Witamy w Hogwarcie

1.6K 60 11
                                    

Wreszcie Hogwart,musze przyznać, że robi wrażenie. Poszłam z innymi pierwszakami do łódek. McSztywna wyjaśniła nam o co chodzi z domami. Mama była w Gryffindorze. Tata jak wynika z opowieści ciotki był w Slytherinie. Choć mam czystą krew to nie wiem czy tam trafie.
-Jesteśmy na miejscu, to wielka sala. -Wyjaśniła nam profesorka.
Po wprowadzeniu Dropsa,którego już zdążyłam znienawidzić zaczęło się przydzielanie do domów.
-Draco Malfloy! -Wykrzyczała McSztywna. Tak jak myślałam,trafił do Slytherin'u.
Już wyczytani byli wszyscy, bałam się, że nie ma mnie na liście.
-Rose Phoenix! -Wreszcie!
Podeszłam pewnie do tiary.
-Rose.. Piękne imię jak i jego właścicielka. Twoja matka to Mari Phoenix.. Hmm ciekawe. A ojciec to potężny czarnoksiężnik. Jesteś zdolna,odważna,miła.. Ale jak ktoś obrazi Ciebie lub co gorsza twoich przyjaciół to jesteś bezwzględna.. Do tego bardzo sprytna! Pasowałobyś do Gryffindoru.. -Nagle Gryffindor zaczął klaskać.  -Jeszcze nie skończyłam! -Wykrzyczała Tiara.
-Hmm,  jednakże twoim przeznaczeniem jest trafić do Slytherin'u.. Ugh,ale mam dylemat..  No niech będzie! SLYTHERIN! -cały stół wstał i zaczął krzyczeć 'mamy Phoenix! ' niepewnym krokiem podeszłam do stołu. Draco zrobił mi miejsce obok siebie,usiadłam.
-Za kilka dni będziesz księżniczką Slytherin'u. -Zaśmiał się. Ja jednak nie zwracałam na to uwagi i szukałam wzrokiem bliźniaków. Oni patrzyli na mnie smutnym wzrokiem. Smutno się do nich uśmiechnęłam. Odwzajemnili uśmiech. Draco wysłał im groźne spojrzenie.
-Phoenix, oprowadzić Cie po szkole? -Zapytał z nadzieją.
-Dzięki, poproszę bliźniaków.
-Zadajesz się z tymi zdrajcami krwi? -Wysyczał.
-Kurwa,Draco. To są moi przyjaciele i jak Ci coś nie pasuje to się nie wpierdalaj.-Wykrzyczałam a cała sala patrzyła na mnie. Wyszłam z wielkiej sali. Zupełnie nie wiedziałam gdzie jestem,na szczęście poszli za mną bliźniaki.
-Wow,malutka co się tak unosisz? -Zapytał śmiejąc się Fred.
-Taki jeden tleniony bałwan mnie wkurzył nazywając was zdrajcami krwi.
- Ostra byłaś. -Zaśmiał się Fred.
-Słyszeliśmy, pewnie reszta szkoły też, upokorzyłaś go.-zaczął się bardziej śmiać George.
-No troche.. -Przyznałam uśmiechając się.
-Chcesz iść z nami na Błonia?
-Jasne,czemu nie. -Gadaliśmy na Błoniach do wieczora, zapomniałam, że nie znam hasła do pokoju wspólnego, poprosiłam bliźniaków, żeby mnie tam zaprowadzili a z resztą dam sobie radę. Gdy już byłam pod salą zobaczyłam Zabiniego. Pożegnałam się z chłopakami i pobiegłam do mojego czarnoskórego kolegi.
-Cześć Zabini, jakie jest hasło do pokoju wspólnego?
-Ooo,cześć Rose. Czysta krew. Nie ma za co! -Zaśmiał się.
-No nie ma za co Zabini,nie dziękuj -zaśmiałam się.
Szybko weszłam do pokoju wspólnego w poszukiwaniu mojego pokoju. Znalazłam je,nie trudno było znaleźć, gdyż były wywieszone tabliczki z nazwiskami. Miałam osobny pokój? Wydawało mi się to dziwne. Ale cieszyłam się, że z nikim nie będę miała, czego chcieć więcej? Szybko wzięłam prysznic i się przebrałam. Usłyszałam jakieś dziwne głosy, ale niedochodziły z nikąd, czy to z mojej głowy?
-Panie,sssss wszystko już gotowe sssss. Niedługo ujrzysz swoją sssss córkę ssss..
-Dziękuję Nagini.
-C-co.. -Wyjąkałam
-Crucio!
To.. To nie prawda.. To nie jest tak..

Witam witam,podajcie mi jakieś pomysły, może dodam je do opowieści!

Córka Voldemorta | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz