz więcej, więc mój ojciec gardzi dużą ilością nich. Tak jak mi obiecał, Draco i jego rodzinę zostawił w spokoju. Nagle zapiekł mnie znak na nadgarstku.

Szłam szybkim tępem w stronę salonu, tak jak myślałam. Byli już wszyscy śmiercożercy. Usiadłam jak zawsze po prawej stronie ojca.
-Córko.. -Powiedział łagodnie, po całym incydencie z Potterem przestał mną gardzić.
-Tak Ojcze? -Zapytałam z zaciekawieniem patrząc na jego czarne tęczówki.
-Mam dla Ciebie zadanie. Mianowicie,dzisiaj wybijecie szlamy z miasteczka, prowadzisz grupą. -Jego wzrok powędrował na śmierciożerców, Ci jedynie pokiwali głowami na znak zgody. Od razu teleportowaliśmy się do owego miasteczka, miasto jak miasto. Tylko pełne szlam,z racji tego, że była noc nikogo nie było na ulicach.

-Podlalcie domy. -Powiedziałam obojętnie. Po chwili wszystkie domy objęły się ogniem,co chwila było słychać pełne bólu krzyki, nienawidziłam tego.

-Fantastycznie! -krzywo się uśmiechnęłam, musiałam grać twardą, bo wtedy by się mnie nie posłuchali. Draco złapał mnie delikatnie za dłoń, widziałam troske w jego oczach. Pocałowałam go delikatnie w usta.
-Nie lubię tych krzyków. -Odpowiedział z grymasem na twarzy.
-Ja też, Draco..  -Chłopak objął mnie w pasie,z bólem patrzyłam na płynących ludzi, ludzi którzy mieli rodzinę.

Po całym zajściu został nam jeszcze jeden dom, jeden bardzo duży dom. Śmiercożercy chcieli się pobawić mugolami, na co z niechęcią przystałam. Weszliśmy pewnie do środka, zobaczyłam małą dziewczynkę chowającą się pod stołem. Przypominała mnie z dzieciństwa, wiecznie się czegoś bałam. Nie mogłam uwierzyć, że ona zaraz zginie.

-Zostawcie ją. -Wskazałam na dziewczynkę. -Będzie mi potrzebna.
-Do czego Pani? -Wydusiła jedna z śmierciożerców. 
-Crucio! -Powiedziałam pewnie w stronę śmiercożercy. -Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. -Powiedziałam obojętnie. Szybkim krokiem podeszłam do dziewczynki. Miała rude włosy do pasa przypominała mi moich bliźniaków,zielone duże oczy pełne nadzieji.
-Wszystko będzie dobrze.. -Powiedziałam cicho do dziewczynki, lekko się uśmiechnęłam. Razem z Draco teleportowałam się do Riddle Manor. Na moje nieszczęście, zostałam tam ojca.

-Córko? Czy to jest szlama?! -Wykrzyknął widocznie zły.
-Tak Ojcze,pomogłam Ci w podbiciu Hogwartu? Coś mi się należy. -Syknełam. Omijając go udałam się do mojego pokoju. Położyłam dziewczynkę na łóżku.
-Ile masz lat? -Zapytałam cicho.
-S-sie-siedem.. -Pokazała na paluszkach.
-Ejj.. Nie musisz się mnie bać, nic Ci nie zrobię. -Odpowiedziałam spokojnie. Dziewczynka opadła na łóżko i zasnęła. Popatrzyłam na Draco,był wyraźnie zadowolony z tego,że nie jestem zła. Nie, aż tak zła.. 

OSOBISCIE UWAZAM ZE TA CZESC NIE WYSZŁA MI DOBRZE ;// PO JUTRZE SIE POPRAWI,OBIECUJE

Córka Voldemorta | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz